|
|
Połowa XIX wieku krwawo zaznaczyła się w tej części Polski, która należała do
zaboru austriackiego, a szczególnie w obecnym województwie tarnowskim. Wskutek tego, że
władze zaborcze Prus i Rosji wpadły na trop przygotowań do powstania i aresztowały
kierownictwo powstania, nie wybuchła w tych zaborach rewolucja. Natomiast w zaborze
austriackim, gdzie spiskowcy nie poinformowali o przygotowaniu do powstania chłopów,
Austriacy wykorzystali to i rozgłosili wśród chłopów kłamliwe wieści o szlacheckim
powstaniu, które pogorszy ich i tak już ciężką sytuację. Przestrzegali także
chłopów przed przystąpieniem do walki. Część chłopów uwierzyła Austriakom i
współdziałała z nimi w tłumieniu powstania krakowskiego w 1846 r.
Równocześnie 19 lutego 1846 r. wybuchło powstanie chłopskie pod
dowództwem Jakuba Szeli. Doszło wówczas szczególnie w Tarnowskiem do masowych mordów
dziedziców. Wypadki te nie ominęły ziemi bocheńskiej. Gnębieni przez wiele lat
chłopi, chcieli pomścić swe krzywdy na panach. Doszło do rabacji. Był to trudny i
okrutny okres w historii Polski. Chłopi uderzyli na dwory, rabowali je i palili.
Wymyślali rożne tortury i poddawali nimi dziedziców. Okaleczali ich, rżnęli
drewnianymi i metalowymi piłami, ledwo dających oznaki życia wieźli do starostwa, by
otrzymać obiecaną nagrodę. Ginęli wówczas winni i niewinni. Właściciel ziemski z
Rozdziela mający dosyć dobrą sławę także się bał, bo złowieszczy tłum
wędrujący od dworu do dworu, żądny rzezi, nie brał pod uwagę żadnych okoliczności
łagodzących. Dlatego zrobił ślub, że ufunduje figurę Matki Bożej Niepokalanie
Poczętej, jeśli uda mu się przeżyć ten okrutny czas. |
|
Widać Matka Najświętsza wysłuchała próśb
przerażonego człowieka, bo ocalał. Kiedy niebezpieczeństwo minęło dziedzic zakupił
figurę Niepokalanej i kapliczka stanęła w pięknym miejscu "Pod Lipami".
Starannie ogrodzona płotkiem spoglądała na górską wioskę i miała w opiece jej
mieszkańców. Dziedzic żył jeszcze długie lata, a kiedy odszedł do wieczności
Najświętsza Panienka pozostała, aby mieć baczenie na swój lud, który też
przychodził do niej na nabożeństwa majowe i różaniec, a indywidualnie o każdej porze
z potrzeby serca, z prośbami i modlitwę dziękczynną.
W latach sześćdziesiątych przyjechał do Rozdziela ks. prof.
Krawczyk, który także chciał podziękować Bożej Rodzicielce za ocalenie w ciężkiej
okupacyjnej nocy. Postanowił z pomocą mieszkańców wybudować kapliczkę i w niej
umieścić figurę Matki Bożej. Wybrał to samo miejsce "Pod Lipami".
Zamysł był łatwiejszy, gorzej z realizacją, bo komunistyczne
władze nie wydawały zezwoleń na tego typu inwestycje. Rozpoczęto prace "na
dziko". Przeciwnik jakimś sposobem dowiedział się o tym i rozpoczął się okres
nachodzenia przez milicję i ORMO.
Mieszkańcy Rozdziela są jednak twardymi ludźmi, góralami.
Przetrwali wszelkie utrudnienia, wzięli zbiorową odpowiedzialność za dzieło i
Kapliczka "Pod Lipami" pod wezwaniem Niepokalanego Serca Marii Panny -
stanęła. Ludność Rozdziela czci swoją Matkę, przychodzi, by jej opowiedzieć o
swoich troskach, smutkach i radościach i mocno wierzy, że Ona chroni jej dobytek,
strzeże zdrowia i mienia, odpędza burze, grad, pociesza przynosi radość życia,
błogosławi dorosłym i dzieciom. Świeże kwiaty są dowodem szacunku dla Królowej
Nieba i Ziemi.
Kto przechodzi koło kapliczki przeważnie do niej wstępuje "na
zdrowaśkę", a często przychodzi specjalnie, by w panującej ciszy pobyć trochę z
Najświętszą Panienką, a potem pokrzepionym wrócić do domu. Kto mocno i po
dziecięcemu prosi, przeważnie otrzymuje.
Odpust w święto Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny skupia
ludzi nie tylko z Rozdziela, lecz z dalszych okolic. Często można spotkać pątników
nawet z dalekich stron, takich, którzy nie mają już tutaj żadnej rodziny. |