Irena urodziła się 20 maja 1952 roku, jako córka Józefa Parucha. Gdy
miała 16 lat, w czasie wypadku (pomagałą tacie przy cięciu drewna na cyrkulatce)
straciła 3 główne palce u prawej ręki, co utrudniało jej pisanie. Jednak Jej upór
pozwolił na nauczenie się pisania trzymając długopis pomiędzy palcem małym i
średnim. Pisała znacznie szybciej i ładniej od sprawnych kolegów i koleżanek.
Po skończonej edukacji rozpoczęła pracę w Świdnicy, gdzie -
pracując jako księgowa - zasłużyła na ogromną życzliwość ludzką i szacunek. Jej
losy potoczyły się zupełnie inaczej niż planowała. Pokochała wielką miłością
swojego sąsiada Józefa Pławeckiego i z nim zawarła związek małżeński w Kapliczce
pod Lipami. Od tego czasu pracowała w Żegocinie jako księgowa w Gminnej Spółdzielni
"Samopomoc Chłopska".
Wraz z sąsiadami i mieszkańcami Rozdziela przygotowała sztukę pt.
"Serce pokonało majątek". Przedstawienie cieszyło się tak duża
popularnością, że było wystawiane kilkanaście razy w okolicznych remizach i domach
kultury. Kolejną taką inicjatywą było wystawianie jasełek przez rozdzielan.
Bożonarodzeniowe przedstawienie zdobywało nagrody na przeglądach w Lipnicy.
Dbała o kultywowanie tradycji i kultury lokalnej. Zawsze pięknie krochmaliła serwetkę
do koszyczka wielkanocnego, ozdabiała go kwiatami, święciła wszystko i w dużych
ilościach: kiełbasę, boczek, chrzan, chleb, masło, sól, babę, jaja - pisanki,
chrzan. Jej kosz był zawsze pękato wypakowany po brzegi, bo jakże inaczej gdy ma się
tak liczną rodzinę.
Urodziła siedmioro dzieci, którym zapewniła wykształcenie i godziwe
życie. Nie było to łatwe, gdyż mieszkała na szczycie góry "Rosochatka" w
Rozdzielu, w miejscu bardzo pięknym, ale z trudnym dojazdem. Chodziła codziennie na
piechotę 4 km do miejsca, skąd zabierał ją i innych pracowników pojazd dowożący
ludzi do pracy (przeważnie był to jakiś przepełniony Żuk czy Nyska). Wracając zawsze
dźwigała pod górę kilka siatek zakupów, aby wyżywić liczną rodzinę i przynieść
jakiś smakołyk dla wyczekujących ją dzieci. Po pracy nie odpoczywała, tylko robiła
coś do jedzenia i dołączała z dziećmi do męża, który ciężko pracował na roli.
Wspaniale opiekowała się swoimi teściami, zawsze cierpliwie ich wysłuchiwała i
poświęcała im wolny czas. Była bardzo energiczną osobą. Oprócz tej ciężkiej pracy
znalazła czas na wieczorne czytanie książek. Siadała na łóżku, a koło niej
wszystkie dzieci i czytała książki historyczne, powieści itp. Uwielbiała śpiewać i
miała piękny głos. Nawet w czasie choroby, gdy organizm był wyczerpany, to śpiewała
jakąś piosenkę, aby umilić czas odwiedzającym ją gościom. W każdą niedzielę po
mszy zabierała w raz z mężem dzieci na wycieczki do lasu na grzyby czy nad rzekę,
przeważnie były to wycieczki traktorem, do których dołączali się również
sąsiedzi.
Irena Pławecka była bardzo religijną i uduchowioną osobą.
Codziennie się modliła, a w chwilach trudnych chodziła wieczorami do cudownej kaplicy
Pod Lipami i prosiła Matkę Bożą o pomoc i ratunek. Wraz z mężem Józefem należała
do katolickich kręgów Rodzin i Domowego Kościoła, uczestniczyła w licznych
rekolekcjach, a nawet pomagała je organizować. Wraz z mężem podpisali "Krucjatę
Trzeźwości" na całe życie i dawali świadectwo życia bez alkoholu w rodzinie i
sąsiedztwie. Była wielką patriotką. Brała udział w licznych zebraniach i
udzielała się społecznie, zarówno w Rozdzielu, jak i żegocińskiej parafii. Do
ostatniej chwili śpiewała w tutejszym chórze parafialnym. Dbała o to, aby ludzie nie
sprzedawali swojej ziemi, w tym celu brała udział w różnych debatach telewizyjnych i
udzielała wywiadów.
W 1990 roku Irena i Józef Pławeccy
przekształcili swoje gospodarstwo w Rozdzielu (nr 134) konwencjonalne na gospodarstwo
ekologiczne. Decyzja o odrzuceniu nawozów sztucznych i oprysków wynikała z troski o
zanieczyszczenie gleb, a także wiązała się z odpowiedzialnością za zdrowe
odżywianie dzieci i siebie. W praktyce zaś ekologia wiązała się z bardziej
intensywną pracą na roli, ręcznym odchwaszczaniu i żmudnym plewieniu.
Wraz z mężem Józefem brała udział w wielu imprezach i
przedsięwzięciach związanych z promowaniem "Małej Ojczyzny" i regionalnych
potraw. Promowali gminę w ogólopolskim programie "Tu i Tam", w innych
programach telewizyjnych i radiowych. W 1998 roku uczestniczyli na spotkaniu z ówczesnym
prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który po podpisaniu pierwszej ustawy o rolnictwie
ekologicznym, chciał się spotkać z rolnikami nie stosującymi oprysków. Małżeństwo
Pławeckich wzięło udział w tym spotkaniu, częstowali swoimi wypiekami, chlebem,
kołaczem i miodem.
Irena Pławecka zajmowała się także edukacją ekologiczną.
Prowadziła w swoim gospodarstwie wykłady dla dzieci i młodzieży "Od ziarenka do
bochenka", w których uczyła jak piec chleb i kołacze, z jakich zbóż robi się
ciastka i jakich drzew używać do napalenia w piecu chlebowym. Kolejny cykl prelekcji
dotyczył tematu "Bioróżnorodność na łące". Znała się na ziołach,
wiedziała jakie kwiaty są lecznicze, na jakie dolegliwości pomaga pokrzywa a na jakie
lipa. Irena podkreślała, że ziemia jest darem od Pana Boga, przypominała o szacunku do
chleba i mimo, że były to obce dzieci, wykład opierała na dekalogu.
Wraz z
sąsiadami i mieszkańcami Rozdziela przygotowała sztukę teatralną pt. "Serce
pokonało majątek". Przedstawienie cieszyło się tak duża popularnością, że
było wystawiane kilkanaście razy w okolicznych remizach i domach kultury.
Starała się żyć z wszystkimi w
zgodzie, była bardzo szanowana i kochana wśród przyjaciół, sąsiadów i rodziny.
Swoim pięknym życiem na stałe zapisała się nie tylko w naszej pamięci, ale także w
sercach.
W 2009 roku lekarze zdiagnozowali u Niej nieuleczalną chorobę. W czasie jej trwania unikała leżenia, pomagała do ostatniej chwili,
współpracując np. przy realizacji "Spotkania Adwentowego" w Świetlicy
Wiejskiej w Rozdzielu (15 grudnia 2009 r.), podczas którego opowiadała o dawnych
zwyczajach i śpiewała dawne piosenki. Należała także - wraz z
mężem Józefem - do założycieli Chóru Parafialnego.
Zmarła dnia 10 czerwca 2010 roku o godzinie 15:00. Msza święta
żałobna, na którą przybyło kilkaset osób, odbyła się w kościele w Rozdzielu w
sobotę 12 czerwca 2010 roku. Zmarłą pochowano na miejscowym cmentarzu. |