BYTOMSKO - WIEŚ Z
NADZIEJAMI NA PRZYSZŁOŚĆ
Bytomsko jest jednym z mniejszych sołectw gminy Żegocina. Pięknie
położona po obu stronach drogi powiatowej prowadzącej z Żegociny do Rajbrotu wioska
liczy nieco ponad 600 mieszkańców. To głównie rolnicy uprawiający owoce miękkie, ale
są tu także uznawani w okolicy rzemieślnicy, głównie cieśle, stolarze i murarze. We
wsi jest trzyklasowa, prawie stuletnia szkoła, remiza, w której jest także świetlica
wiejska, jeden gieesowski i dwa prywatne sklepy, kilka zabytkowych, starych, drewnianych
domów, dwa pekaesowskie przystani, kilka przydrożnych kapliczek. Najciekawszym zabytkiem
jest niedawno odrestaurowana stara, strażacka sikawka dumnie stojąca przed remizą OSP.
Zwiedzając wioskę można dostrzec także kilkadziesiąt nowych, coraz to piękniej
urządzanych domów, przy których znajdują się starannie pielęgnowane ogródki.
Życie toczy się tu stałym unormowanym trybem. Ludzie zbierają na swoich niewielkich
poletkach truskawki, przy domostwach bawią się małe dzieci, z rzadka drogą przejedzie
jakiś samochód. Więcej ludzi można właściwie spotkać tylko w sklepie. Popijając w
upalne czerwcowe południe napoje dyskutują o swojej wsi i jej problemach. Bardzo
chętnie udzielają odpowiedzi na zadawane im pytania. Żyje im się podobnie jak
wszędzie, to znaczy trudno. Niewielka jest opłacalność produkcji rolniczej, a
właściwie jej nie ma. Sporo osób jest bezrobotnych. Liczną grupę stanowią
zatwardziali kawalerzy, którzy nie chcą się żenić z wygody - jak to
usłyszałem od jednej z mieszkanek wsi. Wieczorem na przystankach, albo pod remizą
spotkać można grupy młodzieży nie mającej co zrobić z wolnym czasem. Nie wiem o czym
marzą, ale z pewnością młode pokolenie mieszkańców Bytomska z nadzieją patrzy na
przyszłość. Ów wniosek wyciągam z faktu, że pomimo biedy próbują urządzać się
jakoś budując nowe domy i zakładając niewielkie firmy. Może niektórym uda się
założyć gospodarstwa agroturystyczne. Piękny krajobraz, gościnność mieszkańców,
cisza oraz zdrowa żywność powinny przyciągnąć tu mieszkańców miast. Póki co jest
jedyne takie gospodarstwo. Nosi nazwę "Pod Dębem" i należy do Jana Rozuma.
Skorzystało z funduszy programu "Tourin III", dzięki którym zostało
nowocześnie urządzone i bardzo dobrze wyposażone. Oczekuje na wczasowiczów. Przed
sołtysem wsi i jednocześnie radnym Ignacem Rożnowskim i radną Lucyną Nowak stoi
szereg trudnych problemów do rozwiązania.
Głównym w tej chwili zadaniem wsi jest rozbudowa szkoły
podstawowej. W tej chwili jest w Bytomsku tylko trzyklasowa szkoła. W roku 2003 będzie
okrągła, setna rocznica utworzenia tej szkoły. Budynek jest więc wiekowy i pomimo
kilku remontów i przebudowywania nie zaspokaja potrzeb młodych mieszkańców wsi.
Dyrektorka szkoły mgr Barbara Janicka-Mikus kieruje placówką od 1986 roku. Informuje
mnie, że obecnie w szkole uczy się, łącznie z dziećmi z oddziału przedszkolnego 50
uczniów, choć w jej obwodzie szkolnym jest aż setka dzieci. Istnieją tu tylko trzy
pierwsze klasy, a nauka odbywa się na zmiany. Zaczyna się wcześniej, niż gdzie
indziej, bo już o 7.30, a kończy o 17. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że
szkoła dysponuje jedynie dwoma pomieszczeniami do nauki. - Dzięki bardzo dużemu
zaangażowaniu rodziców i ich wsparciu finansowemu udało się w ostatnich latach
przeprowadzić klika remontów i dokonać usprawnień. Zrobiliśmy wewnętrzne ubikacje,
zainstalowaliśmy centralne ogrzewanie gazowe, udało się nawet wygospodarować niewielki
pokoik nauczycielski. Rodzice kupili dla szkoły telewizor i wideo. Zaangażowanie
rodziców nadal jest bardzo duże. Wykonują bezpłatnie wszystkie bieżące remonty i
naprawy. Licznie przychodzą na szkolne uroczystości - informuje pani dyrektor. Dwa lata
temu zebranie wiejskie jednogłośnie podjęło uchwałę o rozbudowie szkoły. Powołano
pod przewodnictwem sołtysa Rożnowskiego Społeczny Komitet Budowy Szkoły. Decyzję
taką spowodowało kilka czynników. Do najważniejszych dyrektorka Mikus zalicza: bardzo
trudne warunki nauki (brak szatni, biblioteki, dwuzmianowość, kłopoty z uzyskaniem
zgody Sanepidu na funkcjonowanie placówki), konieczność dowożenia dzieci starszych do
szkoły w Żegocinie oraz dostateczną liczbę dzieci potrzebną do funkcjonowania pełnej
sześcioklasowej szkoły. W ostatnich latach regularnie rodzi się w Bytomsku około 15
dzieci rocznie i nic nie zapowiada, by w najbliższych latach było gorzej. Uznając
potrzeby społeczności Bytomska za słuszne Rada Gminy w Żegocinie podjęła uchwałę o
rozbudowie tej szkoły. W tej chwili plany rozbudowy są już zatwierdzone, a po
zakończeniu roku szkolnego powinny rozpocząć się pierwsze prace ziemne. Ostatecznie
powstanie równoległa do starego budynku część powiązana ze starym skrzydłem
przewiązką. Będzie miejsce na nowe sale do nauki, bibliotekę, salę dla oddziału
przedszkolnego. Ma też - jak obiecuje wójt Błoniarz - być zainstalowana przyszkolna
oczyszczalnie ścieków. Mieszkańcy zobowiązali się wykonać prace ziemne, a potem dać
jeszcze drzewo na dach. - Liczymy także na to, że nasza szkoła będzie w przyszłości
lepiej niż dotychczas wyposażona w sprzęt i pomoce - dodaje dyrektorka szkoły
informując także przy okazji, że funduszy wystarcza na razie tylko właściwie na
płace dla nauczycieli.
Na inne problemy wsi zwraca uwagę radna Lucyna Nowak. -
Uważam, że do tej pory Bytomsko było wsią zaniedbaną przez władze gminne i
powiatowe. I to w każdym prawie względzie. O ofosowanie drogi powiatowej i regularne jej
odśnieżanie w zimie nie możemy się doprosić. Podobnie o przebudowanie przystanku PKS,
z którego odjeżdżają do Żegociny dzieci z Bytomska i Rajbrotu tam się uczące.
Bytomska młodzież pomimo istnienia świetlicy nie ma co z wolnym czasem robić, bo w
obecnym stanie świetlica ta nie spełnia swej roli. Nic się w niej nie dzieje, brak
potrzebnego wyposażenia. Nie ma gdzie ani kupić, ani poczytać prasy. Nie ma - choć
kiedyś był - punktu wypożyczania książek. Jedyną instytucją organizującą życie
kulturalne i oświatowe we wsi jest w tej sytuacji szkoła. We wsi brak kanalizacji, nie
ma także oczyszczalni ścieków, a ilość kontenerów na śmieci też jest za mała.
Problemem części wsi, zwłaszcza przysiółka Dzioł jest brak wody. Mieszkańcy tej
części wsi liczą na to, że gdy zostanie wybudowany wodociąg w sąsiedniej Łąkcie
Górnej, to będą mogli z niego skorzystać.
W Bytomsku ludzie są jednak bardzo pracowici. Świadczy o tym
fakt, że wyremontowali remizę OSP, w której mieści się także świetlica wiejska. W
budynku został rozbudowany strych i mogą się tu odbywać wesela i inne imprezy. Prawie
do wszystkich przysiółków zostały położone już dywaniki asfaltowe. Wieś jest
zgazyfikowana i stelefonizowana. Pomimo trudnych czasów wybudowanych zostało wiele
nowych domów, w których znajdą się pokoje gościnne. Było to możliwe dzięki
zagranicznym wypadom zarobkowym, pomocy rodzi i współpracy sąsiedzkiej. Może w końcu
uda się przezwyciężyć trudności i zjednoczyć mieszkańców wokół ważnych do
rozwiązania problemów - z optymizmem w przyszłość patrzy sołtys Rożnowski. -
Szansę na pomyślny rozwój wsi widzę w rozwoju uprawy owoców miękkich i warzyw oraz w
rozwoju agroturystyki - dodaje.
Kiedy w czerwcowe opuszczam gościnne Bytomsko przypominam sobie, że
czytałem kronikę spisaną przed kilku laty przez Michała Mroza. Opisał w niej
przedwojenne i powojenne Bytomsko. Duże bezrobocie, chylące się ku ziemi kurne chaty,
wyboiste, pełne kałuż i błota drogi. Po kolei opisywał w jak trudnych warunkach żyli
kiedyś mieszkańcy wsi. Ta zagubiona, położona z dala od ważnych szlaków
komunikacyjnych, nie posiadająca własnego kościoła, zapomniana wieś dziś w niczym
nie przypomina tej sprzed wojny. Wprawdzie jest jeszcze trochę starych, drewnianych
domów, ale są do nich przytwierdzone anteny satelitarne, a obok wyrosły duże kamienice
z pięknie ukwieconymi balkonami i przydomowymi ogródkami. W pobliżu kręcą się
gromadki dzieci. Właśnie w nich chcą inwestować mieszkańcy wsi. Dlatego tak
zabiegają o własną, pełną szkołę podstawową, dlatego budują domy o wysokim
standardzie i zakładają rodzinne przedsiębiorstwa. |