DOŻYNKI PARAFIALNE W ŁĄKCIE A.D. 2006 |
||||||
Były to już XXI Dożynki Parafialne. W piękną, słoneczną niedzielę
27 sierpnia 2006 roku reprezentacje wiosek wchodzących w skład łąkieckiej parafii: tj.
części Łąkty Dolnej i Łąkta Górna przyniosły do swojego kościoła parafialnego
piękne wieńce żniwne, bochenki chleba, kwiaty i zioła, by tu złożyć je w ofierze i
w ten sposób podziękować za tegoroczne plony. Od początku istnienia parafii jej
włodarz ks. Stanisław Szczygieł wprowadził ten zwyczaj, który jest nieprzerwanie
kontynuowany i za każdym razem zaszczyt reprezentowania łąkieckich rolników przypada
na mieszkańców coraz to innej części wiosek. |
||||||
Wyjazd z gospodarstwa starosty - pana Jana Krawczyka. | W drodze do kościoła. | |||||
Orszak z Łąkty Dolnej czekał przy moście. | Oba orszaki na drodze w stronę kościoła. | |||||
Tutaj czekali już licznie zgromadzeni parafianie, pełni ciekawości, jak będą wyglądać tegoroczne wieńce dożynkowe. Czekał także łąkiecki zespół folklorystyczny, a przy nim ksiądz proboszcz Stanisław Szczygieł. Wieńce zdjęto z wozów i wkrótce uformował się orszak, w którym stanęli także tegoroczni starostowie: Alicja Piech z Łąkty Dolnej z mężem Stanisławem i Jan Krawczyk z żoną Grażyną z Łąkty Górnej, a także ubrane w krakowskie stroje dzieci i młodzież, niosące bukiety kwiatów, koszyki z owocami i warzywami. Szedł także zespół folklorystyczny z kapelą. W drodze do kościoła śpiewali pieśni obrzędowe związane z dożynkami. Przed bramą świątyni orszak się zatrzymał. W asyście ministrantów podszedł ksiądz proboszcz Stanisław Szczygieł. Ucałował dożynkowe chleby, które starostowie wręczyli: jeden swojemu proboszczowi, drugi Wójtowi Gminy Żegocina Jerzemu Błoniarzowi. Po chwili powiększony orszak dożynkowy, a za nim parafianie weszli do kościoła. Wieńce ustawiono na podwyższeniu, po lewej stronie ołtarza. Rozpoczęło się nabożeństwo. - Przynosimy do świątyni tegoroczne plony ziemi, aby za Twoim pośrednictwem podziękować Stwórcy za urodzaje i błogosławieństwo pracy na roli - powiedział i starosta dożynkowy Jan Krawczyk i poprosił księdza proboszcza o pobłogosławienie dożynkowych wieńców i plonów. |
||||||
Ks. proboszcz wraz z zespołem folklorystycznym oczekują na przyjazd wieńców. | Zdejmowanie wieńców z wozów. | |||||
Starostowie i orszak w drodze do świątyni. | Powitanie starostów przez ks. Szczygła i Wójta Błoniarza. | |||||
Wejście do kościoła. | Ustawianie wieńców przed ołtarzem. | |||||
Starosta prosi o pobłogosławienie wieńców. | Ks. S. Szczygieł podczas błogosławienie wieńców i plonów ziemi. | |||||
Po nim przemówił ksiądz proboszcz, który powitał przybyłych na dożynkową mszę świętą. - Przybyliśmy tu, aby Bogu i Matce Boskiej oraz gospodarzom podziękować za dar chleba. Chcemy też podziękować za wolną Polskę, za ludzi, którzy tu są dzisiaj na polskiej ziemi - powiedział i przystąpił do ceremonii pobłogosławienia wieńców i przyniesionych płodów rolnych. Potem na ręce księdza celebransa starostowie złożyli dary ołtarza: bochen chleba i Pismo Święte. Podobnie uczyniły dzieci i młodzież, która przekazała kwiaty, bukiety z owoców i warzyw. |
||||||
Dary ołtarza złożyli najpierw starostowie. | Potem dzieci i młodzież. | |||||
Ks. proboszcz S. Szczygieł podczas głoszenia homilii. | Celebracja Mszy Świętej. | |||||
Homilię wygłosił ksiądz proboszcz. Kazanie dożynkowe zostało osnute wokół myśli przewodniej o umiłowaniu wolności w polskim narodzie na przestrzeni dziejów. Polacy z wszystkich sił czynili wszystko, aby być u siebie, we własnym domu. - Analizując historię stwierdzamy, że źródła wolności wypływają z domu rodzinnego, kultury, oświaty, religii, bogatej polskiej tradycji i umiłowania polskiej ziemi. I dziś trzeba nam do tych źródeł wracać, trzeba je odszukiwać, bo może niektóre z nich chwastami porosły ? Było tak w historii, że powstania upadły, duch w narodzie osłabł, ale pozostał na swoim stanowisku rolnik, który przemierzał zagony i nie pozwolił ich sobie wydrzeć. Niemcy w czasie wojny zniszczyli wiele miast i wsi, ale nie zwyciężyli rolnika, bo ten nawet w wojnę orał ziemię i ta odpłacała się żywnością. Dlatego dziś, w okresie wolności, trzeba wszystko czynić, aby rolnika nie zniechęcić do ziemi. To ziemia żywi i daje się pokochać temu, który ją uprawia. Ale dziś już wiele ziemi leży odłogiem, bo ludziom pracę na roli obrzydzono, uczyniono ja nieopłacalną. Zauważa się obecnie, że na wsi wielu ludzi do sklepu po jarzyny, warzywa i ziemniaki idzie, bo twierdzą, że się nie opłaci na własnym polu uprawiać. Ludzie wsi, dzięki takiej koniunkturze, jaka jest, przestają czuć potrzebę kontaktu z ziemią, przestają ją kochać. Czyżby polski chłop miał się poddać. Czy na polskiej ziemi mają gospodarować obcy ? Ale mimo niekorzystnych dla rolnika układów są na wsi jeszcze ludzie, którzy pochylają się nad zagonami, choć praca ciężka i nieopłacalna. Ale oni ją wykonują, bo to ich ojcowizna. Biorą w pole dzieci, aby je nauczyć pracować i tym sposobem zaszczepiają umiłowanie i przywiązanie do ziemi, a wyjeżdżającym za granice mówią: jak zarobisz pieniądze to wracaj, bo tu twoje korzenie. Jaka Polska jeszcze ma być ? Jakie są jeszcze polskie marzenia wolności ? Polska ma przetrwać ze swoja tradycją. Tradycja wnosi w historię piękne polskie zwyczaje. Zwyczaje ludowe rozweselają, łączą z sobą ludzi. Stąd w naszej parafii już 21 lat organizujemy bardzo bogate w obrzędowość dożynki. One ukazują m. in. to, co piękne jest na wsi i uczą, zwłaszcza młodych, wdzięczności Panu Bogu i rolnikom za dar chleba. Jest to też jakaś zachęta do pracy, gdy ktoś pracę doceni i choć czasem powie "dziękuję". Jaka ma być jeszcze polska wieś ? Mimo wszystko wesoła. Stąd na terenie naszej parafii powstały dwa zespoły ludowe. jeden - młodzieżowy, który wykonuje tańce ludowe i zdobywa już nawet nagrody; drugi - złożony z ludzi średnich wiekiem. Tworzą go mieszkańcy Łąkty Dolnej i Górnej. Kosztuje ich to wiele wysiłku, ale znaleźli się chętni, którzy lubią śpiewać i innych śpiewem rozweselić. Snujemy te refleksje podczas kolejnych dożynek, w okresie, w którym zaciera się to, co narodowe, co religijne, co patriotyczne, co polskie. Nie dopuśćmy do tego, aby to co było źródłem naszej wolności zaprzepaściło się w czasie. My ludzie znad Wisły, Odry i Bugu, mamy swoje skarby i nie zagubimy ich, bo one stanowią o naszej tożsamości. jeden z wieńców ma kształt krzyża, bo nasze życie bywa trudne. Ale obok tego krzyża jest drugi wieniec w kształcie studni, z której na przestrzeni lat i wieków przodkowie od Boga czerpali siłę, nadzieję i otuchę. I tego wypada nam sobie życzyć dalej - mówił podczas podczas homilii ksiądz Stanisław Szczygieł. |
||||||
Tak prezentują się tegoroczne wieńce Ł. Dolnej i Górnej. | Pamiątkowa fotografia starostów, księży i p. Błoniarzów. | |||||
Po nabożeństwie wszystkich częstowano ciastem z serem. | ||||||
Zanim zakończyło się nabożeństwo starosta dożynkowy podziękował księdzu proboszczowi i wszystkim, którzy pomogli w zorganizowaniu dożynek. - Jako starostom tegorocznych dożynek przypadł nam zaszczyt złożenia podziękowań. Wyrazy wdzięczności za posługę duszpasterską, wszelką pomoc i rady w przygotowaniu mszy świętej oraz wspólną modlitwę kierujemy pod adresem czcigodnego księdza proboszcza. Serdecznie dziękujemy także naszym drogim rodzinom, sąsiadom i darczyńcom za pomoc w pracach organizacyjnych i wszelkie wysiłki, które podjęli, aby przygotować nasze parafialne dożynki - powiedział starosta. Podziękowania dla starostów i wszystkich, którzy pomagali w urządzeniu dożynek oraz upiekli i ofiarowali ciasto (piekarnia pana Holoty) wyraził ksiądz proboszcz. - Może Bóg da, że kiedyś rolnictwo polskie będzie miało właściwe miejsce w polskiej historii - takim westchnieniem, refleksją zakończył podziękowania i życzenia ks. Stanisław Szczygieł. |
||||||
Zespół folklorystyczny dał krótki koncert. | Chyba najmłodszy uczestnik tegorocznych dożynek. | |||||
Wychodzących z kościoła parafian i gości częstowano ciastem z serem. To również taki lokalny, piękny łąkiecki zwyczaj. Częstowały się wszystkie pokolenia mieszkańców Łąkty. Nie spróbował chyba tylko najmłodszy uczestnik dożynek, bo jego bardziej interesował smoczek, niż ciasto. Zagrała kapela, a zespół folklorystyczny zaśpiewał kilka piosenek oraz kuplety pod adresem m. in. księdza proboszcza i kościelnego. Np. taki: "Dziękujemy księdzu, księdzu jegomości, że nam dziś narobił tyle wesołości" oraz "Dziękujemy także panu kościelnemu, że nam odprawili wszystko po staremu". Radosna muzyka i przyśpiewki wzbudziły ogólną wesołość. Parafianie pozostali przy kościele do końca koncertu kapeli i zespołu, po czym udali się do domów na świąteczne obiady. |
||||||
Goście starosty już bez wieńców w drodze do domku myśliwskiego. | Specjalnie dla nich zagrała kapela M. Kędry. | |||||
Za przygotowanie uroczystości podziękował Wójt Jerzy Błoniarz. | Dożynkowy bochen A.D. 2006. | |||||
Zgodnie z tutejszą tradycją starostowie zapraszają na świąteczny obiad członków swoich rodzin, najbliższych sąsiadów oraz gości specjalnych. Gośćmi starosty Jana Krawczyka, prócz członków rodziny, byli: Wójt Żegociny Jerzy Błoniarz z małżonką oraz kapela ludowa. Po nabożeństwie spotkali się w domku myśliwskim Koła Łowieckiego "Ryś". Podczas obiadowego przyjęcia za przygotowanie wspaniałej uroczystości Wójt Jerzy Błoniarz podziękował starostom oraz księdzu Stanisławowi Szczygłowi. - Księdzu dziękuję za wielką katechezę wspólnoty Łąkty, podbudowaną wielkim patriotyzmem, poszanowaniem pracy i troską o sprawy rolników. Myślę, że młodzież, która wysłuchała mądrych słów księdza, będzie pamiętać o szacunku dla rolnika i jego pracy. Myślę, że nieopłacalność pracy rolnika jest przejściowa. To się musi jakoś uporządkować. Chciałbym Wam - Państwo Starostowie - życzyć, aby Wam było jak najlepiej. Słyszeliśmy słowa: Szczęść Boże chłopom polskim, którzy żywią i bronią". To są wielkie i mądre słowa. Księdzu proboszczowi życzę, aby mu długo jeszcze starczyło sił na tak wspaniałe organizowanie wspólnoty łąkieckiej, która dziś na pewno powinna się poczuć dowartościowana - powiedział Wójt, który zabrał ze sobą do domu dar łąkieckich rolników - dorodny bochen chleba z napisem "Dożynki 2006". |
||||||
|
||||||