ARCHIWUM PRASOWE - ARTYKUŁY Z ROKU 1982

1982-10-20

W Tarnowskiem
Dorodne jabłka trafią do konsumenta?
Giełda warzyw, owoców i nie wykorzystanych możliwości

  
W Żegocinie, w woj. tarnowskim, w gminie znanej od lat z rozwiniętego sadownictwa, daje się odczuć istna klęska urodzaju. Ostrożne szacunki określają całość zbiorów na 8 tys. ton, w większości wysoko cenionych odmian jabłek. Z tego przemysł przetwórczy może zagospodarować 3 tys. ton. Możliwości przechowania określa się na ponad tysiąc ton. Pozostała ilość czeka na nabywców. Szczyt w punktach skupu trwa - tak będzie jeszcze przez ok. 2 tygodnie.
    Urząd Gminy w Żegocinie zorganizował giełdę zapraszając do udziału dyrekcje i służby socjalne większych zakładów pracy. Zawiadomienia wysłano do 100 jednostek województw tarnowskiego, krakowskiego i katowickiego.
    W niedzielę 26 września targi rozpoczęto. Przygotowano eksppozycję owoców i warzyw przeznaczonych do sprzedaży. Atrakcję stanowiły imprezy kulturalne, pokazy i wystawy specjalistyczne. Producenci zjawili się w komplecie. Zapowiadały się poważne transakcje, bo i dobrego towaru w bród i ceny atrakcyjne. Stało się inaczej. Na giełdę zjechało niewielu kontrahentów, część z nich wystąpiła zresztą w charakterze obserwatorów. Województwo tarnowskie reprezentowały 2 instytucje, krakowskie - 3, z woj. katowickiego przyjechali przedstawiciele 5 kopalń i hut. Oferty złożyli nieliczni.

    - Tego się nie spodziewałem - powie dwa tygodnie później naczelnik gminy Leopold Grabowski. W organizację giełdy on i jego współpracownicy włożyli dużo wysiłku. Czy były to starania daremne?
     Leopold Grabowski: - W tym roku owoce wprawdzie obrodziły w całym kraju lecz nie przypuszczałem, że nasza giełda spotka się z tak słabym zainteresowaniem klientów. Zorganizowaliśmy ją w odpowiedzi na sierpniową decyzję Komitetu Gospodarczego RM zobowiązująca dyrekcje i służby socjalne zakładów pracy do zaopatrzenia załóg w owoce. Słyszy się że robotnicy chcieliby w przedsiębiorstwach kupić je tanio i w większych ilościach, dotyczy to także indywidualnych odbiorców. Oferujemy atrakcyjne ceny: od 8-20 zł za kilogram, podczas gdy w handlu dochodzą one do 40 i więcej zł. Zakłady pracy mogą skorzystać kupując u nas nie płacą bowiem wówczas obowiązującej w handlu 15 proc. marży. Były nawet możliwości obniżenia ceny, gdy nabywca sam zrywa owoce. Co do starań myślę, że jak nie w tym to w przyszłym roku odniosą pożądany skutek, a giełdy przyjmą się na stałe. Do chwili obecnej "sprzedano ogółem 120 ton jabłek. Telefon, przy którym dyżuruje gminna służba rolna odbierająca zamówienia milczy. Brak zgłoszeń teleksowych.
    Organizatorzy zastanawiają się nad przyszłą formułą giełdy. Co do słuszności jej kontynuacji są przekonani, choć niektórzy sadownicy nie kryją rozczarowania. Winą za słabe efekty giełdy obarczaja służby socjalne zakładó pracy. Ich załogi są bowiem zainteresowane kupnem owoców po cenach atrakcyjnych, nawet gdyby do nich wliczyć koszty transportu, które niejednokrotnie można przecież pokryć z funduszu socjalnego. Napływają sygnały, że owocami skarmia się trzodę chlewną i to w sytuacji, gdy ceny jabłek są wysokie i za kilka miesięcy mogą stać się na rynku rzadkością.
    Giełda trwa. Oferty zakupów można składać również na miesiące, w których owoce trudno będzie w sklepach kupić. Wtedy być może ktoś przypomni sobie o giełdach warzyw, owoców i nie wykorzystanych możliwościach.

                                                                                                                                       A. WASEWICZ

Gazeta Krakowska 20.10.1982 r.

[wstecz]