|
|
ŻEGOCINA. Weselny, francuski i inne. Ule w skansenie
W położonej na skraju
Beskidu Wyspowego Żegocinie miód zbierano od niepamiętnych czasów. Ule były tu prawie
przy każdym domu. Warunki do zakładania pasiek są tu bowiem znakomite. Czyste
środowisko naturalne, dużo lasów, sadów i roślin na górskich zboczach - to wszystko
sprzyja zakładaniu pasiek.
Dziś już ich tyle nie ma.choć żegocińscy pszczelarze m.in.:
Stanisław Maurer, Józef Krawczyk czy Stanisław Gołąb z Rozdziela mają uznaną
markę, a kolo pszczelarzy liczy ponad 40
członków. Arkana prowadzenia pasiek przekazywane są z ojca na syna.
Tak jest na przykład w przypadku Zdzisława Janiczka z Żegociny, który
odziedziczył pasiekę założoną przez ojca Józefa w 1936 r. Pszczelarstwem zajmował
się też jego dziadek, który
nawet specjalnie sadził grykę, by pszczoły miały gdzie zbierać miód. Zbierał wtedy
nawet 3-4-krotnie bardzo rzadkie miody majowe. Pszczele żniwa kończą się we wrześniu
zbiorem miodów spadziowych.
- Poprzednie zbiory oceniam
jako średnie. Miód przyniosły tylko silne rodziny. Za takie uważa się te, które liczą
70 tys. osobników - twierdzi Zdzisław Janiczek. |
Trzy lata temu wpadł na pomysł urządzenia na
własnym podwórku skansenu zabytkowych uli. Zebrane okazy wyremontował, wyczyścił i
opisał. Jego mini skansen jest jeszcze niewielki, ale już wart zwiedzenia. Jest tu na
przykład nietypowy ul z ramką francuską, którego dostał od znajomego ze Słopnic oraz
bardzo rozpowszechniony kiedyś na Podolu, a dziś zapomniany ulik weselny podarowany mu
przez pszczelarza z Piekiełka.
Zdzisław Janiczek jest przekonany, że w okolicy jest jeszcze wiele
ciekawych zabytkowych uli. które niszczeją. Warto sobie o nich
przypomnieć i oddać pod troskliwą opiekę miłośnika pszczelarstwa z Żegociny.
Właściciel skansenu jest gotów za ciekawe okazy zapłacić, oczywiście, jeśli ceny
będą przystępne.
Na informacje o ulach, które mogłyby się znaleźć w żegocińskim w
skansenie pan Zdzisłąw oczekuje pod numerem telefonu (0-14)
6132019. |
|
tols |
|
|