ARCHIWUM PRASOWE - ARTYKUŁY Z ROKU 1983

Framgent.

Cenna współpraca Żegociny z uczelniami Krakowa

Zastaliśmy wieś drewnianą, przekazujemy murowaną

(Inf. wł.) Piekarnia w Żegocinie jest „reliktem" z czasów, gdy przypadek, a nie plan decydował o wyborze miejsca pod zabudowę. Powstały w latach pięćdziesiątych, skądinąd potrzebny zakład przeszkadza. Dymi zatruwając powietrze letniskowej wsi, szpeci ją, bo znajduje się w centrum, kontrastuje z nowymi. poprawnie zaprojektowanymi na wzór góralskiej architektury obiektami. Mam tu na myśli m. in. Dom Handlowy i Urząd Gminy. Usytuowanie piekarni kłóci się ze zdrowym rozsądkiem - mówi naczelnik gminy Żegocina Leopold Grabowski. Nie chciałem popełniać takich błędów. Początek lat 70-tych to czas przygotowań do poważnych inwestycji, programując je zasięgnąłem opinii fachowców. W latach 1973-74 oraz w 1978 roku przyjeżdżali do nas na praktyki naukowcy i studenci krakowskich uczelni. Ich właśnie poprosiłem o pomoc. Niebawem przedstawili materiały, własne koncepcje rozwoju gminy.

    Gdy przystępowano do opracowywania planu przestrzennego zagospodarowania Żegociny i okolic, miałem w ręku cenne dokumenty dotyczące najrozmaitszych dziedzin. Przed 10 laty wyruszyliśmy w teren, gmina wymagała rozbudowy, wznoszono domy kultury, remizy, obiekty dla służby zdrowia, szkoły, placówki handlowe, W niektórych miejscowościach zabezpieczono potrzeby do roku 2000. Zastaliśmy wieś drewnianą, przekazujemy murowaną. Dziś nie ma w gminie chałupy do skansenu, a chcieliśmy zachować choć cząstkę dawnej zabudowy, pokazać jak ludzie żyli i mieszkali.
    Naukowcy podpowiedzieli jak rozwiązać problemy rolnictwa. Ziemia jest rozdrobniona. średnia gospodarstw wynosi 2,9 ha, to chora struktura. Uprawa zbóż na takich skrawkach, w dodatku w terenie górzystym, nigdy nie przyniesie dobrych efektów. Można je osiągnąć stawiając na ogrodnictwo. Plantacje porzeczek, truskawek, sady - to przyszłość dla gminy Żegocina.
   W Leszczynie są sady rozłożone na 60 ha. Właściciele połączyli swoje ogrody, pomagają rabie wzajemnie, korzystają ze  wspólnego sprzętu. Ich kwalifikacje są tak duże, wiedza tak rozległą, że agronom niewiele doradzi. Konsultują się i naukowcami z Akademii Rolniczej. To również z tej uczelni sugestia, aby tworzyć jak najwięcej użytków zielonych, przeznaczać na łąki i pastwiska i rozwijać hodowlę owiec - co zresztą czynimy.
    Z Politechniki Krakowskiej mamy wiele cennych dokumentacji, dwie najważniejsze na sieć wodociągową i budowę domu kultury w Żegocinie. Z tą inwestycją musimy się na razie wstrzymać. Koszt sięga 100 mln zł. Architekci, geolodzy i geodeci, ludzie parający się rolnictwem pozostawili u nas trwały ślad swej pożytecznej działalności.
   Tempo inwestycji nie spada. Co prawda budżet gminny jest ograniczony, ale czas na czyny społeczne. Więc będziemy gazyfikować wsie. Rolnicy z ogromnym zaangażowaniem podchodzą do takich zadań. Posuwa się naprzód budowa dróg. Dajemy sprzęt, a ludzie własny wysiłek i systemem gospodarczym reperuje się te odcinki, które wymagają naprawy czy modernizacji. Wiele zostało do zrobienia, ale też wiele mamy już za sobą.
                                                                                                                                          Notowała: (kis)

Dziennik Polski 23.03.1983

[wstecz]