|
|
Leopold Grabowski
WSPOMNIENIA
Na południe od Bochni
prowadzi gościniec,
leży przy nim nasza wioska, niczym laurów wieniec,
są tam góry i doliny i potoki płyną,
rodzi grzyby i maliny zwie się Żegociną.
Roman Radłowski
dyr szkoły w Żegocinie - 1934 r.
Naszym polskim obyczajem jest, aby z okazji świąt - jubileuszy lub
innych historycznych wydarzeń uczcić rocznicę darząc pamięcią tych co tę historię
tworzyli, przypomnieć o latach minionych, pomarzyć o latach nadchodzących, boć
przecież często rzeczywistość ta z marzeń się tworzy dając wizję bez której nie
ma dalekowzrocznej działalności w osiąganiu celów. |
|
Jubileusz 700-lecia
Żegociny daje taką właśnie okazję. Mało jest miejscowości, które mogą poszczycić
się tak sędziwym jubileuszem. W roku jubileuszu ukazało się szereg opracowań
naukowych, artykułów i reportaży o Żegocinie informujących o naszych zwyczajach,
kulturze, osiągnięciach i porażkach. Takim fundamentalnym dokumentem jest monografia
opracowana pod kierunkiem mgr Czesława Blajdy p.t. "Żegocina dawna i współczesna.
W 700-lecie powstania wsi".
Jest to dokument bardzo cenny, zawiera bowiem szereg informacji o
faktach, które do chwili obecnej nie były znane nawet nam, mieszkańcom tej ziemi
żyjącym tu od pokoleń tzw. „pniakom" wrośniętym korzeniami w tę ciężką
skalistą ale piękną ziemię. W monografii w zdecydowanej większości zapoznani
zostaliśmy z dawną historią parafii. Bardziej współczesne, te wczorajsze czasy
zostały zaznaczone bardzo ogólnikowo - i słusznie - ale jednak podjęto ten temat
dając bardzo fragmentaryczne informacje o tym co działo się kilka, kilkanaście czy
kilkadziesiąt lat temu. Ten artykuł jest również bardzo skróconą informacją ze
względu na ograniczone łamy „Wiadomości Bocheńskich" .ale jest częściowym
uzupełnieniem wiadomości o sprawach i ludziach współcześnie żyjących. Biorąc pod
uwagę fakt, że żyjemy w okresie burzliwych zmian formacji ustrojowej w której
szczególnie wybija się ogólna negacja tego co zrobiono w ostatnich kilkudziesięciu
latach, zdaję sobie sprawę z trudności w zrozumieniu celu i sensu przedstawianych
analiz i faktów chociaż tylko na takich się opieram. Informacja ta nie jest również
„propagandą sukcesu", nie o to chodzi, ale jest w pewnym sensie uznaniem dla tych,
którzy dla siebie, wsi, gminy, kraju pracowali, tworzyli w myśl zasady „kto Ojczyźnie
swej służy, sam sobie służy " (Stanisław Staszic). Jest faktem bezspornym, że
tutejsi ludzie tworząc cokolwiek nie myśleli o tym, że budują jakąś formację
ustrojową, wzbogacali swoją ziemię swoją pracą, dawali utrzymanie dla swoich dzieci,
działali dla przyszłego pokolenia. Praca społeczna nie ma żadnej ceny, ale jest
pamięć i z pamięci dla tych, którzy bezinteresownie pracowali, aby wszystkim było
lepiej ten artykuł dedykuję, bo jestem im to winien.
Piękno naszej żegocińskiej krainy w której przyszło nam żyć i
pracować jest niepowtarzalne, jak niepowtarzalnie piękna jest cała pogórska i
podhalańska ziemia. Jej piewca patron szkoły w Rozdzielu Władysław Orkan dał wyraz
zachwytu dla niej w słowach: „...ukochałem tę ziemię nad miarę, bom ją własną
pieśnią ukołysał". Ale tutejsi mieszkańcy to nie poeci i nie piszą wzniosłych
pieśni - dla nich poezją jest praca dla tej Ziemi. I z tej miłości nad miarę wywodzą
się ich dążenia i myśli, bolą niepowodzenia, cieszą sukcesy. Bogactwa tej Ziemi są
ogromne, to nie tylko szemrzące potoki, lesiste pagórki, żyzne doliny, czy bogactwa
ukryte głęboko pod ziemią. Tym szczególnym bogactwem są ludzie, obdarzeni niezwykłą
energią, zarażeni bakcylem wspólnego tworzenia, bowiem „każdy człowiek zobowiązany
jest przyczyniać się ze wszystkich sit dla dobra drugich i zaiste nic nie jest wart ten,
kto nikomu nie jest użyteczny" (Kartezjusz).
Żegocina położona w połowie drogi między Bochnią a
Limanową, dwoma poważnymi ośrodkami administracyjno-gospodarczymi zdana była na
samodzielność zwłaszcza w okresie gdy przemieszczanie się ludności było ograniczone.
Wymuszało to na społeczności podejmowanie działań w kierunku usamodzielnienia się, a
więc samowystarczalności. Tu była kiedyś słynna „galicyjska bieda", której
obraz u starszego pokolenia pozostaje jeszcze w pamięci i jest bardzo trudny do opisania,
bo przez młodych przyjmowany z niedowierzaniem. Po okupacji hitlerowskiej nastąpiła
znaczna migracja na „ziemie zachodnie". W okolicach Wrocławia, Świdnicy są całe
wioski złożone z tutejszych byłych mieszkańców przenoszących tam nasze zwyczaje,
obyczaje i kulturę polityczną, np. w miejscowości Węgry koło Wrocławia w samym
centrum miasta przed kościołem stoi pomnik Witosa. Ostatnie powojenne pokolenie
przechodziło wiele historycznych przeobrażeń: pierwsza zaświecona żarówka, pierwszy
autobus do Bochni i Krakowa, pierwszy odcinek asfaltowej drogi, pierwszy telefon i
listonosz, pierwszy traktor, rower i samochód - te pierwsze wydarzenia działy się tak
niedawno.
To „pierwsze" stało się dostępne dla każdego choć nie było to
łatwe. Ale to „pierwsze" było podstawą do następnego kroku, do zbudowania wsi
nowoczesnej, z domami w których urządzenia są jak w mieście, „woda w ścianie",
centralne ogrzewanie, gaz, radio i telewizja to wynik pracy ostatniego pokolenia — w
ciągu ostatnich trzydziestu lat ze wsi „drewnianej stalą się murowaną". Ten
pęd do nowoczesności obserwujemy zresztą w całej południowej Polsce.
Położenie geograficzne, warunki klimatyczne, niekorzystna struktura agrarna gospodarki
chłopskiej sprawiły, że wypracowany został model gminy jako „turystyczno-rolnicza z
rozwijającym się przemysłem rolno-spożywczym". Sądzę, że była to trafna
decyzja pozwalająca wykorzystać tak walory klimatyczne, topograficzne jak i zachować
strukturę gospodarki chłopsko rodzinnej umożliwiającej wchłonięcie siły roboczej.
Nadmienić przy okazji należy, że w rejonie Żegociny wyjątkowo skutecznie obroniono
się przed kolektywizacją. Średnia gospodarstwa rolnego wynosi około 3 ha i jest
niekorzystna dla rozwoju wielkotowarowej gospodarki. Emigracja na ziemie zachodnie i
budowa przemysłu spowodowały znaczny ubytek ludności co poprawiło sytuację
ekonomiczną tych, którzy pozostali. Powstała klasa „chłopo-robotników"
mieszkających tu a pracujących w przemyśle, którzy zarobione pieniądze wkładali w
swoje gospodarstwa.
Rewolucja techniczna szczególnie widoczna była na wsi. Do roku 1945
sposób uprawy, zbioru z pól był taki sam od wieków: sierp i kosa, drewniana brona,
orka krowami, a u zamożniejszych końmi. Młocka zboża odbywała się tylko cepami.
Pierwsze maszyny do omłotów tzw. „trybówki" lub „pasówki" uruchamiane
siłą ludzkich rąk pokazywały się sporadycznie. Więcej sprzętu napłynęło w czasie
zasiedlania Ziem Zachodnich. Ściągano wówczas kieraty konne, kosiarki do zboża oraz
silniki spalinowe, ale dopiero elektryfikacja wsi spowodowała przyspieszenie techniczne.
Silniki elektryczne zastąpiły kieraty i silniki spalinowe. Ciągłe zapotrzebowanie na
nowinki techniczne powodowało, że produkcja rolna ciągle wzrastała a było na nią
pełne zapotrzebowanie. Powstawały większe zarodowe gospodarstwa w których hodowano
nowoczesne rasy bydła „bekonowego" na eksport do Anglii. To była rzeczywiście
produkcja udana, a Żegocina przodowała w tej hodowli. Pierwszymi, którzy zastosowali
nowe metody hodowlane byli: Tadeusz Janiczek, Stanisław Łękawa, Mikołaj Rosiek i Leon
Bilski. Znaczne osiągnięcia w postępie rolnictwa miała gminna służba rolna
prowadząc ustawiczne szkolenia rolnicze tzw. „PR-y" czyli szkoły przysposobienia
rolniczego, w których nauka kończyła się egzaminem państwowym.
Zasadniczy zwrot w gospodarce chłopskiej nastąpił w latach 70-tych.
Wprowadzono wówczas uprawy bardziej pracochłonne ale i bardziej opłacalne. Nastąpiła
częściowa zmiana profilu produkcji rolnej, założono nowoczesne sady, pobudowano
szklarnie i wprowadzono uprawy warzyw i krzewów jagodowych. Stało się to za sprawą
powstałego w Łąkcie Górnej Zakładu Przetwórstwa Owocowo - Warzywnego a później
Zamrażalni "Zamwinex". Była to decyzja na ówczesne czasy śmiała, ale
trafna. Niewątpliwa w tym zasługa takich ludzi jak Franciszek Waligóra, Leopold Guzik,
Kazimierz Fąfara, Zygmunt Czamara i wielu innych, którzy doprowadzili do uruchomienia
zakładu dającego zatrudnienie ponad 300 osobom, a co najważniejsze zmianę profilu
produkcji. Truskawki na terenie Żegociny uprawiane były sporadycznie w ogródkach
przydomowych, 10 lat później powstało „zagłębie truskawkowe" obejmujące
Bytomsko, Łąktę Górną, Żegocinę i jeszcze kilka innych miejscowości. Plantacje
porzeczek czarnych, agrestu i wiśni dały dla szeregu gospodarstw podstawowe źródło
dochodu. Była to produkcja eksportowa do Włoch Austrii, Danii, Niemiec i Anglii.
Równocześnie z rozwojem gospodarki owocowo-warzywnej zaczęły się rozwijać
gospodarstwa „fermowe" - nowoczesne gospodarstwa specjalistyczne. Korzystne 2 %
kredyty spowodowały, że powstało w Gminie szereg gospodarstw zwłaszcza term
drobiarskich, szklarni, hodowli bydła i trzody. Były to „oazy" nowoczesnego
gospodarowania: 20 ferm drobiu +10 obiektów w SKR Ujazd dawało ogromną produkcję kilku
tysięcy ton żywca i kilkudziesięciu milionów sztuk jaj. Urządzano wystawy rolnicze.
Święta Kwitnącej Jabłoni w Leszczynie, które przekształciły się z czasem w
Święta Plonów Ogrodniczych i Pszczelarskich. Sierpy, kosy i cepy - a kombajny, orka
krowami i wołami - a ciągnik i nowoczesna uprawa, lampa naftowa - a żarówka
elektryczna, drewniany wóz - a samochód - to przeskok cywilizacyjny, który dokonał
się na naszych oczach.
Takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży chowanie. Ta słynna
dewiza była ciągle i ustawicznie w pracy twórczej nauczycieli i wychowawców. Nie
sposób wymienić wszystkich, którzy nieśli „kaganek oświaty" a równocześnie
propagowali rozwijanie różnych form spółdzielczości: Eugeniusz Łopatko - kierownik
Szkoły w Łąkcie Górnej, uczestnik ruchu oporu, wieloletni radny w PRN w Bochni i GRN w
Żegocinie, inicjator elektryfikacji wsi, Jan Pasek — kierownik Szkoły w Bytomsku,
prezes ZNP w Żegocinie i Bochni organizator budowy dróg i telefonizacji, Jan Przeniosło
- kierownik Szkoły w Żegocinie, żołnierz, partyzant BCh, za jego kadencji zakończono
budowę szkoły rozpoczętą jeszcze przed wojną, podjęto budowę przedszkola i domu
nauczyciela oraz rozbudowę szkoły w Żegocinie Bronisław Lis był zapobiegliwym i
gospodarnym kierownikiem Szkoły w Rozdzielu a Grzegorz Hodowański kierownikiem Szkoły w
Bełdnie (znany malarz i reżyser sztuk teatralnych). Wymienić również należy
Franciszka Widłę gminnego dyrektora szkół, który współdziałał przy budowie
schroniska w Rozdzielu, przedszkoli oraz Szkoły w Leszczynie.
Walory turystyczne Żegociny znane były już w okresie
międzywojennym. Tu istniał pierwszy dom wczasowy zbudowany przez Żydów, właścicieli
okolicznych lasów (zburzono go w b.r.). Specyficzny mikroklimat Żegociny podobny jest do
rabczańskiego. Odkryte w 1974 r. przez dr Niedzielskiego i jego studentów z Politechniki
Krakowskiej wody mineralne tzw. „zuber" świadczą o uzdrowiskowym charakterze
miejscowości. Brakuje natomiast obiektów o szczególnej wartości historycznej, które
zwykle przyciągają rzesze turystów. Żegocina wykształciła rodzaj turystyki tzw.
pobytowej dla rodzin mniej zamożnych. Basen kąpielowy, hotel, sala gimnastyczna, sieć
sklepowa, mała gastronomia i nowocześnie wyposażone domy przyciągają chętnych do
spokojnego i godziwego wypoczynku.
Może niewielu pamięta, że Żegocina brała czynny udział w ogólnopolskim
konkursie „Jabłońscy zapraszają Matysiaków" i otrzymała za organizację
wczasów w ramach tego konkursu I miejsce w 1975 r. i dwukrotnie II miejsce (w 1985 i 1988
r.)w kraju. Rozwój turystyki spowodował, że powstała infrastruktura komunalna:
pobudowano chodniki, parkingi, wytyczono szlaki turystyczne. Podczas wakacji młodzież
szkolna z innych miast korzystała z walorów naszej okolicy. Obiekty szkolne zamieniały
się w tym czasie w placówki kolonijne. W Rozdzielu powstało schronisko Polskiego
Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych, jedno z najpiękniejszych w kraju, które od wielu
już lat szczyci się wieloma wyróżnieniami i nagrodami krajowymi. Jest to niewątpliwa
zasługa kierowniczki schroniska pani Janiny Orzeł, wielkiego przyjaciela młodzieży,
zamiłowanej animatorski ruchu PTSM.
Schronisko w Rozdzielu powstało z inicjatywy mgr Czesława Blajdy i
wspomnianego już Bronisława Lisa. 11 października 1978 r. dokonano uroczystego otwarcia
schroniska. Dało ono kolejny impuls do podjęcia budowy schroniska PTTK pod górą
Kamienna przewidzianego na ok. 60 miejsc noclegowych. Budowa tego schroniska jeszcze trwa.
Na teren gminy weszły także duże przedsiębiorstwa państwowe organizując właśnie tu
swoje ośrodki wczasowe (Pewex, Poczta Krakowska, Chemobudowa - Kraków). Żegocina jest
również atrakcyjna w okresie zimowym. Z inicjatywy Zarządu PTTK w Bochni podjęto
budowę pierwszego wyciągu narciarskiego.
Znaczące miejsce w życiu mieszkańców wsi ma kultura i czytelnictwo.
Pierwszymi organizatorami życia kulturalnego (obecnie liczba woluminów wzrosła do 42
tyś.). Za tę działalność na niwie kultury otrzymywał różne prestiżowe
wyróżnienia i nagrody m. in. nagrodę „Mecenas Kultury", statuetkę
„Uskrzydlony" oraz medal „Nobel-Czesław Miłosz". Szczególny patronat nad
bibliotekami w naszej gminie sprawowała Biblioteka im. Jana Wiktora w Bochni a w
szczególności nieżyjąca już dzisiaj wieloletnia kierowniczka pani Maria Bielawska
oraz panie Zofia Rogowska i Ludmiła Gut, za co dzisiaj składam piękny ukłon. Za
przyzwoleniem ks. Antoniego Poręby proboszcza parafii przeniesiono bibliotekę do budynku
wikarówki. Na terenie gminy powstało wiele obiektów samodzielnych lub
współdziałających z Ochotniczą Strażą Pożarną: WDL w Kamiennej, Leszczynie, w
powojennym okresie były koła „ Wici" zwłaszcza w Bełdnie. W latach 1947-48
powstał pierwszy w powiecie bocheńskim Dom Ludowy wybudowany wyłącznie przez
tamtejszą społeczność i pierwszy w tym rejonie teatr ludowy prowadzony przez Marię
Grabowską, Grzegorza Hodowańskiego i Annę Juszczyk. Organizatorami czytelnictwa byli
kierownicy szkół a zwłaszcza niestrudzony Jan Leśniak kierownik szkoły w Łąkcie
Dolnej, który w plecaku roznosił książki po okolicznych wioskach. Twórcą Gromadzkiej
Biblioteki Publicznej w Żegocinie był Ludwik Cempura - żołnierz spod Monte Cassino,
jeden z 400 którzy uratowali się z Kozielska. Po jego śmierci bibliotekę przejęła
pani Zofia Klimaj, a następnie pani Teresa Dziedzic, która była współzałożycielką
bibliotek w Trzcianie, Kamionnej, Łąkcie Dolnej, Górnej i Leszczynie.
Gminny „parlament" hojnie wspierał finansowo biblioteki
Kierlikówce, Dom Strażaka w Trzcianie, Łąkcie Górnej. Budowę Domu Kultury w
Żegocinie wstrzymano obecnie z powodu braku środków. Z funduszy przeznaczonych na
kulturę konserwowano zabytki m.in. obelisk z czasów wojen szwedzkich w Kamionnej,
cmentarz z okresu I wojny światowej w Leszczynie, Łąkcie Górnej i Żegocinie.
Dofinansowano również przeniesienie zabytkowego kościółka z Królówki do Rozdziela.
W 1974 r. utworzony został „Klub Twórców Ludowych", który
zrzeszał w swoim gronie wybitnych animatorów różnych sfer życia kulturalnego. Bywali
tu rzeźbiarze Antoni Zborowski i jego córka Krystyna z Bełdna, Maria Juszczyk, poetka i
malarka Anna Łękawa z Łąkty Górnej, hafciarka Maria Pączek z Żegociny. Oni to
przede wszystkim inspirowali wystawami i plenerami artystycznymi młodzież do
zainteresowania sztuką. Gminny Ośrodek Kultury przez 20 lat prowadziła pani Helena
Budzyn, której działalność zasługuje na szersze opracowanie. W 1990 r. GOK został
zlikwidowany.
"Fajermani" to 12 jednostek i 325 członków
Ochotniczych Straży Pożarnych w gminie-Najstarsza OSP w Żegocinie liczy już 105 lat, w
Trzcianie 100 lat a w Kierlikówce 5 lat. Kiedyś używano ręcznych pomp, obecnie „na
stanie" jest 8 wozów strażackich, 14 motopomp, 10 remiz strażackich a nawet dwie
strażackie orkiestry dęte (w Żegocinie i Leszczynie), które uświetniają
uroczystości kościelne i państwowe. Strażacy z OSP to ludzie o najwyższych walorach
moralnych i bezgranicznie oddani potrzebującym. Nie sposób wszystkich ich wymienić a
zatem podam tylko nazwiska niektórych komendantów: Waligórowie i Zatorscy z Żegociny,
Józef Stańdo, rodzina Guzików z Łąkty Górnej, Paweł Anielski z Kamionnej, Michał
Babral z Trzciany, Marian Sławęta z Rozdziela, Andrzej Waligóra i Gomułka z Bytomska.
Siłą gospodarki była spółdzielczość. W rejonie Żegociny ma ona
wielopokoleniową tradycję. Zakładana w okresie międzywojennym dla ochrony przed
dominacją gospodarczą (zwłaszcza w handlu, który był w rękach żydowskich)
doczekała się intensywnego rozwoju zwłaszcza w okresie ostatnich 40-tu lat.
Spółdzielczość samopomocowa, bankowa, ogrodnicza, usług rolniczych zatrudniała,
budowała, obsługiwała, udzielała kredytów, skupowała i zaopatrywała całą sferę
wsi i rolnictwa. O jej prężnym działaniu świadczy fakt, że w roku 1987 wszystkie
jednostki zostały sklasyfikowane na I miejscu w województwie tarnowskim. „Ojcem
spółdzielczości" nazwano nieżyjącego już legendarnego działacza Franciszka
Waligórę, który razem z innymi spółdzielcami (Leopoldom i Józefem Guzikami,
Kazimierzem Fąfarą, Janem i Stanisławom Juszczykami, Julianem Prytko, Janem Bobowskim,
Stanisławem Dudkiem, Jerzym Błoniarzem) stworzył najsilniejszą w rejonie Bochni
instytucję tego typu. Spółdzielczość była instytucją gminotwórczą,
"stwarzała ona „budżet" gminy i miała zasadniczy wpływ na tworzenie się
infrastruktury komunalnej.
Wieś Żegocina zaprogramowana została jako ośrodek
administracyjno-usługowy dla okolicznych wsi, tu znalazły swoją siedzibę władze
gminne, policja, poczta i wiele innych. W roku 1980 oddany został do użytku obiekt
Urzędu Gminy (pomieścił on także instytucje pocztowe) wskutek czego znacznie
poprawiła się obsługa obywateli. Wokół władz gminnych tworzyło się życie
społeczno-gospodarcze. Nasza gmina plasowała się od szeregu lat w czołówce gmin
województwa tarnowskiego, a w konkursie „Gmina Mistrz Gospodarności"
zajmowaliśmy corocznie miejsca od I do IV w całym województwie. Otrzymywaliśmy także
wyróżnienia od szczebla centralnego m.in. nagrodę „Za wybitne osiągnięcia
gospodarcze i społeczne". Przeprowadziliśmy gazyfikację 12 wsi (514 km sieci
gazowej), budowę wodociągów w Żegocinie i Bełdnie, kanalizację Żegociny i Łąkty
Górnej, rozpoczęliśmy budowę oczyszczalni ścieków. Sukcesem było wybudowanie apteki
i ośrodka zdrowia (dużej pomocy udzielił wówczas dr Józef Mycek). Przebudowaliśmy
wszystkie ciągi dróg państwowych i lokalnych oraz dziesiątki kilometrów dróg
prowadzących o przysiółków i pól Te wszystkie osiągnięcia były możliwe tylko
dzięki organizowaniu się całego społeczeństwa. Liczne społeczne komitety
„wymuszały" dofinansowanie z budżetu państwa znacznych środków z funduszów
celowych. Żegocina jako jedyna w całym województwie była samowystarczalna finansowo,
odprowadzała również od 50 do 70 % swoich dochodów do budżetu wojewódzkiego. To
wojewoda przyjeżdżał tutaj po pieniądze a nie odwrotnie. W latach 70-tych i 80-tych
Gmina przeżywała „ boom gospodarczy" czego najlepszym dowodem jest to, że nasze
nakłady na inwestycje przewyższały budżety miasta Bochni i Brzeska (patrz rocznik
statystyczny woj. tarnowskiego) Aby tym inwestycjom podołać Gmina powołała szereg
towarzyszących instytucji, które zatrudniały zbędną siłę roboczą a pod koniec lat
80-tych ściągała do Żegociny kadrę techniczną, w celu prowadzenia miejscowych
zakładów. Tutaj bowiem powstały: Przedsiębiorstwo Budownictwa i Gospodarki Komunalnej
(120 osób) Zakład Usług Inwestycyjnych, Przedsiębiorstwo Drobnej Wytwórczości (50
osób) - I etap, cegielnia, stolarnia, ślusamia itp.
Prężnie rozwijało się budownictwo mieszkaniowe indywidualne.
Rocznie wydawano od 130 do 160 zezwoleń na budowę różnych obiektów a zwłaszcza
domów mieszkalnych. Powstało kilka osiedli domków jednorodzinnych i pierwsza
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Przybyszówka", która miała dostarczyć mieszkań
przede wszystkim dla kadry specjalistów: inżynierów, lekarzy, nauczycieli i.t.p.
Działały też w Żegocinie instytucje o charakterze bardziej
społecznym (Rada Kultury, Klub Ochrony Przyrody i Krajobrazu, Klub Twórców Ludowych,
Gminny Komitet Rozwoju Turystyki, ZBOWiD i inne) stwarzające odpowiedni klimat życia
społecznego.
Bez końca będą trwały spory czy zrobiono wówczas dużo czy mało. Co by było, gdyby
inaczej było. To pytanie nie zostanie zapewne nigdy rozstrzygnięte, bowiem spojrzenie na
przeszłość będzie się zmieniać, jak zmienia się dzień dzisiejszy. Może to ocenić
dopiero historia. Dzisiaj należy się uznanie i szacunek tym, którzy w jakikolwiek
sposób przyczynili się do tworzenia własnego jak i wspólnego dobra co z całym
szacunkiem czynię.
Leopold GrabowskI
Autor był w latach 1966-1990 najpierw przewodniczącym GRN w Żegocinie a następnie
Naczelnikiem Gminy Żegocina. |
|
|
|
* * *
Już w maju a może kwietniu b.r. na łamach „Dziennika
Polskiego" red. Przemysław Konieczny zarzucił, że monografia Żegociny nie
odzwierciedla w pełni okresu ostatnich 40 lat. Nie możemy się zgodzić w pełni z
poglądem aby praca typu monograficznego obejmująca okres 700 lat miała koncentrować
się na ostatnich latach, na ocenę których trzeba jeszcze zaczekać. Dla tych czasów
lepsza jest naszym zdaniem konwencja „literatury faktu". Zdecydowaliśmy się więc
na łamach naszego kwartalnika opublikować artykuł pana Leopolda Grabowskiego zapewne
kontrowersyjny, ale równocześnie bardzo ciekawy i dający nam szeroką panoramę spraw
jakie w tych niełatwych dla społeczeństwa czasach działy się na tym terenie i
dotykały w sposób bezpośredni wielu mieszkańców.
Artykuł nie jest wolny od pewnego subiektywizmu, bo i sam Autor
otwarcie przyznaje, że przez niemal 30 lat (do 1990 r.) działał w gminnych strukturach
władzy administracyjnej i gospodarzył gminie. W wielu kwestiach można podjąć
interesującą polemikę (do której udostępnimy chętnie łamy naszej gazety)
rozważając choćby „progi i bariery" polityczno-ustrojowe, które zapewne i sam
Autor musiał bez przerwy pokonywać (za co Mu chwała!) - niemniej jednak czytając bez
emocji ten tekst dostrzeżemy w nim mnóstwo faktów i zdarzeń, które rzeczywiście
odcisnęły trwały ślad i dzisiaj są widoczne gołym okiem, działań nie wynikających
z pobudek politycznych, ale w imię dobrze pojętego patriotyzmu lokalnego, z potrzeby
poprawienia warunków życia i budowania tej małej żegocińskiej Ojczyzny.
Także i dziś następuje wiele pozytywnych przemian w
gospodarce, oświacie, kulturze a zwłaszcza w mentalności społecznej, przemian trudnych
niewolnych od błędów, bo związanych ze zmianą całej formacji ustrojowej. Z
perspektywy dnia dzisiejszego także nie jesteśmy w stanie ich ocenić. Dokonają tego po
latach historycy.
Bochnia słynie z soli. Ma także swoją „sól"
Ziemia Żegocińska a solą tej Ziemi są ludzie - aktywni, uparci, przedsiębiorczy,
dający Jej swoje talenty i umiejętności na przestrzeni całych siedmiuset lat bez
wyjątku aż po dzień dzisiejszy. I tego można Ziemi Żegocińskiej zazdrościć.
Redakcja „Wiadomości Bocheńskich" |
|
|
|
Panorama Żegociny repr. Bogdan Mrówka |
Lekcja z prof. Janem Przeniosło Repr. Bogdan Mrówka |
|
Przedruk z: Wiadomości Bocheńskie.
Wydanie specjalne. Sierpień 1993, nr 3 (16). |
|
|
|