PIOTR WOLAK PO DRUGIM ZABIEGU |
||
Piotr Wolak zmagający się od kilku lat z chorobą zaniku mięśni, jest już po drugim zabiegu. Wykonano go w kijowskiej klinice w połowie stycznia. Z Piotrem do Kijowa pojechał, ze względu na koszty, tylko ojciec Jan Wolak. Na lotnisku w Kijowie 11 stycznia 2003 roku odebrał ich przedstawiciel kliniki. Po koniecznych badaniach Piotrowi czterokrotnie w ciągu pięciu dni wszczepiono komórki mięśniowe. 18 stycznia syn powrócił wraz z ojcem do Polski i do domu rodzinnego. Państwo Wolak udało się uzyskać niewielką zniżkę na pokrycie kosztów operacji. Ale i tak zebranych od ludzi dobrej woli pieniędzy, wystarczyło jedynie na zapłacenie za zabieg (10 tys. euro). Koszty przejazdu, na następnie przelotów samolotem i koszty pobytu w Kijowie - rodzice Piotra musieli pokryć już sami. Piotr i jego rodzice są bardzo wdzięczni wszystkim, którzy im pomogli. Piotr napisał nawet krótki list z podziękowaniami i poprosił, aby go opublikować. "Składam gorące podziękowania wszystkim Ludziom Dobrej Woli, którzy pomogli w sfinansowaniu moich operacji. Ponieważ czekają mnie jeszcze kolejne zabiegi, proszę o dalszą hojność i pamięć" - napisał na białej kartce papieru najstaranniej, jak potrafi. - Zrobione kilka dni temu badania ortopedyczne potwierdziły skuteczność zabiegów. Lekarze zauważają cofanie się niektórych przykurczów. Także my sami podczas ćwiczeń rehabilitacyjnych zauważamy, że chłopak ma więcej siły - mówi z radością w oczach jego mama, pani Krystyna Wolak. Pojawił się jednak następny problem. Piotrowi potrzebny jest specjalny wózek inwalidzki, który dałby mu stabilną pozycję kręgosłupa. To kolejny i to niemały wydatek, bo taki wózek kosztuje około 6 tysięcy złotych. Państwo Wolak głowią się, jak uzyskać taki wózek i wciąż nie ustają w zabiegach o pieniądze potrzebne na następne zabiegi. Kolejny został wyznaczony na sierpień. - Sił nam już zaczyna brakować, stajemy się nerwowi, ale nie mamy już odwrotu. Dla syna zrobimy wszystko - mówi ojciec Piotra. Rodzice Piotra i jego siostra Agnieszka drukują więc kolejne pisma z prośbą o pomoc. Wysłali już do małopolskich szkół, parafii, różnych zakładów pracy, gazet, fundacji ponad 2 tysiące listów. Do połowy grudnia 2002 roku na konto Fundacji wpłynęło nieco ponad 40 tysięcy złotych. Wystarczyło na drugi zabieg. Ale Piotra czekają jeszcze kolejne zabiegi. Trzeba więc akcję prowadzić nadal i wierzyć, że Ludzi o Wiekim Sercu, nie braknie w naszym kraju. |
||
Piotr podczas zabiegów w kijowskiej klinice. | Rodzice Piotra wciąż piszą o pomoc. | |