|
Od lat we wszystkich folderach turystycznych
wymieniających Żegocinę - podbocheńską wieś letniskową, pojawia się informacjao
występujących tam wodach leczniczych typu „Zuber". Próżno jednak przyjezdni
szukali pijalni lub choćby miejsca skąd tryska zdrow wet wskazać gdzie może być źródło
(nomen omen) reklamowanych atrakcji. Dla turystów było dziwne, rodziły się
podejrzenia, że żegociński zdrój istnieje tylko na papierze.
Tymczasem rzeczywiście spod skały na stoku góry Kamionna wypływa żółtawa
woda mająca zapach nieświeżych jaj. Podobno
przy jej pomocy przed kilkunastu laty ówczesny wikary ks. Stanisław Mucha pozbył się
choroby wrzodowej. Podobno pomogła też innym. Podobno należy ją pić rozcieńczoną pół
na pół z czystą wodą. Podobno... |
Miejscowy społecznik Franciszek
Koszyk miał już dość przypuszczeń i niesprawdzonych informacji. - Próbki wody
zawieziono więc do krakowskiej AGH w celu wykonania specjalistycznych analiz. Jeżeli ich
wyniki będą zachęcające gmina jest skłonna sfinansować dalsze badania medyczne.
Wierząc w to, że naukowcy potwierdzą wiedzę ludową, grupa 6 osób już
teraz zajęła się źródłem. Znajduje się ono bowiem tuż obok potoku zasilającego
ujście wody. Po deszczach potok zalewał źródło. Teraz społecznicy wykonali prace
mające to utrudnić, poprawili natomiast dojście do zdroju ze szlaku Żegocina -
Kamionna.
W planach mają jeszcze m.in. obmurowanie źródła skałami i przykrycie go,
by do wody nie wpadały owady i liście. Turyści będą mogli napełnić dzbanki i
butelki „Źegocińskim Zuberem'* podstawiając je pod specjalną rurę. Jeżeli w wyniku
zamierzonych prac nie wzrośnie wydajność zdroju, lecznicza woda będzie dostępna tylko
na miejscu. Obecnie wypływa jej zaledwie około 100 litrów na dobę. F. Koszyk z
przyjaciółmi szuka jednak kolejnych ciekawych źródeł. Stare podania mówiły bowiem
jeszcze m.in. o słonej wodzie. |