BEŁDNO - TEKSTY
ŻRÓDŁOWE |
|
|
|
|
Bełdno - wś, pow.
bocheński, par. Rzegocina, o 2 kil. od Rzegociny, własność funduszu religijnego.
Źródło: "Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i
innych krajów słowiańskich" - cz. VI, pod redakcyą Bronisława Chlebowskiego,
mgra nauk filologiczno - historycznych b. Szkoły Głównej Warszawskiej Władysława
Walewskiego, obyw. ziemskiego kandydata nauk dyplomatycznych Uniwersytetu Dorpackiego,
Warszawa 1889. |
|
Bełdno (Belne). Do 1903 r.
dzieci uczęszczały do szkoły w Żegocinie, zaś w r. 1910 wybudowano nowy murowany
budynek na szkołę. Pierwszym nauczycielem był Piotr Wójcik, który obok nauki zajął
się urządzeniem sadu i ogrodu warzywnego kształcąc młodzież praktycznie w
ogrodnictwie i sadownictwie.
Źródło: Czesław
Blajda "Żegocina dawna i współczesna" 1993 r. str. 123. |
|
|
Przygoda z majorem |
|
|
|
|
Po
zakończeniu II wojny światowej w 1945 r. powracająca z frontu jednostka rosyjska
stacjonowała w Bełdnie na łąkach (Wygon). Dowódca tej jednostki - major zamieszkał u
Sroków, ponieważ mój ojciec znał biegle język rosyjski (7 lat był na zesłaniu w
niewoli rosyjskiej 1914 - 1921 r. w okolicach jeziora Bajkał, Tomsk, Omsk). Pan major
był to człowiek pozornie dobry, budzący zaufanie i przyjaźń. Rolę kucharki
spełniała urodna i obrotna dziewczyna z wioski. Na wiadomość, że wojska rosyjskie
stacjonują w Bełdnie większość młodych dziewcząt poszła do rodzin w sąsiednich
wioskach, aby uniknąć przygodnych zdarzeń. Ta przyjazna atmosfera skończyła się gdy
majora powiadomiono, że został skradziony karabin. Major wpadł w gniew, a głównym
oskarżonym był mój ojciec i cała rodzina, którą miał zamiar rozstrzelać. W tym
celu zostało przeprowadzone śledztwo, piwnica została zamieniona w areszt, w której
zatrzymywano każdego przechodnia. |
|
|
|
Mieszkańcy wioski na własną rękę czynnie prowadzili
poszukiwania, w końcu wykryto sprawców kradzieży, których major zatrzymał do własnej
dyspozycji (była to grupa nastolatków nie zdająca sobie sprawy z dokonanego czynu i
zagrożenia). Aby załagodzić sprawę postanowiono przekupić majora wódką i to
poskutkowało, sprawców kradzieży wypuszczono. Gdy major sobie podpił obudziła się w
nim azjatycka pobudliwość, spostrzegł ze kuchareczka, która wpadła mu w oko, uciekła
i dlatego groził ojcu, że go zastrzeli jak się dziewczyna nie znajdzie.
W końcu postanowiono szukać
dziewczyny w wiosce po domach. Tak szli od domu do domu i nigdzie nie znaleźli żadnej
dziewczyny. Spotkał majora zawód, którego się nie spodziewał. Z wielkim hałasem
włamał się do jednego domu, a Pani tego domu z krzykiem odprawiła majora nie
szczędząc krytycznych słów pod jego adresem. Ta reakcja ostudziła jego zapał. Był
jeszcze w kilku domach, po czym zakończył wędrówkę. Niewyspany i zły nad ranem wraz
z jednostką odjechał. Major wracając do kraju na pewno sobie pomyślał:
"Zdobyłem Berlin a nie udało mi się zdobyć żadnej dziewczyny w Bełdnie".
Józef Sroka
P.S.
Jeżeli zespół redakcyjny zechce to opublikować i skorygować to proszę, w przeciwnym
wypadku proszę to zniszczyć. Są to fakty, do tej pory żyją uczestnicy tej przygody,
lecz nazwisk nie podałem bo wydaje mi się że tak będzie lepiej. W załączeniu
przesyłam zdjęcie mieszkańców Bełdna z lat powojennych. Stylistyczne poprawki proszę
nanieść. |
|
Źródło:
Wspomnienie - oryginał w Izbie Regionalnej w Bełdnie. |
|
|
|
|
|
[wstecz] |