ARCHIWUM PRASOWE
ARTYKUŁY Z 1994 ROKU

Czas

18.02.1994

nr Po tragedii w Żegocinie. Złomowisko śmierci
 Artykuł.

  - Wszystko trwało może z dziesięć sekund. Strasznie trzasnęło. Pobiegliśmy na wzgórze. Patrzymy. Jezu, a tam nie ma wieży, tylko wielka kupa złomu. Było Jak w piekle. Wszędzie panowały ciemności, ludzie byli przerażeni - mówi Tadeusz Dudzic z Żegociny, mieszkający ok. 30 m od miejsca, w którym we wtorek po godz. 20 runęła 53 metrowa wieża wiertnicza.
   - Jak byl ten huk, to okoliczni mieszkańcy sądzili, że rozbił się samolot. Myśleli, że maszyna uderzyła w tę wieżę - opowiada Tadeusz Dudzic. Zaraz zleciało się mnóstwo ludzi. Każdy chciał zobaczyć co się stało. Dzwoniono podobno do Limanowej, twierdząc, że zginęło wiele osób. Stalowa konstrukcja szybu leżała połamana. Nie było światła. Trudno więc było ocenić sytuację. Wyciągnięto dwóch pracowników. Jeden z nich, 33-letni mieszkaniec Zawoi, już nie żył. Drugi przewieziony został do szpitala. Poszedłem na miejsce tragedii. Któryś z pracowników powiedział mi, że czuł się tak, jakby rozstąpiła się ziemia. Z budynku widzieliśmy jadące jeden za drugim samochody - mówi pracownik pobliskiej stacji benzynowej. Pędziły wozy bojowe straży pożarnej, policji, karetki pogotowia, w tym jedna od skażeń ekologicznych.
   Okazało się, że wieża należąca do Zakładu Poszukiwań Nafty i Gazu w Krakowie zniszczyła zbiornik paliwa, który wypełniony był ok. 7 tys. litrów oleju napędowego. Na szczęście nie doszło do skażenia środowiska. Olej spłynął do zapasowego zbiornika.
    We wtorek, ok. godz. 22 jeden z poszkodowanych pracowników przewieziony został do Szpitala Rejonowego w Bochni. Stan 27-letniego mężczyzny był ciężki. Spadł z prawie 40-metrowej wysokości. Obecnie stan pacjenta jest zadowalający. Ordynator pozwala nam chwilę z nim porozmawiać. - Na wieży byliśmy we dwóch, zapuszczaliśmy obciążniki. Ja się na tym nie znam, nie jestem ekspertem - mówi cicho, ale chyba obciążnik pękł w połowie. A to jest wielki ciężar ok. 10 ton.-  Byliśmy na wysokości ok. 40 m. Robiliśmy tak jak zawsze. Nikt niczego się nie spodziewał. Opuściliśmy trochę obciążnik. Nagle patrzę, a on leci na wszystkich. Więcej nic już nie pamiętam.

.    

A.D

Czas Krakowski - Śmierć pod wieżą.
Artykuł.

   We wtorek wieczorem w Żegocinie (woj. tarnowskie) runęła wieża wiertnicza. - Tragedia wydarzyła się ok. godz. 20.30 - powiedział „Czasowi" komendant żegocińskiej Straży Pożarnej Władysław Zatorski.
  
- W wyniku zawalenia 63-metrowej wieży jeden z pracowników poniósł śmierć na miejscu, drugi jest
ciężko ranny. Ponieważ wyciek ropy groził wybuchem, strażacy prowadzili prace zabezpieczające przez
całą noc.

    Dzisiaj zebrać się ma specjalna komisja Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, która zbada przyczyny wypadku. Bocheńska prokuratura przekazała sprawę Proku aturze Wojewódzkiej w Tarnowie.

 

FOTOGRAFIE WŁASNE

Wieża wiertnicza jesieną 199 3 r.

Wieża wiertnicza jesieną 1993 r.

[wstecz]