|
- Wszystko trwało może z dziesięć sekund.
Strasznie trzasnęło. Pobiegliśmy na wzgórze. Patrzymy. Jezu, a tam nie ma wieży,
tylko wielka kupa złomu. Było Jak w piekle. Wszędzie panowały ciemności, ludzie byli
przerażeni - mówi Tadeusz Dudzic z Żegociny, mieszkający ok. 30 m od miejsca, w
którym we wtorek po godz. 20 runęła 53 metrowa wieża wiertnicza.
- Jak byl ten huk, to okoliczni mieszkańcy sądzili, że rozbił się
samolot. Myśleli, że maszyna uderzyła w tę wieżę - opowiada Tadeusz Dudzic. Zaraz
zleciało się mnóstwo ludzi. Każdy chciał zobaczyć co się stało. Dzwoniono podobno
do Limanowej, twierdząc, że zginęło wiele osób. Stalowa konstrukcja szybu
leżała połamana. Nie było światła. Trudno więc było ocenić sytuację.
Wyciągnięto dwóch pracowników. Jeden z nich, 33-letni mieszkaniec Zawoi, już nie
żył. Drugi przewieziony został do szpitala. Poszedłem na miejsce tragedii. Któryś z
pracowników powiedział mi, że czuł się tak, jakby rozstąpiła się ziemia. Z budynku
widzieliśmy jadące jeden za drugim samochody - mówi pracownik pobliskiej stacji
benzynowej. Pędziły wozy bojowe straży pożarnej, policji, karetki pogotowia, w tym
jedna od skażeń ekologicznych.
Okazało się, że wieża należąca do Zakładu Poszukiwań Nafty i Gazu w
Krakowie zniszczyła zbiornik paliwa, który wypełniony był ok. 7 tys. litrów oleju
napędowego. Na szczęście nie doszło do skażenia środowiska. Olej spłynął do
zapasowego zbiornika.
We wtorek, ok. godz. 22 jeden z poszkodowanych pracowników
przewieziony został do Szpitala Rejonowego w Bochni. Stan 27-letniego mężczyzny był
ciężki. Spadł z prawie 40-metrowej wysokości. Obecnie stan pacjenta jest
zadowalający. Ordynator pozwala nam chwilę z nim porozmawiać. - Na wieży byliśmy we
dwóch, zapuszczaliśmy obciążniki. Ja się na tym nie znam, nie jestem ekspertem -
mówi cicho, ale chyba obciążnik pękł w połowie. A to jest wielki ciężar ok. 10
ton.- Byliśmy na wysokości ok. 40 m. Robiliśmy tak jak zawsze. Nikt niczego się
nie spodziewał. Opuściliśmy trochę obciążnik. Nagle patrzę, a on leci na
wszystkich. Więcej nic już nie pamiętam. |
|
We wtorek wieczorem w Żegocinie (woj.
tarnowskie) runęła wieża wiertnicza. - Tragedia wydarzyła się ok. godz. 20.30 -
powiedział „Czasowi" komendant żegocińskiej Straży Pożarnej Władysław
Zatorski.
- W wyniku zawalenia 63-metrowej wieży jeden z pracowników poniósł śmierć na
miejscu, drugi jest
ciężko ranny. Ponieważ wyciek ropy groził wybuchem, strażacy prowadzili prace
zabezpieczające przez
całą noc.
Dzisiaj zebrać się ma specjalna komisja Akademii Górniczo-Hutniczej
w Krakowie, która zbada przyczyny wypadku. Bocheńska prokuratura przekazała sprawę
Proku aturze Wojewódzkiej w Tarnowie. |