Wielkanocne święta przypadają w tym samym czasie co pradawne obchody wiosennego
przesilenia. Wiele obyczajów wywodzi się z wcześniejszych rytuałów pogańskich.
Podobnie jak kiedyś czci się ogień, wodę i nowe życie, symbolizowane przez jajko i
młode rośliny.
W Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę woda miała
moc magiczną. Potwierdzało to święcenie w Wielką Sobotę wody przynoszonej przez
wiernych i kropienie nią potem domowników, zwierząt, domu oraz zabudowań
gospodarskich. Wiara w moc wody święconej w Wielką Sobotę była i jest nadal bardzo
silna. Przywracała zdrowie chorym, była konieczna przy błogosławieństwie
nowożeńców i noworodków, a nawet do pokropienia zbóż i ziemniaków przed siewem i
sadzeniem.
Wierzono do niedawna, że w Wielki Czwartek po zmroku lub w
Wielki Piątek o świcie koniecznie należy wykąpać się w rzece lub w jeziorze, nawet
jeśli jest jeszcze bardzo zimno, gdyż taka kąpiel zapewni urodę i gładkość skóry,
a także ochronę przed złem.
W Wielki Czwartek do domu przychodziły ubożęta - dobre
duszki sprzyjające gospodarzom. Jako że przybywały też i dusze zmarłych, w Wielki
Czwartek i Wielki Piątek nie wolno było rozpalać ognia w piecu. Jedzono więc postne
potrawy przygotowane wcześniej.
Ogień był niezbędny nie tylko do ogrzania się i
ugotowania jadła, lecz także do oczyszczenia od złych mocy. W Wielką Środę na
granicy wsi rozpalano siedem ognisk, by ogień symbolicznie ochronił domostwa od pożaru.
Zanim dogasły, zabierano z nich szczapy i przenoszono nimi zarzewie do domów, gdzie
rozpalano na nowo wygaszone wcześniej paleniska, odradzając w ten sposób ochronną moc
domowego ogniska.
W Wielką Sobotę niesiono do kościoła święconkę.
Były to nie jak dziś małe koszyczki, ale kosze, w których mieścił się m.in. bochen
chleba. Gdy gospodynie wyłożyły bochny do święcenia, liczono, ile wśród nich jest
przypalonych. Jeżeli było takich więcej niż 24, wróżyło to skwarne lato.
Święcone jadło miało wielką moc, nie wyrzucano nawet
kości. Dane psu chroniły go przed wścieklizną.
Palmy wielkanocne
Palma wielkanocna to nie tylko akcent zdobniczy kojarzący się
ze świętami - przypisywano jej bowiem ogromną moc magiczną, a dzięki swemu działaniu
była „dobra na wszystko".
Najkorzystniejsze było działanie palm wykonanych z gałązek młodej wierzby,
ustrojonych kwiatami, ziołami, kłosami. Wierzbę nazywano rośliną „miłująca
życie", jej żywotność i siła napawały optymizmem, więc w symboliczny sposób
starano się przekazać jej energię ludziom i zwierzętom. Wierzba jako pierwsza
wypuszcza wiosną pączki, rośnie szybciej niż inne krzewy, a w dodatku potrafi się
rozwijać nawet w złych warunkach. Zapędzano więc pod nią zwierzęta, by przejęły
choć trochę jej płodności.
Po poświęceniu palmy w kościele wracano z nią uroczyście do
domu, a tam uderzano lub dotykano się palmą, by przekazać sobie nawzajem jej moc.
Dziewczętom palmowe smagnięcia miały dodawać urody, chłopcom - dzielności i siły.
Wymawiano przy tym formułkę: „Nie ja biję, wierzba
bije", aby przypadkiem ktoś nie zechciał odpłacić smagającemu za zbyt bolesne
„życzenia". Gospodarz uderzał palmą trzy razy w każdy węgieł domu - miało go
to uchronić od biedy. Aby uchronić się przed bólami gardła, połykano bazie;
chroniło to też od uroku i wzmacniało ciało. Poświęconą palmę zatykano za święty
obraz, gdzie czuwała nad domem aż do następnej Wielkanocy. Chroniła gospodarstwo od
pioruna i pożaru, osłaniała zasiewy przed złą pogodą, a ludzi i zwierzęta przed
chorobami. Ustawiona w czasie burzy przy kominie zagradzała błyskawicom drogę do domu.
Krowy wypędzane po raz pierwszy wiosną na pastwisko gładzono palmami
po karkach, błogosławiąc je w ten sposób i „czarując", by się dobrze
chowały.
Z gałązek wyciągniętych z palm wykonywano malutkie krzyżyki, które
wtykano w pierwszą bruzdę podczas orki.
Gałązka z palmy włożona do ula chroniła pszczoły i pomagała im zebrać dużo miodu
oraz zdrowo się rozmnażać.
Rybacy wplatali wierzbową gałązkę z palmy w swoje sieci, aby czarownice nie zabierały
im połowu.
Jeżeli udało się wykonać długą palmę (u Kurpiów sięgały nawet do siedmiu
metrów), wróżyło to długie i szczęśliwe życie temu, kto ją zrobił, a jego
dzieciom przynosiło wysoki wzrost i dobre zdrowie. Im piękniej przystrojona była palma,
tym dzieci miały być ładniejsze. Wierzono też, że w Niedzielę Palmową ziemia
otwiera się i ukazuje zakopane skarby. Niestety, na zbyt krótko, by ludzie zdołali je
wydobyć.
Pisanki - szczęście zamknięte w skorupkach
Zdobione świąteczne jajka to tradycja starsza niż chrześcijaństwo.
Pojawiały się u Persów, Chińczyków i Fenicjan. Najwcześniejsze znalezione na terenie
Polski pochodzą z X w., ale prawdopodobnie Słowianie wcześniej znali kult jajka jako
symbolu odradzającego się życia. Choć z jajkiem wiąże się wiele przesądów i
zwyczajów, w których nie zawsze pełni ono rolę pozytywną, jajka święcone przynoszą
samo dobro, a odkąd znajdą się w domu, sprowadzają pod dach szczęście.
Podzielenie się święconym jajkiem z bliskimi umacnia więzi i broni rodzinę przed
złymi wpływami z zewnątrz, zapewnia jej też nowe siły witalne i zdrowie.
Dotykanie zwierząt gospodarskich święconym jajkiem chroni je przed
chorobami i urokami. Moc święconego jajka jest tak silna i dobroczynna, że nawet
skorupki pełnią ważną rolę w świątecznych rytuałach domowych. Jeżeli kury
dostaną do zjedzenia skorupki po święconych jajkach, dobrze się niosą i nie gubią
jajek. Zgniecione skorupki rozsypywano wokół domu, by zapewnić mu ochronę, zakopywano
w narożnikach pól, żeby zwiększyć urodzaj, a nawet przyczepiano do drzwi
wejściowych, aby przyczyniały się do spokoju domowników.
Woda po gotowaniu jaj na pisanki to także substancja o dobroczynnym
działaniu - umycie się nią zapewniało urodę dziewczętom, a chorym przywracało
zdrowie. Woda z pokruszonymi skorupkami święconego jajka była uważana za lek na ból
zębów.
Jajeczne wróżby miłosne
Gdy na stole znajdzie się parzysta liczba jajek święconych, pannie wróży
to rychłe zamążpójście. Obdarowywanie się święconym jajkiem przez zakochanych
wróżyło im udany związek, pomyślność, potomstwo. Panna pragnąca zachwycić
ukochanego pocierała jajkiem pomalowanym na czerwono części ciała, którymi chciała
go oczarować najsilniej. Potem tłukła skorupkę i jajko przelewała przez ułożone na
krzyż patyczki, najlepiej brzozowe. Skorupkę z pisanki należało teraz utrzeć na
proszek, który - dosypany do potrawy - działał cuda i wzbudzał płomienne uczucie
chłopaka. Na Wołyniu istniał zwyczaj, wedle którego w wielkanocną niedzielę kawaler
mógł ofiarować pannie pisankę, mówiąc: „Chrystus zmartwychwstał", i
trzykrotnie ją pocałować.
Smigus-dyngus, czyli pomyślność na mokro
Oblewanie się nawzajem wodą w poniedziałek wielkanocny (nazywany z tej
okazji Świętym Lejkiem) to również zwyczaj stary i wywodzący się najprawdopodobniej
z obrzędów związanych z wiarą w dobroczynne właściwości wody. Był przy tym i jest
doskonalą zabawą dla całej rodziny, a także okazją dla psotników, by płatać
figle... w zgodzie z ludową tradycją. Polewano się różnie, na dworach paroma
kropelkami wody perfumowanej, na wsiach wiadrami i konewkami. Niejedna panna została
nawet wepchnięta do rzeki czy koryta z wodą. Mimo pisków i wrzasków dziewczęta nie
narzekały, że je oblewano. Wierzono bowiem powszechnie, że woda w wielkanocny
poniedziałek „przyda licu gładkości i rumieńca". Ponadto liczba kawalerów,
uganiających się za dziewczyną z wiadrami, świadczyła o jej atrakcyjności.
Gospodarze również nie zabraniali oblewania swoich córek, bo dla ojca przemoczenie
córki do suchej nitki wróżyło urodzaj i pożytek z gospodarskich zwierząt. Znacznie
wzrastały też szansę panienki na korzystne zamążpójście. Nie trzeba było się
wstydzić mokrego ubrania; wstydziły się te panny, których nikt nie chciał oblewać!
Chłopcy starali się polać wodą jak najwięcej dziewcząt, by zapewnić
sobie pomyślny rok, a ten, który nie zdołał oblać żadnej, był uważany za pechowca.
Przez cały rok robota miała mu się nie darzyć, zostawał też złośliwie okrzyknięty
„babskim królem".
Wiara w dobroczynną moc polewania wodą była tak silna, że dziewczyny same
polewały skrzynie ze swoją ślubną wyprawą, żeby dobytku przybywało.
Fragment książki
Doroty Strukowskiej „Wróżby na trzecie tysiąclecie” Wydawnictwa ASTRUM Wrocław
2001
|