W dniu 16 lutego 2010 roku zmarł w limanowskim szpitalu ks. Józef
Kiełbasa - proboszcz sąsiedniej Parafii Laskowa. Kilka dni wcześniej, w piątek doznał
krwotoku mózgowego, który stał się bezpośrednią przyczyną zgonu. Odszedł do
wieczności Kapłan, który kilka lat swojej kapłańskiej posługi, w jej początkowym
okresie, realizował w Żegocinie.
Ś.P. Ks. Józef Kiełbasa urodził się 8 lipca 1956 roku w
Kąśnej Górnej (należącej do Parafii Jastrzębia), jako syn Franciszka i Cecylii z
domu Drogoś. W 1975 roku złożył egzamin dojrzałości w Nowym Sączu. Jesienią 1975
roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Po ukończeniu studiów
filozoficzno - teologicznych, otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa
tarnowskiego Jerzego Ablewicza w dniu 31 maja 1981 roku. Jako wikariusz pracował najpierw
w Parafii Żegocina - od 4 sierpnia 1981 roku. Kolejną parafią, w której pełnił
posługę wikariusza, była parafia pod wezwaniem Ducha Świętego w Mielcu - od 17
czerwca 1985 roku. W dniu 1 września 1989 roku został mianowany wikariuszem Parafii
Wilczyska, a z dniem 2 lipca 1991 roku rozpoczął posługę duszpasterską jako wikariusz
Parafii Brzeźna i jednocześnie rektor kościoła na Strzygańcu. Od 27 sierpnia 1994
roku do 1 lipca 1996 roku pracował jako wikariusz w Parafii pod wezwaniem Matki Bożej
Niepokalanej w Nowym Sączu. W dniu 2 lipca 1996 roku otrzymał nominację na urząd
proboszcza Parafii pod wezwaniem Najświętszego Imienia Maryi w Laskowej, w dekanacie
Ujanowice. Ponadto pełnił liczne obowiązki w dekanacie Ujanowice - dekanalnego
asystenta Akcji Katolickiej, dekanalnego wizytatora nauki religii dla szkół podstawowych
i gimnazjów, a od 22 stycznia 1999 roku także obowiązki notariusza i dekanalnego
duszpasterza rodzin. W dowód wyróżnienia za pełnioną posługę kapłańską otrzymał
w dniu 29 sierpnia 1993 roku diecezjalne odznaczenie Expositorium Canonicale. Zmarł 16
lutego 2010 roku, a miejscem jego spoczynku stał się cmentarz w Laskowej.
W uroczystości pogrzebowej w dniu 17 lutego 2010 roku wzięła udział
liczna delegacja z Parafii Żegocina. To właśnie tutaj, w Żegocinie, rozpoczęła się
Jego kapłańska posługa. Najpierw u boku ks. proboszcza Wojciecha Białasa, potem przy
jego następcy - ks. proboszczu Antonim Porębie.
Oto jak Jego pobyt i pracę w Żegocinie wspominają członkowie
prowadzonej w latach 1981 - 1985 Grupy Młodzieżowej Parafii Żegocina.
"Ksiądz Józef Kiełbasa przybył do żegocińskiej parafii w
sierpniu 1981r. Była to jego pierwsza parafia po święceniach kapłańskich, które
przyjął z rąk ks. bpa Jerzego Ablewicza 31 maja 1981r. Był młodym, bardzo szczupłym
kapłanem, wyglądał jak maturzysta.
Zaraz po przyjeździe do Żegociny zabrał się za remont
"Wikarówki", w której brakowało łazienki. Pamiętamy jak przywoził cegły
swoim "maluchem" i nosił je potem ubrany w dżinsy i koszulę flanelową w
biało - czarną kratę. Był bezpośrednim i bardzo komunikatywnym człowiekiem. Często
jeździł po parafii na rowerze, aby lepiej poznać parafian.
Ks. proboszcz Wojciech Białas powierzył mu ministrantów oraz
młodzież parafii. Pierwsze spotkanie młodzieżowej grupy parafialnej odbyło się w
listopadzie 1981 r. Nie było łatwo. Trzeba było urządzić sobie jakoś salkę w
zniszczonym bardzo starym domu parafialnym (budynek starej ochronki - nowy dom parafialny
postał dopiero w 1983 r). Posprzątaliśmy ją, obiliśmy szarym papierem zniszczone
ściany i tak rozpoczęła się nasza przygoda z księdzem Józefem. Spotkania odbywały
się w soboty, bo wtedy wracaliśmy z internatów i akademików - wszyscy byliśmy
uczniami szkół średnich lub studentami.
Ks. Józef poderwał nasze serca i umysły. Pamiętam jak
liczyliśmy dni i godziny od spotkania do spotkania.
Pracę nad naszymi "zbuntowanymi" charakterami rozpoczął od organizowania
wyjazdów - pielgrzymek do sanktuariów maryjnych - był bowiem oddany bez reszty Maryi.
Dzięki niemu wielu z nas po raz pierwszy było na Jasnej Górze,
w Kalwarii Zebrzydowskiej, Wadowicach, Tuchowie, Starym Sączu. Większość naszych
wypraw finansował sam, bowiem my - uczniowie mieliśmy bardzo skromne fundusze, albo nie
mieliśmy ich wcale.
Szczególnie utkwił nam w pamięci pobyt w Zakopanem "Za
Strugiem" w sierpniu 1982 r. Ileż było radości, że mogliśmy wdrapać się
wspólnie na Giewont, Kościelec, Kasprowy Wierch i Butorowy Wierch. Pamiętamy, że
spotkaliśmy wtedy drugiego naszego serdecznego przyjaciela - ks. Witolda Rybskiego,
który uczył nas religii w podstawówce, a wtedy wędrował z nami po górach. Cudowne
czasy ! Jego też już od kilku lat nie ma wśród żywych.
Ks. Józef pokazywał nam, że można spędzać czas na rajdach,
wędrówkach górskich, meczach i ogniskach, a nie tylko na dyskotekach. Nauczył nas jak
czerpać radość z robienia czegoś dla innych. Organizowaliśmy msze dla parafian,
różańce, programy słowno - muzyczne, jasełka, misteria, programy o Świętym
Mikołaju - patronie parafii i inne. Naszą wspólnotę pogłębiały spotkania
opłatkowe, które zawsze organizowane były przed świętami Bożego Narodzenia.
Zapraszaliśmy na nie naszego proboszcza ks. Antoniego Porębę, który od 15 sierpnia
1982 r. był pasterzem naszej parafii. Wspólnie z ks. Józefem przygotowywaliśmy
dekoracje w kościele z okazji różnych okresów liturgicznych i uroczystości.
Nie sposób nie wspomnieć o programach prymicyjnych dla rodaków: ks.
Eugeniusza Kamionki (1982), ks. Stasia Bilskiego ( 1983) ks. Dominika - Józefa Zelka (
1983), ks. Kazimierza Fąfary (1984), ks. Zbigniewa Kępy (1985).
Dzięki zaangażowaniu ks. Józefa mogliśmy w dniach 17-19
czerwca 1983 r. uczestniczyć w pielgrzymce Ojca Świętego Jana Pawła II na Jasną
Górę. Była to druga wizyta Ojca Świętego w Ojczyźnie. Pogoda była fatalna. Deszcz
wlewał się nam strumieniami do namiotów rozbitych miedzy grządkami jarzyn u Ojców
Palotynów, ale byliśmy szczęśliwi jak nigdy.
To ksiądz Józef opowiadał nam na spotkaniach sobotnich o Katyniu,
Cudzie nad Wisłą i innych ważnych historycznych wydarzeniach, o których wówczas nie
mówiono na lekcjach historii, zdobywał dla nas lektury z tzw. "drugiego
obiegu", byśmy mogli kształtować właściwie swoją miłość do Boga i Ojczyzny.
Uczył nas patriotycznych pieśni: "Ojczyzna", "Modlitwa Bonawentury",
"Pomódl się bracie" i inne. Razem przygotowując dekoracje i program
artystyczny świętowaliśmy w grudniu 1983 roku 25 - lecie kapłaństwa ks. proboszcza
Antoniego Poręby.
W sierpniu 1983 r.i 1884 r. dzięki sugestiom naszego księdza pokaźna
grupa młodzieży z naszej parafii udała się na I i II Tarnowską Pielgrzymkę Pieszą
na Jasną Górę. Było ciężko, ale szliśmy. Ksiądz w miarę możliwości odwiedzał
nas na trasie i przywoził nam słodycze, które w jakiś dziwny sposób zdobywał w
tamtych trudnych czasach (wiadomo - wtedy nie było nic w sklepach, poza hakami i octem).
Za jego pobytu w naszym kościele parafialnym pojawiły się
Groby Wielkanocne z patriotycznymi elementami i hasłami.
Pamiętamy, jak bardzo wstrząsnęła księdzem śmierć ks. Jerzego
Popiełuszki w październiku 1984 r. Spędziliśmy wtedy długie chwile na modlitwie za
bestialsko zamordowanego kapłana oraz na dyskusji o beznadziejnych czasach, w których
przypadła nam młodość. Wspólnie cieszyliśmy się, że istnieje
"Solidarność", że jest nadzieja na zmianę czasów.
Dzięki pracy w naszej parafii ks. Józefa Kiełbasy coraz więcej
młodzieży chętniej przychodziło na spotkania do parafii niż na dyskoteki. Zmieniały
się nasze poglądy i osobowości. Tworzyliśmy jedną wielką rodzinę aż do momentu,
gdy przyszła wiadomość, że Ksiądz Biskup przenosi ks. Józefa do Parafii Świętego
Ducha do Mielca. Nie było nam łatwo pogodzić się z tą wiadomością.
Pamiętamy, że żegnaliśmy naszego ulubionego kapłana koszem
kwiatów i wypaloną w drewnianej desce sylwetką naszego kościoła parafialnego. Ogromny
żal przepełniał nasze serca. Wielokrotnie odwiedzaliśmy księdza w Mielcu, a później
w kolejnych parafiach, gdzie pracował. Przyjaźń nasza z Księdzem Józefem trwała aż
do 16 lutego 2010 roku, kiedy to Pan nasz Jezus Chrystus wezwał go na niebieską
placówkę.
Ks. Józef Kiełbasa był z nami w chwilach radości i smutku.
Przyjeżdżał na nasze uroczystości osobiste, rodzinne oraz na msze, którymi
żegnaliśmy naszych najbliższych. W jakiś dziwny sposób zawsze potrafił znaleźć
czas.
Z szeroko rozpostartymi ramionami witał nas w progach plebani w
Laskowej. Czuliśmy jego serdeczność.
Chcąc choć w cząstce spłacić dług, tak licznie towarzyszyliśmy mu w tej ostatniej
mszy i w drodze do wiecznego spoczynku na cmentarzu w Laskowej. Wierzymy, że będzie
naszym orędownikiem w niebie". |