ARCHIWUM PRASOWE - ARTYKUŁY Z ROKU 1972

 

Światowid - Magazyn Turystyczny - 1972-04-23.

Na skraju Brskidu Wyspowego
Awans małej Żegociny

   Chyba każdy, kto jechał autobusem z Krakowa do Limanowej, zapamięta! Żegocinę. Tu bowiem niebieskie autokary zatrzymują się zawsze na kilka minut. Można więc wyjść, /apatie papierosa i rozejrzeć się dokoła. Ten krótki rzut oka wystarcza, by zorientować się, iż Żegocina nie jest taką sobie, zwykłą, podgórską wioską. W końcu niewiele wsi może pochwalić się prawdziwymi "miejskimi" chódnikami czy rtęciowymi latarniami, niewiele też wygląda równie czysto i schludnie.
    Toteż, kiedy przed paroma laty zobaczyłem Żegocinę po raz pierwszy, a było to właśnie w czasie krótkiego postoju krakowskiego autobusu, postanowiłem tu wrócić. I oto w marcowy, słoneczny dzień, znów znalazłem się - tym razem na nieco dłużej - we wsi położonej na skraju Beskidu Wyspowego, u podnóży Łopusza i Kamionnej.

Kariera

   W powiecie bocheńskim Żegocina ma ustaloną już markę wsi turystycznej. Jej włodarze jeszcze w okresie międzywojennym dostrzegli, że jedyną szansą rozwoju ubogiej wioski, jest właśnie turystyka. Co prawda, pomogli im w tym przypadkowi ludzie, którzy na kilka lat przed wojną, niezrażeni fatalnym dojazdem (najbliższa stacja kolejowa znajduje się w odległej o 10 km Łososinie Górnej), organizowali sobie tu wakacje, wynajmując pokoje u gospodarzy i żywiąc się głównie tym, co można
było kupić u gaździn. Gości przyjeżdżało jednak niewielu, ale gospodarze rychło przekonali się o tym, że zwiększenie liczby wczasowiczów oznacza awans wsi. Toteż postanowili Żegocinę rozreklamować. Nie było to proste, jednakże sprawa została przesądzona, gdy w 1937 r. udało się, wskutek starań mieszkańców wsi, uruchomić linię autobusową z Krakowa. Początkowo autobusy kursowały tylko w lipcu i sierpniu, i to zaledwie raz dziennie. Sława Żegociny jednak rosła. Pod koniec okresu międzywojennego wieś stała się letniskiem chętnie i stosunkowo licznie odwiedzanym głównie.przez mieszkańców Krakowa.

Inicjatywa

   Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska" w Żegocinie jest najprężniejszą placówką tego typu w całym powiecie. Dość powiedzieć, że 80 proc. różnego rodzaju usług oferowanych przez bocheński PZGS, świadczy GS w Żegocinie. Tak jest od dawna. Nic więc dziwnego, "że już w 1958 r. żegocińska placówka zwyciężyła w dorocznym konkursie gminnych spółdzielni i wraz ze sztandarem przechodnim Rady Ministrów zdobyła nagrodę w wysokości 400 tys. zł.Pieniądze te przeznaczono wówczas na budowę zajazdu turystycznego.
   I oto, od kilku lat, stoi w centrum wsi zgrabny budynek, mieszczący na parterze restaurację III kat. "Pod Patrią", a na piętrze niewielki, ale czysty i przytulny hotelik, oferujący 30 miejsc w pokojach 3- i 4-osobowych. Ale hotel - rzecz jasna - nie może, zwłaszcza w sezonie, pomieścić wszystkich turystów. Zresztą większość przyjezdnych, głównie tych, którzy organizują tu sobie dłuższe pobyty, szuka prywatnego locum.
    Wydawać by się mogło, że przyjęcie turysty do pokoju gościnnego jest całkowicie prywatną sprawą załatwiania między reflektantem a gospodarzem. Inaczej jednak myślą w żegocińskiej radzie narodowej.
  Teoretycznie - mówi przewodniczący GRN, Leopold Grabowski  powinny nas interesować tylko kwatery zarejestrowane. Praktycznie  interesują wszystkie. Dlaczego? Dlatego, że chodzi o to, by wszystkie kwatery były czyste i wygodne, by każdy gość po wyjeździe z Żegociny mógł stwierdzić: "Było mi tu dobrze, więc chętnie wrócę, więcej - zachęcę do przyjazdu znajomych i przyjaciół".
   No dobrze, ale jak sprawdzić warunki w kwaterach nie rejestrowanych? Okazuje się, że i na to jest sposób. Każdy wczasowicz - jak wiadomo - musi po przyjeździe meldować się w GRN. Przy tej okazji musi podać adres, pod którym się zatrzymał. A że w Żegocinie działa Komitet Higienizacji Wsi, do którego obowiązków należy m.
in. kontrola stanu sanitarnego poszczególnych domostw i zagród, więc dalej sprawa jest już prosta. Gospodarz A. ma gości, zatem trzeba posłać do niego zespół kontrolny, trzeba sprawdzić, czy studnia jest w porządku, czy wc wysprzątane jak należy, czy w mieszkaniu czysto. Jeśli coś jest nie tak, nazwisko gospodarza wędruje na wiejską tablicę ogłoszeń i od razu wszyscy wiedzą, że A. jest brudas.
    Od dłuższego czasu ów swoisty pręgierz jest pusty. Na tablicy nie wiszą żadne nazwiska. Metoda publicznego piętnowania niechlujów okazała się znacznie skuteczniejsza niż wszelkie napomnienia i mandaty. Kontrole poszczególnych gospodarstw odbywają się jednak nie tylko z okazji przyjazdu wczasowiczów. Są akcją ciągłą. I właśnie chyba dlatego Żegocina błyszczy czystością, chyba dlatego z roku na rok rośnie tu liczba wakacyjnych gości, przekraczająca
5000 rocznie.
    Na tym nie kończy się jednak inicjatywa władz gromadzkich. W Żegocinie dobrze wiedzą, że dach nad głową turysty, to tylko połowa wakacyjnego szczęścia. Dodajmy, że dach ten. jeśli można użyć takiego sformułowania, jest dość duży. Oprócz zajazdu GS i kwater prywatnych (120 rejestrowanych i co najmniej drugie tyle nie rejestrowanych) w Żegocinie znajduje się 30-mlejscowy hotel prywatny
{przysiółek Na Dole. właściciel - Leopold Dudzic, cena za łóżko w pokojach 1-3-osobowych - 20 zł) oraz należący do GS ośrodek wypoczynkowy z 60 miejscami w domkach campingowych.
   Ale wracając do inicjatyw, powiedzmy o tym, co zrobiono w Żegocinie w ciągu ostatnich kilku lat. A więc: spiętrzono wody potoku Saneckiego i wybudowano basen kąpielowy, w centrum wsi powstał parknig mogący pomieścić jednocześnie 120 samochodów, wybudowano ośrodek zdrowia i zorganizowano punkt apteczny, utworzono także - to chyba precendens w skali krajowej 0 gromadzki zakład gospodarki komunalnej, który pełni również funkcję odpowiednika MPO.

Zamierzenia

   Wszystkie plany dalszego rozwoju Żegociny uwzględniają interesy wczasowiczów. Planuje się np. budowę sali gimnastycznej przy miejscowej szkole. Będzie to sala większa niż tego wymagają potrzeby uczniów. Latem obiekt ten będzie bowiem dostępny dla wszystkich, a więc także i żegocińskich gości. W nowym przedszkolu w lipcu i sierpniu zostanie zorganizowana "przechowalnia" dla dzieci wczasowiczów. W centrum wsi, z uwagi na nie najlepszą jeszcze komunikację autobusową, powstanie postój taksówek bocheńskich.
    Plany na najbliższe lata przewidują ponadto: nadbudowanie drugiego piętra zajazdu "Pod Patrią", co pozwoli na powiększenie
części hotelowej, budowę domu towarowego połączonego z nowym hotelem i nową restauracją. Przybędzie też gromadzki ośrodek
kultury z salą kinową na 300 miejsc, boisko sportowe, regionalna kawiarnia i mini-park, zwany "Zieloną Świetlicą". Prace przy budowie tego ostatniego już się rozpoczęły.
   Wypada wierzyć, że zamierzenia te zostaną zrealizowane. Tą wiarą napawa fakt, że w ciągu kilku lat miejscowi działacze, z których wymienić trzeba przewodniczącego Grabowskiego, prezesa GS  Franciszka Waligórę, przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich - Marię Pączek oraz Julię Prytko, Józefa Janiczka czy Franciszka Gajewskiego - przekształcili małą, ubogą Żegocinę w wieś turystyczną z prawdziwego zdarzenia. A to, że zrobiono tak wiele, oznacza przecież, iż zrobi
się jeszcze więcej. Wszak nie bez racji mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Tadeusz Olszewski

Światowid - Magazyn Turystyczny - 1972-04-23.

[wstecz]