|
|
Kanciasty stół w Żegocinie
Na pierwszy
rzut oka widać, że tu nie wszyscy są razem. Przy dtugim prosokątnym stole osobno
siedzi dziesiątka radnych z Żegociny, osobno ci z Trzciany. Widać też, że ci pierwsi
są u siebie: zajęli stót pod oknami, bliżej prezydiumCI drudzy siedzą skupieni, jeden
przy drugim, tuż przy drzwiach wyjściowych.
Wzywam do aktywności!
We wczesnych latach siedemdziesiątych znaleziono - tak się zdawało wszystkim - zloty
środek na istniejące wtedy antagonizmy. Gminę, „ulepioną" z Trzciany i
Żegociny, nazwano
kompromisowo: Trzciana- Żegocina. Wiadomo było jednak że ośrodek rządzenia znajduje
się w Żegocinie.
Tam także, mimo że Trzciana bogatsza, lokowano większość
inwestycji. Wkrótce więc Żegocina wyrosła na potęgę, przestano używać w nazwie
gminy obu członów, a Trzciana zmalała, stała się kopciuszkiem.
Nadzwyczajną sesję gminy Żegocina jest w tej chwili jedyną,
ostatnią już gminą w kraju, gdzie dotąd nie wybrano zarządu i przewodniczącego -
prowadzi przewodniczący Sejmiku Samorządowego Maksymilian Kras. |
- Wysłuchano już stronę trzciańską i żegocińską - zwraca się do
wszystkich, ale bardziej do stołu z radnymi z Trzciany - a wojewoda podjął czynności
nadzorcze, wzywające radę do aktywności, do ukonstytuowania się i rozpoczęcia
działalności. Bez skutku......
- jest wrogi stosunek do idei
Strona żegocińską zgłasza swojego kandydata na przewodniczącego. Innych kandydatur
nie ma. Dziewięciu z Trzciany nie zamierza brać udziału w głosowaniu.
- Od roku - mówi pani Pawlicka, radna trzciańskiej strony - mamy
blokadę dokumentów, jakie chcieliśmy posłać do Warszawy o oddzielenie Trzciany i
utworzenie naszej gminy. Blokuje je wojewoda i sejmik! A nikt nie zgłosił żadnych
zastrzeżeń do tych dokumentów. Zdaniem naszych radnych dyskusja jest niepotrzebna. Nie
widzimy sensu uczestniczenia ani w tej ani w innych sesjach.
Kras i Stanisław Partyla, dyrektor Urzędu Wojewódzkiego protestują:
nie było żadnej blokady ani złych intencji! Dlaczego nie było ruszanej sprawy
Żegociny? Znalazła by się na tapecie, gdyby wybrano przewodniczącego. I wojewoda musi
mieć komplet dokumentów w tej sprawie. Będzie miał po referendum...
Dziś jednak radni z Trzciany nie mogą dopuścić do głosowania,
nawet gdyby wysunęli swojego kandydata. Cała rada liczy 20 osób. Połowa to radni
strony żegocińskiej, połowa trzciańskiej. Ale los sprawił, że pan Jagieliński, który
byłby kandydatem trzcianian, doznał zawału serca i leży w szpitalu. W tej sytuacji
wynik byłby przesądzony: wygrali by ci z Żegociny i ich kandydat.
- Działanie prezydium sejmiku - pani Pawlicka argumentuje raz jeszcze -
przeczą demokracji. To jest wrogi stosunek do idei samorządności!
Apeluję o rozsądek!
Radny Grabowski, byty wieloletni naczelnik połączonej gminy Trzciana- Żegocina: - Apeluję o rozsądek! Podłożem konfliktu jest sprawa referendum - czy ma być czy nie. My jesteśmy
za! Chcemy je przeprowadzić na terenie całej gminy...
Ci z Trzciany są temu przeciwni. Kiedy pytam czy obawiają
się ewentualnej decyzji
wszystkich mieszkańców za pozostawieniem gminy w obecnym kształcie, stanowczo
zaprzeczają.
- Po co nam refcrendun? Kosztowałoby 60 milionów albo i więcej. My już jesteśmy po konsultacjach. Były zebrania rad sołeckich,
wszyscy zdecydowanie opowiedzieli się za
odłączeniem Trzciany i utworzeniem własnej gminy. To co mamy teraz powiedzieć naszym
wyborcom? Że wszystko jeszcze raz, od początku?
Po stronie żegocińskiej kilka osób wyraźnie skupionych jest wokół
Grabowskiego. Po lewej Grabowski ma prezesa Błoniarza, którego kandydaturę wysunął na
przewodniczącego rady. Naprzeciw radnego, który kandydaturę Grabowskiego wysunie na
reprezentanta gminy do sejmiku. Ale na razie nie wiadomo jeszcze, czy dojdzie do wyborów. Temperatura rośnie.
Grosz biedniejszy,
ale dobrze zagospodarowany
Trzciański radny Mroczek
uważa, że ich gmina, gdyby im pozwolono odłączyć się od Żegociny - da sobie radę
ekonomicznie. - Mozę grosz będzie biedniejszy, ale na pewno lepiej
zagospodarowany Moi rozmówcy
przytaczają liczne przykłady: administracja będzie przecież o połowę mniejsza niż
teraz. To już jest coś! Budynki na siedzibę mają. A Trzciana i tak bogatsza od
Żegociny. Co ma taka Żegocina? Turystykę! I to nie wiadomo jak rozwiniętą, bo to „szara
strefa". Spytać kogoś, ile mają z tej turystyki - nie powie
nikt. Bo nikt nie wie. A niby mówi się: Żegocina to, Żegocina owo, na turystykę
stawia. Tylko jak przyjechali z Izby Skarbowej opowiedzieć o podatkach, jakie trzeba by
od turystów płacić - tak wszyscy umilkli. A Trzciana - proszę bardzo!
Wyspecjalizowała się w przetwórstwie rolno-spożywczym. Nawet naukowcy mówią, że tu
to najlepszy kierunek na rolnictwo.
Spójność
wewnętrzna
Strona żegocińska unika argumentów ekonomicznych, albo ma je dokładnie odwrotne.
Ekonomia? Po co trzymać dwie administracje, jakby nie starczyło jednej? Zajmować
budynki pod siedzibę nowej gminy? To wszystko koszty, lepiej skierować takie pieniądze
na inwestycje... Że się Trzciana boi? Nie ma się co bać! Można się tak honorowo umówić,
że inwestycje będą dzielone symetrycznie. - Ooo, tu nawet w opinii do sejmiku wojewoda wyraźnie napisał: „obiekty
zrealizowane bądź w trakcie realizacji wykazują jednoznacznie wyjątkową symetrię w
rozmieszczeniu inwestycji na obszarze tej gminy - powołuje się Grabowski. Pięknie
powiedziane, ale strona trzciańska, nauczona doświadczeniem, jakoś nie chce w to
uwierzyć. No. choćby pierwszy z brzegu przykład: szkoła w Kamionnej, po trzciańskiej
stronie. Tyle lat ją Żegocina remontowała, i w taki sposób, że teraz trzeba nową od
podstaw budować! To ma być ta równość w inwestycjach? A w tym czasie jaki piękny,
wielki budynek władz gminnych sobie naczelnik Grabowski pobudował! - Albo to o impulsie
- radny Grabowski nie daje za wygraną, i znowu podpiera się cytatem z wojewody Wody, z
tego samego pisma: „wydaje się, że impuls do wystąpienia o utworzenie gminy z
siedzibą w Trzcianie ma podłoże czysto emocjonalne i ambicjonalne". to jeszcze:
„z punktu widzenia planowania przestrzennego nie widzi się potrzeby tworzenia dwóch
gmin". Albo to:" stwierdza się wewnętrzną i zewnętrzną spójność układu,
w którym ośrodek gminy Żegocina pełni funkcję ośrodka lokalnego". No?! *
Radny Grabowski nie cytuje tylko ostatniego zdania, gdzie wojewoda (jednak!)
napisał przecież bardzo wyraźnie: „analizując wszystkie okoliczności, ważąc
argumenty za i przeciw, mając na uwadze przede wszystkim eliminację sytuacji
konfliktogennych jestem skłonny przychylić się do wniosku Komitetu na Rzecz Przywrócenia
Gminy Trzciana"...
Trójkami
do rozmów!
Wójt Nowak, pochodzący wprawdzie ze „strony trzciańskiej", ma uznanie obu stron.
W patowej sytuacji,.kiedy nie ma ukonstytuowanej Rady Gminy, wójtowanie sprawuje niejako
z rozpędu, z poprzedniej kadencji.
Po długiej wymianie ciosów stół trzcianski rozsypuje się. Radni
demonstracyjnie, choć z niejakim ociąganiem się, opuszczają salę obrad. Przerwa. W
kuluarach trwają gorączkowe rozmowy.Ktoś wpadł na pomysł, że może usiąść w
mniejszym gronie, trójkami? - Organizujcie trójki do rozmów - nawołuje na korytarzu wójt.
Trzciana najpierw patrzy na to trochę bokiem. Ci z Żegociny namawiają. Trzciana boczy
się jeszcze, ale jakby też szuka kompromisu. - Ale Grabowski... - waha się ktoś z
Trzciany. - Co tam Grabowski. On to jeszcze nie cała Żegocina.
Widać, że w Trzcianie długo pamiętają kilkunastoletnie rządy naczelnika
Grabowskiego. On tu jest kością niezgody. Trzciana decyduje się, wyłania swoją trójkę
z panią Pawlicką na czele. Grabowski przegapił gorączkowe rozmowy kuluarowe, ale
zreflektował się błyskawicznie, co może stracić. - To nasza trójka musi się
naradzić - włącza się do gry, ku zdumieniu tych z Żegociny, którzy przekonywali do
rozmów.
Trójki miały rozmawiać przy wspólnym stole, ale tak się jakoś
stało, że zasiedli przy osobnych. - To ja proponuję powrót na salę i wybór
przewodniczącego - proponuje Grabowski. - Nie zanosi się na kompromis. Trzciana na to
nie pójdzie.
Wszystkie 10 głosów
- Chcemy przewodniczącego z naszej strony. Dziś nie mamy szans na taki wybór! Siły są
nierówne. Na salę obrad wraca sama Żegocina - 10 radnych. 9 trzcianian, po fiasku trójkowych
rozmów, opuszcza budynek. Połowa składu rady może wybrać przewodniczącego.
Prezes Błoniarz, jedyny kandydat, wygrywa wszystkimi głosami. Wszystkie 10 głosów na
przedstawiciela gminy Żegocina w sejmiku samorządowym dostaje też radny
Grabowski.
Co
będzie dalej?
- Takiego pata nawet ustawa nie przewidziała, życie przerosło prognozy ustawodawcze -
Wiesław Klisiewicz. pełnomocnik do spraw samorządności, szuka jakiegoś „paragrafu",
pod który mogły podpaść ten dziwny
konflikt. - Cóż, do czasu wyboru nowego zarządu będzie działał stary, ale to będzie
kulawe działanie. Rada może podejmować
uchwały przy połowie obecnych radnych. Może wiec działać.
Ale jeśli będzie „nieskuteczna w wyborze wójta", wtedy gminą
rządził będzie komisarz. Radnym z Trzciany jest to obojętne.
Chcą własnej „małej ojczyzny". Mogą czekać. |
Zygmunt Szych |
|
|
|