|
Pokazy samoobrony w Żegocinie
WIĘCEJ POTU NA ĆWICZENIACH
Spokojny, niedzielny dzień zakłócił
mieszkańcom Żegociny warkot samolotu. Po chwili rozległy się detonacje bomb, a potem
głos syreny alarmowej. Przez miejscowy radiowęzeł co chwilę nadawane są ostrzeżenia.
Żegociński Terenowy Oddział Samoobrony zbiera się na wyznaczonym wcześniej miejscu.
Jego członkowie, a jest ich 280, pobierają broń, maski, ubrania ochronne i inny
sprzęt. Na plac zajeżdżają ciągniki, motocykle, samochody ze sprzętem
towarzyszącym. Nad wsią zawisło niebezpieczeństwo. Trzeba przystąpić" do akcji.
Oczywiście wszystko jest pozorowane. To tylko ćwiczenia największego
w Bocheńskiem, gotowego do akcji na każde zawołanie, terenowego oddziału samoobrony.
Tak też było i ostatnio. Poza prawdziwym samolotem Krakowskiego Aeroklubu, który
wprawdzie bomb nie zrzucał, ale wykonał wiele ciekawych ewolucji, reszta była fikcją.
Jesteśmy na „placu boju". Służba rozpoznania, której
przewodzi Stanisław Gądek - w cywilu bufetowy - szybko wykonała swe zadania. Potem do
akcji wkroczyła służba chemiczna Do odkażania terenu wykorzystano kółkowe ciągniki
i maszyny, opryskiwacze i opvlacze rolnicze,
które świetnie zdają egzamin. Cała drużyna pod dowództwem Bronisława Lisa -
kierownika szkoły w Rozdzielu, sprawnie wvkonala swoje zadanie.
|
Teraz wkraczają inne
pododdziały. Brawurowa akcja strażaków z miejscowej OSP (zdjęcie poniżej) pozwala na
błyskawiczne zlokalizowanie dwóch pożarów. Inna drużyna przystępuje do „odgruzowywania"
terenu. Pod „gruzami" znajdują rannych. Zaalarmowana drużyna sanitarna, której
przewodniczy Anna Pławecka - w cywilu zootechnik gromadzki - w ciągu kilkudziesięciu
sekund staje na „placu boju", opatrując i wynosząc rannych. Inni zabezpieczają
uszkodzone mury miejscowej piekarni, a następna grupa podzielona na dwa mniejsze
zespoły, odbudowuje zniszczony most. Zniszczony nie z powodu... ćwiczeń, ale zźarty
zębem czasu. Po ok. 30 minutach po nowym moście przechodzą mieszkańcy wsi. Drugi zespół
błyskawicznie doprowadza przewody elektryczne do GS-owskiego kiosku.
Już wydawało się, że wszystko jest w porządku, tymczasem ludność
informuje, że w rejonie cmentarza zauważono „obcych". Równocześnie z Bochni
nadchodzi meldunek o zrzuceniu desantu nieprzyjacielskiego i ucieczce dwóch
niebezpiecznych przestępców z miejscowego więzienia. Być może zechcą oni
skontaktować się ze skoczkami. Dwie drużyny TOS, żołnierze wojsk wewnętrznych i MO
udają się we wskazanym kierunku. Znów rozlegają się strzały. Po chwili podejrzani
pod eskortą TOS-owców wędrują do aresztu.
Syrena odwołuje alarm. Ocena ćwiczeń wypada na piątkę. Dla
najlepszych przygotowano dyplomy Otrzymują je: J Pasek, J. Przeniosło, K. Fąfara, A.
Szewczyk, S. Budzyń, A. Pławecka. B. Lis, J.
Ogiela, S. Gądek, J. Prytko, W. Zatorski, L. Grabowski. Dyplom szefa Inspektoratu
Powszechnej Samoobrony otrzymuje także przewodniczący Powiatowego Komitetu Obrony Tomasz
Krzykalski.
A teraz do akcji wchodzi służba socjalna. Jej szef Julian
Prytko wraz ze swoją drużyną przygotował dla wszystkich wyśmienitą grochówkę, której wystarczyło nie tylko dla uczestników
ćwiczeń (zdjęcie u góry), ale również dla gości - reprezentantów sztabów
wojskowych i TOS z całepo województwa. |