ARCHIWUM PRASOWE - ARTYKUŁY Z ROKU 1934

1934-05-26 Winieta Nowego Dziennika.

1934-05-26 Część artykułu.

W poszukiwaniu pieniędzy zrabowanych u dra Nussenfelda

Jak odzyskano całą gotówkę

  
Kraków, 25 maja. (rg) Ostatnie chwile dochodzeń, w sprawie morderców ś. p. Anny Garncarzówny, szły przedewszystkiem
w kierunku odnalezienia pieniędzy, zrabowanych z mieszkania dr Nussenfelda.
   Przy mordercach nie znaleziono wiele gotówki. Mieli oni przy sobie drobne sumy, dopiero rewizje przeprowadzone w wielu
punktach, naprowadziły na ślad dalszej gotówki.
    Pierwszą rewizje przeprowadzono w mieszkaniu ślusarza Wanata w Rakowicach i tutaj znaleziono w kilku rulonach 74 SZTUK ZŁOTYCH 20-to DOLARÓWEK oraz 112 złotych, jak również kilka sztuk biżuterji. Dalsze poszukiwania prowadzone były w mieszkaniu Dońca w Kocmyrzowie, gdzie w schowku znajdowało się 10 SZTUK ZŁOTYCH 20-to DOLARÓWEK oraz kilka sztuk biżuterji.
    Idąc za wskazaniami tych dwóch aresztowano Bobrzeckich i Schenkirzyka, przyczem przeprowadzono u nich rewizję. U Władysława Bobrzeckiego ZNALEZIONO 1.050 DOLARÓW W BANKNOTACH.
    Pieniądze te zdołał Bobrzecki wyjąć z teczki, wykorzystując nieuwagę spólników.
  Te kwoty nie obejmowały jednak ani części sumy, którą podał dr. Nussenfeld, jako skradzioną. Według niego brakowało bowiem około 3.000 dolarów w złocie i około 7.000 dolarów w banknotach.

     W wyniku przesłuchania morderców udało się ustalić, iż po dokonaniu czynu udali się w stronę kopca Kościuszki t tutaj, podzielili się pieniądzmi, które zakopali w tamtejszej okolicy, każdy w oddzielnym miejscu. W jednem miejscu ukryto w dole paczkę z złotemi monetami, opodal zaś zakopano teczkę z banknotami. Ukrywszy pieniądze sprawcy rozeszli się w różnych kierunkach.
    Doniec w czasie przesłuchania określił dokładnie miejsce, w którem ukryte zostały pieniądze. Udali się tam sędzia śledczy dr. Zacharski, prokurator dr Boryczko oraz wywiadowcy policji. W pewnej odległości od kopca Kościuszki skręcono na prawo i ścieżką polną udano się jakieś 5 km. w stronę pól. Tutaj ukazały się pierwsze znaki, którymi BANDYCI OZNACZYLI MIEJSCE UKRYCIA PIENIĘDZY.
   Doniec wskazał obecnym dwa nacięcia na drzewie, dalej znów złamaną gałąź krzewu, korę naciętą na kilku drzewach, a wreszcie miejsce w ktorem zakopano pieniądze. Przystąpiono do odrzucania nawierzchni ziemnej, kopano coraz głębiej, pieniędzy jednak nie było. Obok leżały tylko dwie złote monety 20-to dolarowe. I teraz dopiero Doniec wzięty w ogień krzyżowych pytań, wyznał całą prawdę. Przyznał się do tego, iż po odejściu stąd Bobrzeckiego i Schenkirzyka wrócił jeszcze raz i WYKOPAŁ PIENIĄDZE PRZEZ NICH UKRYTE, poczem zbiegł z całą sumą poza Kraków.
    Część pieniędzy ukrył w Kocmyrzowie, część zaś w Rzegocinie, pod Wiśniczem. Wobec tego przystąpiono do poszukiwań we wskazanych miejscach. Wyjechał tam komisarz Cygan wraz z wywiadowcą Piskorem i w ciągu nocy z wtorku na środę udało im się odszukać całą gotówkę. W Kocmyrzowie znaleziono w kilku miejscach, pod szopą, w rowie przydrożnym oraz nad rzeką KILKA PACZEK BANKNOTÓW, ŁĄCZNIE 7.000 DOLARÓW.
    W Rzegocinie, w stodole dorożkarza Mikołaja Fąfary, znaleziono URYTE 4.000 DOLARÓW. Pieniądze te otrzymał Fąfara od Dońca. Za ukrywanie skradzionych pieniędzy został Fąfara aresztowany i odstawiony do Krakowa.
    Jak więc widać cała gotówka skradziona z mieszkania dr. Nussenfelda została odzyskana. Brakuje tylko kilka monet, które sprawcy już zmienili, natomiast ZNALEZIONO KILKA TYSIĘCY DOLARÓW WIĘCEJ, ANIŻELI Dr. NUSSENFELD PODAŁ W ZGŁOSZENIU POLICYJNEM.
    Obecnie aktualna jeat sprawa rozdziału nagrody, którą w sumie 5 procent od odzyskanej gotówki wyznaczył dr Nussenfeld. Do nagrody tej zgłaszają się liczni pretendenci. Między innymi zgłosił się właściciel restauracji p. Haubenstock, do którego przy szedł rolnik z pod Krakowa, otrzymawszy
złotą monetę dolarową od Dońca. O fakcie tym zawiadomił p, Haubenstock policję i zgłasza się obecnie jako pretendent do nagrody.
   Morderców przewieziono w międzyczasie do więzień sądowych, gdzie doręczono i
m postanowienie sędziego śledczego o ich aresztowaniu. Obecnie przesłuchania ich trwają w dalszym ciągu.
    W pierwszym rzędzie chodzić będzie o ustalenie, KTÓRZY Z POŚRÓD NICH SĄ BEZPOŚREDNIMI SPRAWCAMI MORDERSTWA. O ile bowiem Doniec przyznaje się do współudziału i wypiera samego morderstwa, o tyle Wł. Bobrzecki obciąża silnie Dońca.
   Wł. Bobrzecki w pierwszej chwili wyparł się również winy. Na wszelkie zadawane mu pytania odpowiadał „Nie pamiętam". Przesłuchanie jego trwało kilka godzin i nie dało żadnego rezultatu. Pod koniec przesłuchania Bobrzecki zwrócił się do obecnego przytem komendanta P. P., p. nadkomisarza Reszczyńskiego, z prośbą, iż chciałby mu coś wyznać. Prośbie jego uczyniono zadość i wówczas dopiero W OBECNOŚCI KOMENDANTA RESZCZYŃSKIEGO, BOBRZECKI ZAŁAMAŁ
SIĘ ZUPEŁNIE, począł zdławionym głosem opowiadać o przebiegu zbrodni i przyznał się do winy. Jako mordercę ś. p. Garncarzówny wymienił on Dońca, twierdząc, iż sam odgrywał jedynie rolę pomocniczą.

[wstecz]