Ks.
dr Kazimierz Fąfara, urodził się w Żegocinie, ale pochodzi z Bytomska. Jest synem
Marii i Józefa Fafarów. Po zdaniu matury w Liceum Ogólnokształcącym w Bochni
wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, skąd po trzech tygodniach
został powołany do odbycia dwuletniej służby wojskowej w specjalnej jednostce
kleryckiej w Brzegu. Po powrocie z wojska kontynuował studia i przygotowywał się do
święceń kapłańskich.
Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach: w Nawojowej, w
Tarnowie, w Bochni i w Nowym Sączu, cały czas katechizując młodzież szkół średnich
i pełniąc funkcję wicenotariusza dekanatu Nowy Sącz - Centrum. Od 2000 roku jest
administratorem parafii pw. Św. Józefa w Pogórskiej Woli i równocześnie zastępcą
diecezjalnego duszpasterza policji na terenie diecezji tarnowskiej. W lutym 2001 roku
otrzymał nominację na notariusza dekanatu Tarnów - Wschód. 20 sierpnia 2001 roku
otrzymał od Biskupa Ordynariusza Wiktora Skworca nominację na urząd proboszcza parafii
pw. św. Józefa w Pogórskiej Woli. 9 lutego 2002 roku Biskup Wiktor Skworc zlecił Ks.
Kazimierzowi Fąfara odpowiedzialność za Duszpasterstwo Nauczycieli w Dekanacie Tarnów
- Wschód. W połowie 2006 roku został zwolniony z tej funkcji i mianowany proboszczem w
Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dębicy - Latoszynie. Sprawuje tu także obowiązki
dekanalnego wizytatora nauki religii w szkołach podstawowych i gimnazjalnych
dekanatu Dębica - Zachód. Pełni również obowiązki Zastępcy Diecezjalnego Kapelana
Policji w Tarnowie.
Ks. Kazimierz Fąfara jest założycielem i pierwszym redaktorem
miesięcznika Bazyliki św. Mikołaja i Sanktuarium Matki Bożej w Bochni "Zwiastun
Maryi", a także współpracował z diecezjalnym radiem "Dobra Nowina",
radiem Plus oraz serwisem internetowym www.opoka.pl, w któym publikowal swoje kazania i nauki.
Studia seminaryjne uwieńczył napisaniem pracy magisterskiej pod
kierunkiem Ks. dra Antoniego Paciorka na temat: "Perykopa o Samarytance (J,4,4-26) w
patrystycznej i współczesnej egzegezie". Następnie został skierowany na studia
licencjackie w Instytucie Teologicznym w Tarnowie, które zakończył napisaniem pracy
licencjackiej pod kierunkiem Ks. doc. dra hab. Tadeusza Brzegowego przy współpracy Ks.
dr Antoniego Paciorka, na temat: "Ewangelia i jej głoszenie w świetle 1 Listu do
Tesaloniczan". Na Wydziale Teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie
podjął studia doktoranckie. Pracę doktorską na temat "Duch Święty przyczyną
doskonałości Nowego Przymierza według Listu do Hebrajczyków" napisał na
seminarium z teologii i informatyki biblijnej pod kierunkiem Ks. prof. dr hab. Tomasza
Jelonka, a obronił 17 maja 2001 roku. 11 stycznia 2002 roku w katedrze wawelskiej odbyła
się Uroczystość Promocji Doktorskiej Księdza Kazimierza Fąfary, której
przewodniczył Wielki Kanclerz PAT-u J. E. Kard. Franciszek Macharski. Oryginalnością
pracy jest odkrywanie i odczytywanie prawdy o Duchu Świętym z Listu do Hebrajczyków,
która także potwierdza i dokumentuje, że dyskutowany przez biblistów werset
"przez Ducha wiecznego" (Hbr 9,14, mówi o Duchu Świętym, jako Osobie Boskiej.
Autor Listu do Hebrajczyków zapowiada Nowe Przymierze (Hbr 8,8) cytując Jr 31, 31-34
(LXX), w HBr 13, 20 mówi już o wiecznym przymierzu, to w Hbr 9,14 mamy zawartą syntezę
o Duchu Świętym i Nowym Przymierzu, które jest doskonałym, wiecznym i ostatecznym.
Ponieważ Duch Święty jest przyczyną doskonałości Nowego Przymierza, dlatego
niewierność Nowemu Przymierzu jest niewiernością Duchowi Świętemu.
W 2009 roku, z okazji jubileuszu 25-lecia kapłaństwa ks. Kazimierz Fąfara
napisał i wydał drukiem książeczkę pt. "Pokłon dajmy Maryi", będącą
zbiorem opracowań na temat różnych modlitw i nabożeństw ku czci Matki Boskiej.
Uroczystości Srebrnego Jubileuszu Kapłaństwa odbyły się najpierw w Dębicy -
Latoszynie (7 czerwca 2009 roku), a potem w rodzimej Parafii w Żegocinie (6 grudnia 2009
roku). |
Ks. Kazimierz Fąfara
Kazanie przed egzaminem maturalnym
NIE LĘKAJCIE SIĘ, UFAJCIE
W tym miejscu przerywam
mówienie o Bogu. Ktokolwiek mówi o Bogu, może tylko przerwać swoje przemawianie.
Albowiem o Bogu nigdy nie powie się wszystkiego. Jeśli ktoś to czyni lub usiłuje
czynić, niech baczy, aby nie oddalił ludzi od Boga. Tak kończy swoją bardzo obszerną
i bogatą w treść książkę, pt. "O Bogu Jezusie Chrystusie i Kościele
dzisiaj", Hans Waldenfels.
Po latach systematycznej katechezy wydawać by się mogło,
że każdy katechety mógłby się posłużyć tekstem słynnego jezuity - teologa.
Natomiast św. Paweł poucza oddanych posłudze ewangelizacji: "głoś naukę,
nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu
z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz" (2 Tm 4,2).
Prawdopodobnie dzisiaj, w przededniu matury - do naszej
świątyni przychodzimy - mniej by słuchać o Bogu, ale by być podniesionym na duchu,
gdyż może niektórzy chcieliby powtórzyć za Apostołami: Nauczycielu, nic Cię to nie
obchodzi, że giniemy ( Mk 4,38). A Chrystus chce nam powiedzieć: Czemu tak bojaźliwi
jesteście? Jakże wam brak wiary Mk 4,40)
Głosiliśmy Wam naukę w porę Bożą i nie w porę, przez lata
systematycznej szkolnej katechezy, przez którą ukazywaliśmy Wam Prawdę, Dobro i
Piękno. Przez którą uczyliśmy Was dróg prowadzących do wiecznych przeznaczeń.
Wskazywaliśmy błędy, zwłaszcza, gdy grupa była "zbuntowana" i wtedy
najczęściej buntowaliście się, może niektórzy nawet chcieli powtarzać za tymi z
Aeropagu, posłuchamy Cię innym razem i nie ukrywamy, że było nam wówczas przykro.
Nasze napominania nie płynęły z nieczystej pobudki, ale kierowaliśmy się troską o
świętość Waszego życia, gdyż wolą Boża jest uświęcenie Wasze.
Pouczaliśmy, gdyż w dzisiejszym świecie jest głoszonych wiele fałszywych ideologii,
które niestety prowadzą do zguby młodego człowieka, bo młodego człowieka, który
jeszcze nie posiada wystarczającej wiedzy i życiowego doświadczenia najłatwiej jest
oszukać. Dzisiaj przede wszystkim chcemy podnieść Was na duchu, bo zapewne określony
lęk, strach przed tym co Was czeka jutro i pojutrze udziela się każdemu z Was, a może
jeszcze bardziej rodzicom.
Moi Drodzy!
1. Najpierw uwierzcie w siebie. Dzisiaj nic nie umiem, a jutrzejszego poranka,
będzie uczucie, że naprawdę kompletnie nic nie umiem. Tak zawsze bywa przed każdym
egzaminem. Pamiętajcie, że cztery lata nauki szkolnej nie może pozostać bez echa.
Cztery lata szkolnej edukacji, to przecież wielość omówionych tematów, niezliczona
ilość klasówek, kartkówek, powtórek i chociaż nieraz było np., to po mobilizacji
sił ta wiedza jest zapisana w naszym umyśle.
2. Przez te dni jak nigdy dotąd doświadczycie ogromnej dobroci i
życzliwości osób Wam bardzo bliskiej; Rodziców, Nauczycieli, Rodzeństwa, Przyjaciół
i także Waszych Katechetów. Wszyscy będą Wam nieść wszelką możliwą pomoc. Kiedy
wokół nas wielu życzliwych ludzi, to na pewno trzeba być mocnym.
3. Przecież jesteście ludźmi wierzącymi, czasem Chrystus winien wypomnieć
nam, że jesteśmy małej wiary, ale przynajmniej na koniec edukacji szkolnej wszyscy
jeszcze bardziej zbliżyli się do Boga. I po przeproszeniu miłosiernego Boga za Wasze
rozbisurmanienie, macie święte prawo liczyć także na Bożą pomoc, a Chrystus
Zmartwychwstały chce Wam powiedzieć dzisiaj, a także będzie do Was wystraszonych i
zalęknionych jutro i pojutrze mówił Pokój Wam.
Drodzy maturzyści - my Wasi katecheci - jesteśmy z Wami i
polecamy Was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze
wszystkimi świętymi (Dz 20, 32).
Ufajcie! Jesteście nadzieją Boga, Ojczyzny, Kościoła i
Waszych drogich rodziców, nauczycieli, wychowawców i katechetów. |
Ks.
Kazimierz Fąfara
Rozesłanie maturzystów
Przeżywamy
bardzo uroczysty i niepowtarzalny i piękny dzień w historii Waszego życia i naszej
Szkoły. W Księdze Mądrości są zapisane dobrze znane nam wszystkim słowa, że jest
czas na wszystko. Mędrzec wymienia, na co jest czas. Między innymi powiada, że jest
czas zasiewu i czas żniw. Dzisiaj przeżywamy czas żniw. Zostaną Wam wręczone dyplomy
ukończenia I Liceum Ogólnokształcącego im. Ks. Jana Długosza w Nowym Sączu. Takie
dni przeżywa nasza Szkoła od ponad 183 lat i istnieje wielka potrzeba podkreślenia wagi
takich Uroczystości, bowiem wychodzimy z ewangelicznej zasady, że światła zapalonego
nie stawia się pod korcem. Światło zapalone trzeba postawić tak, żeby je wszyscy
widzieli. Młodzieży, która się napracowała, która uzyskała coś dzięki swojej
wielkiej, mrówczej i pełne wyrzeczeń pracy, należy się taki dzień, kiedy publicznie
pokaże ich osiągnięcia. Święty Bernard z Clerveaux zastanawiając się kiedyś nad
tym, po co się ludzie uczą, wypowiedział takie słowa: Jedni się uczą dla wiedzy, dla
samej wiedzy, żeby wiedzieć - to jest ciekawość. Inni się uczą po to, żeby byli
znani i to jest pycha. Inni się uczą po to, żeby na tej wiedzy, którą uzyskali,
zarabiać i to jest niegodne. Są tacy, którzy się uczą po to, żeby się wewnętrznie
zbudować i to jest mądrość. Ale są także tacy, którzy się uczą po to, żeby
zbudować innych i to jest miłość. Absolwent naszej szkoły musi tym pamiętać, że ze
szkoły powinien wynieść przede wszystkim prawdę i miłość. Prawda i miłość muszą
być ze sobą związane, jeśli mają spełnić swoje zadanie.
Nasza Szkoła jest świadoma misji odkrywania prawdy
i mobilizowania do pracy nad sobą, do wzrastania. Dlatego przekazując wiedzę nie
oddziela jej od Ewangelii. W przyjętej przez siebie hierarchii wartości, łączy wiedzę
z miłością i wzywa do świętości. Nie będzie największą tragedią, jeśli ktoś z
was zapomni, co to jest manieryzm, pomrot czy skrót srebra. Jeśli zapomni datę
powstania listopadowego, nie będzie pamiętał największego szczytu Alp. Prawdziwą
tragedią będzie natomiast, jeśli zapomniesz o tym, co to jest uczciwość i
życzliwość, jeśli z twojej świadomości znikną przykazania i jeśli zagłuszycie
głos sumienia. Żyjemy w świecie ogromnego chaosu moralnego i intelektualnego. Żyjemy w
świecie, który wyrzuca Boga i treści religijne z ludzkiej świadomości, w którym
zwykle docenia się tylko treści podane w telewizji. W świecie, w którym liczą się
układy, znajomości i pieniądze, w którym tak wielkie znaczenie ma reklama. W tym to
świecie, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebni są ludzie bardzo konkretni, z określonym
system wartości, którzy poprowadzą zagubionego, okłamanego przez wiecznego oszusta,
człowieka - do Chrystusa, który jedyny jest Prawdą, Drogą i Życiem. Mam nadzieję,
że takimi ludźmi będziecie wy:
Drodzy Abiturienci.
Nasze dzisiejsze spotkanie to także wielka zadumy i
refleksji dla Waszych Profesorów i wychowawców, którzy tyle ofiar składali dla Was,
którzy nie szczędzili sił, swoich zdolności i czasu dla formacji powierzonych trosce
dydaktycznej i wychowawczej. Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, aktualnie
Ordynariusz diecezji Płockiej Bp Stanisław Wielgus na Wielkanoc 1998 roku napisał:
Tylko nauczyciele wiedzą, jak niezwykle trudno spełniać im zadania w szkołach, w
których harcują agresywne, zdemoralizowane i przekonane o całkowitej swojej
bezkarności grupy uczniów, wspieranych niestety niekiedy przez niektórych rodziców,
którzy swoje zadania wychowawcze ograniczają do zapewnienia dzieciom ubrania, mieszkania
i wyżywienia, nie dbając o jakiekolwiek ich wychowanie moralne i charakterologiczne. W
tej sytuacji zrozumiałe jest olbrzymie zniechęcenie, rozgoryczanie i poczucie
całkowitej bezradności wielu dobrych nauczycieli i wychowawców,. Zwłaszcza gdy
dołącza się do tego ich niezwykle skromne uposażenie. Jak można w takiej sytuacji
mówić o sukcesach wychowawczych?
Czy w nasza Szkoła wolna jest od takich sytuacji?
Dzisiaj czas waszej szkolnej edukacji, szkolnej
formacji zakończył się i możecie powiedzieć za Norwidem, że: Krzyż stał się
bramą. Bramą na uniwersytety, na wyższe uczelnie. Bramą do wzięcia odpowiedzialności
za Ojczyznę i Kościół, za oblicze świata na początku XXI wieku
I zakończę nasze ostatnie spotkanie w gronie
wspólnoty szkolnej słowami św. Pawła: Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii
Chrystusowej, abym ja - czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka -
mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc
wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom (Flp
1, 27-28).
Wreszcie przyjmijcie moją modlitwę:
A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze
wszystkimi świętymi (Dz 20, 32). |
Ks.
Kazimierz Fąfara
Konferencja dla nauczycieli
NASZA WIARA WINNA BYĆ ROZUMNA
"Nie można żyć tylko polityką, lodówką, bilansami, krzyżówkami" -
twierdzi Antoine de Saint - Exupéry. Natomiast wysportowany, niedawno ogłoszony
błogosławionym Pier Giorgio Frassati powiedział, że "życie bez wiary nie jest
życiem, lecz wegetowaniem". W człowieku jest pragnienie i tęsknota za
nieskończonością. Chociaż potrafi wiele udowodnić, to jednak potrzebuje wiary.
Człowiek jako istota myśląca szuka prawdy i wciąż dąży do jej odkrywania. Jan
Paweł II w encyklice Fides et ratio (dalej skrót FR) Człowiek, to jedyna istota w
całym widzialnym świecie stworzonym, która nie tylko zdolna jest wiedzieć, ale także
zdaje sobie sprawę z tego, że wie, i dlatego pragnie poznać istotną prawdę tego, co
postrzega. Kiedy śledzimy dzieje ludzkości, to nie trudno zauważyć jak człowiek
zawsze był bardzo dociekliwy. Wezwanie poznaj samego siebie, wyryte na architrawie
świątyni w Delfach, zawsze jest mu bliskie. Zawsze stawia sobie pytania: Kim jestem?
Skąd przychodzę i dokąd zmierzam? Dlaczego istnieje zło? Co czeka mnie po tym życiu?
(FR) Odpowiedzi na te pytania znajdował i znajduje w poszczególnych religiach, ale
szukał ich również w filozofii, czekał na rozumowe odpowiedzi. I na płaszczyźnie
relacji wiary i rozumu, dość często dochodziło do pewnych napięć. Dość często
człowiek wierzący kłócił się z własnym rozumem. Tertulian napisał: Cóż zatem
Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z
chrześcijanami?... Precz z wszelkimi próbami zakażenia chrześcijaństwa stoicyzmem,
platonizmem, i dialektyką! Wyzbyliśmy się próżnej ciekawości, posiadając Jezusa
Chrystusa, wyzbyliśmy się jałowych dociekań, posiadając Ewangelię. Tekst ten bardzo
często był rozumiany jako wyraz zdecydowanej dezaprobaty wobec "pogańskiej
mądrości". Ale tak nie było, gdyż większość Ojców Kościoła przychylnie
odnosiła się do greckiej mądrości (Justyn Męczennik, Klemens Aleksandryjski).
Właściwie cała patrystyka była jednym wielkim twórczym procesem polegającym -
mówiąc najogólniej - na przetworzeniu greckiej filozofii na chrześcijańską
teologię. Orygenes był pierwszym, który świadomie dążył do syntezy
chrześcijańskiej nauki wiary i greckiej filozofii i który zrealizował ten program w
zadziwiający sposób. Augustyna cechuje ogromny szacunek do rozumu jako daru Bożego: Na
Boga! Oddalmy od siebie taką wiarę, która by uciekała od szukania racji rozumowych,
gdyż nawet nie moglibyśmy wierzyć, gdybyśmy nie posiadali rozumnej duszy. Św.
Augustyn zetknął się z wieloma szkołami filozoficznymi - pisze Jan Paweł II w Fides
et ratio - żadna jednak nie spełniła jego oczekiwań. Gdy stanął w obliczu prawdy
chrześcijaństwa, znalazł w sobie dość sił, aby dokonać owego radykalnego
nawrócenia, do jakiego nie zdołali go nakłonić filozofowie spotkani poprzednio. Św.
Tomasz z Akwinu jest tym, który w swoim życiu umiał perfekcyjnie połączyć wiarę z
rozumem, który dzięki wierze i swojej aktywnej zdolności myślenia tak wiele uczynił
dla ludzkości. Urodził się by być teologiem. Pozostał nim przez całe swoje życie, a
gdy skończył się dla niego czas nauczania, czas "bycia teologiem",
skończyło się jego życie.
6 grudnia 1273 roku w uroczystość św. Mikołaja Tomasz
jak zwykle wcześnie rano, w obecności swojego sekretarza brata Reginalda, odprawił
Mszę św. Podczas tej mszy św. dokonał się w jego życiu przełom. Był to rodzaj
przeżycia mistycznego podobnego do tego, którego doświadczył św. Paweł, gdyż
obydwaj mówiąc o nim używają określenia "objawienia". (Warto wiedzieć, że
Tomasz często przeżywał ekstazy podczas Mszy św.). Było to przeżycie, które nim do
głębi wstrząsnęło i go przemieniło. Od tej chwili nic już nie napisał i nie
podyktował (a był w trakcie pisania trzeciej części Sumy, przy traktacie o
Pokucie).Pytany, dlaczego nie kończy tak wielkiego dzieła odpowiadał: Reginaldzie nie
mogę. A proszony i zachęcony dodał: Wszystko, co napisałem, wydaje mi się jak słoma
w porównaniu z tym, co zostało mi objawione. Niedługo pozostał przy życiu. Zresztą
modlił się o łaskę rychłej śmierci: Jedyna rzecz, jakiej teraz pragnę, to aby Bóg,
który przerwał moje pisanie, zakończył również szybko moje życie. Zmarł w trzy
miesiące później, 7 marca 1274 r.
Tomasza zawsze interesuje tylko prawda. Jest pokorny, a prawda jest jego
"absolutem". Pisze często, powtarzając jak sam sądzi za św. Ambrożym, że
prawda niezależnie od tego, kto ją wypowiada, pochodzi od Ducha Świętego. Prawda nie
zmienia się w zależności od ust, które ją wypowiadają, ma wartość absolutną i nie
może być manipulowana. Dlatego też Tomasz nie pyta, kto powiedział jakąś rzecz, ale
czy to co powiedział jest prawdą. Jeżeli tak jest, to źródłem danej wypowiedzi jest
Duch Święty. Dążenie do poznania prawdy - które można też nazwać " pasją
poznania, zrozumienia" - było u niego tak mocne, że nigdy się nie zatrzymywał,
ale nieustannie drążył w poszukiwaniu jej najgłębszych korzeni. Jego drogą do prawdy
była kontemplacja. Kontemplacja była też jego postawą wobec prawdy. Kontemplacja
Prawdy sprawia, że Tomasz nie jest uczonym pozbawionym uczuć; nie jest teologiem
zatopionym w swym intelektualizmie. On wie, że poznanie prawdy dane jest temu, kto kocha.
W XVII w. doszło do dość wyraźnego konfliktu na
płaszczyźnie relacji Biblii, a odkryciem prawdy przez Galileusza, który w 1633 roku
został potępiony. Do potępienia Galileusza w 1633 roku doszło między innymi dlatego,
że był niski poziom badań biblijnych, a także trzeba dodać, że nie było jeszcze
fizyki jako samodzielnej dyscypliny wiedzy. Galileusz był sądzony przez 10 kardynałów,
nałożono mu karę odmawiania 7 psalmów pokutnych, a gdy utracił wzrok zamieniono na
różaniec. Ostatnie 9 lat życia Galileusza to okres smutku i pesymizmu. 350 lat po
potępieniu Galileusza, Jan Paweł II powołał specjalną komisję do ponownego zbadania
sprawy Galileusza. Już przy okazji pierwszego spotkania zaproponowano beatyfikację
Galileusza jako zadośćuczynienie. Ale są wątpliwości czy Galileusz w ogóle wierzył
w Chrystusa. Miał 2 córki, które były zakonnicami, ale obydwie były z nieprawego
łoża. Ale Jan Paweł II dokonał rehabilitacji Galileusza na początku lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Sporo zamieszania sprawili w ludzkiej
świadomości dziewiętnastowieczni myśliciele, którzy uciekali przed prawdą. Zdarza
się też - pisze Jan Paweł II w encyklice FR - że człowiek ucieka wręcz przed prawda,
gdy tylko dostrzeże ją z oddali, gdyż lęka się jej konsekwencji (FR 28).
O Feuerbachu, Marksie, Engelsie i Freudzie moglibyśmy łącznie powiedzieć, że Bóg dla
nich stał się martwy. Ich sprzeciw w pierwszym rzędzie dotyczy religii, nie Boga.
Natomiast zdanie Bóg umarł przypisuje się najczęściej F. Nitzschemu. O tych, którzy
odrzucają Boga Jan Paweł II pisze: Głupiec bowiem łudzi się, że posiada rozległą
wiedzę, ale w rzeczywistości nie potrafi skupić uwagi na sprawach istotnych.
Nie pozwala mu to zaprowadzić ładu we własnym umyśle (por. Prz 1,7) ani przyjąć
właściwej postawy wobec samego siebie i najbliższego otoczenia. Gdy wreszcie posuwa
się do stwierdzenia, że " Boga nie ma" (por 14[13], 1), ujawnia z całkowitą
jasnością, jak znikoma jest jego wiedza i jak daleko mu jeszcze do pełnej prawdy o
rzeczach, o ich pochodzeniu i przeznaczeniu (FR 18).
Jeśli w ciągu stuleci dochodziło do pewnego
rodzaju napięć między wiarą a rozumem to wreszcie w 1998 roku Jan Paweł II przez
swoją encyklikę Fides et ratio powiedział, że nie ma sporu między wiarą i rozumem,
że parafrazując słowa Psalmisty wreszcie ucałowały się wiara i rozum. Historia
tysiąclecia, które zbliża się ku końcowi - pisze Jan Paweł II - poucza nas, że
należy iść tą właśnie drogą: nie wyzbywać się tęsknoty za prawdą ostateczną, z
pasją jej poszukiwać i śmiało odkrywać nowe szlaki. To wiara przynagla rozum, aby
przekraczał wszelkie bariery izolacji i nie wahał się ponosić ryzyka w poszukiwaniu
wszystkiego, co piękne, dobre i prawdziwe. Wiara zatem staje się zdecydowanym i
przekonywującym obrońcą rozumu (FR 57). Credo, ut intellegam (Wierzę abym mógł
poznać).
Ta encyklika jest dla nas wezwaniem, do twórczej pracy dla budowania w naszym życiu
rozumnej wiary, do poszukiwania i odkrywania prawdy. Św. Augustyn powiedział: Wielu
spotkałem takich ludzi, którzy chcieli oszukiwać, ale takiego, który by chciał być
oszukiwany, nie spotkałem. (FR 25).
Pragnienie prawdy jest tak głęboko zakorzenione w sercu
człowieka, że gdyby musiał się go wyrzec, prowadziłoby to do kryzysu
egzystencjalnego. Wystarczy przecież przyjrzeć się codziennemu życiu, by dostrzec, że
każdy z nas zadaje sobie nieustannie pewne fundamentalne pytania, a zarazem nosi w sercu
przynajmniej odpowiedzi na nie (FR 29).
Wiara rozumna, wiara i rozum sprawiają wielką aktywność życiową i powodują, że
jesteśmy wielkimi w oczach Boga i faktycznie docenianymi przez ludzi myślących i bardzo
potrzebnymi we współczesnym świecie. Ojciec Święty, opierając się na Biblii
również w swojej encyklice wskazuje na ograniczenia ludzkiego rozumu, a którego
źródłem jest grzech pierworodny.
Nasza rozumność każe nam także stanąć w pokorze przed
tym, co jest tajemnicą: Są tacy - poucza Akwinata - którzy tak wielkie mniemanie mają
o swoich zdolnościach, że głoszą, iż potrafią zmierzyć swoim umysłem całą
przyrodę, uważając, że prawdziwym jest wszystko co im się wydaje prawdziwe podczas
gdy tylko duch ludzki uwolniony od tej zarozumiałości "może dojść do pokornego
szukania prawdy". Św. Augustyn powiedział: Wiedz abyś wierzył, wierz abyś
wiedział. Wiara i wiedza nawzajem się wspomagają i uzupełniają.
Niech w naszej twórczej intelektualnej pracy zawsze
będzie dużo kontemplacji i troski o rozwój wiary. Intelektualista to człowiek wielkiej
wiary. Kłóćmy się z własnym rozumem, ale byśmy po tej kłótni umocnili się w
wierze. |