ARCHIWUM PRASOWE - 1976 ROK

1976-07-30

Mariaż z Żegociną

  „Uwaga mieszkańcy Żegociny! Prosimy bardzo o nie wyrzucanie niepotrzebnych Wam już starych żelazek, moździerzy, lamp, naczyń kuchennych. Zabierzemy je za dwa lata, kiedy będziemy tu organizować skansen.
                                                   Studenci"

    Studenci są wszędzie, najrzadziej na basenie kąpielowym - mimo iż żar z nieba i każdy nad wodą szuka ochłody. Można ich rozpoznać po koszulkach z napisami „Studenckie lato naukowe 76", po łatach służących do pomiarów geodezyjnych, po szkicownikach (spora grupa przebywa tu na praktyce geodezyjnej, obowiązkowej
na tym kierunku po I roku studiów). Socjologowie z UJ namawiają mieszkańców Żegociny do wypełnienia ankiety badającej możliwości zaspokajania w gminie ich potrzeb kulturalnych. Wczasowicze są skłaniani do wyrażenia opinii o turystycznych walorach tych okolic.
   Po co to wszystko? Czy studenci zaczną rządzić Żegociną? „Potrzebuję waszych pomysłów" - miał powiedzieć naczelnik gminy. Więc wymyślają i życzyć tylko gminie, by te pomysły znalazły finansową i wykonawczą możliwość
urzeczywistnienia.
  
Punkt pierwszy: skansen. Jak wszędzie, do Żegociny także zawitały domy według projektów typowych. Może w nich i nawet mieszkańcom wygodniej, czy jednak nie mogłyby one być ładniejsze? Na razie skutek jest taki, że zastępuje się nimi stare budynki, które jeśli nawet nie są zabytkami wysokiej rangi, są dokumentem pewnej epoki.
    Studentki architektury (może jest i płeć brzydka, ale mniej rzuca się w oczy) Politechniki Krakowskiej inwentaryzują więc wszystko

   to, co do skansenu warto by przenieść: domy, stodoły (z przeznaczeniem na pracownie rzemiosł unikalnych), elementy wyposażenia wnętrz. Domy, po wzbogaceniu o urządzenia sanitarne, służyć będą jako kwatery dla turystów. Wyżywienie? Może w starej winiarni...
   Punkt drugi: centrum usługowo-kulturalne gminy. Czego życzyliby sobie mieszkańcy i turyści badają właśnie wspomnianą ankietą socjolodzy. Geografowie z WSP i studenci Akademii Ekonomicznej dołoży i wynik swoich badań, a całą koncepcję opracowują - oczywiście - architekci. Z pierwszych szkiców wyłania się całość harmonijna, choć może zbyt wybetonowana. Ale beton to zdaje się największa miłość architektów.
    Także architekci zajmują się punktem trzecim: krajobrazem. Ich praca pomoże nie tylko wyznaczyć atrakcyjne widokowo trasy turystyczne; wskazać, gdzie trzeba krajobraz zrewaloryzować, ale także pomoże w przyszłości uchronić go przed dewastacją.
    Żegocina poszukała wśród studentów pomocników w projektowaniu dalszego rozwoju gminy. Jak na razie (i oby do końca) - udany związek.

MARIAN SZULC

1976-07-30a

                                                                                            

Gazeta Południowa z dnia 30.07.1976 r.

[wstecz]