ARCHIWUM PRASOWE - ARTYKUŁY Z ROKU 1903

1903-01-02 Winieta Czasu.

1903-01-02 Czas.

   Sprawy sądowe - Smutny wypadek

  Huczne wesele odbywało się d. 13 listopada z. r. w Rozdzielu w domu gospodarza Zygmunta Kamionki, który wydawał córkę za Pawła Kempę. Wśród zabawy i tańców pan młody zauważył, że na weselu niema bliskich sąsiadów teścia, gospodarzy Stanisława i Anny Ziemianinów. Pan młody więc, jak zwyczaj każe. przyzwał drużbę, brata swego Józefa Kempę i polecił mu, ażeby z drugim drużbą szwagrem Wojciechem Zelkiem udał się do sąsiadów i zaprosił ich na wesele. Obaj drużbowie udali się do domu
Ziemianinów.
  
Gdy tam przyszli, rozpoczął Wojciech Zelek rozmowę z Ziemianinem, zaś Józef Kempa stanął pod oknem, w odległości dwóch kroków od rozmawiających. Wśród zapraszań i rozmowy rozległ się nagle strzał; obecni, ochłonąwszy z przestrachu, spostrzegli, że drużba Wojciech Zelek jeat raniony: kula przeszyła mu klatkę piersiową. Pospieszano rannemu z natychmiastową pomocą; nie uratowała ona życia nieszczęśliwemu, który prawie natychmiast umarł.

   Dochodzenia wykazały, że drużba Józef Kempa, udając się do Ziemianina, miał  nabity rewolwer w tylnej kieszeni ubrania; z rewolweru tego strzelił "na wiwat" dla nadania weselu tem większej uroczystości, W mieszkaniu Ziemianina spostrzegł, że
rewolwer wystercza mu z kieszeni i chciał broń lepiej ukryć. Wtedy przy poruszaniu rewolwerem, naatąpił wystrzał, który spowodował śmierć Zelka.
    - Śledztwo wykazało, że Józef Kempa żył z Zelkiem w najlepszych stosunkach, że się bardzo lubili i że po zaszłem nieszczęściu Kempa byt bardzo przerażony. Wobec tego prokuratorya państwa nie miała podstawy do przyjęcia, iżby Józef Kempa rozmyślnie strzelił, z zamiarem zranienia Zelka lub kogokolwiek innego i że tylko popełnił on nadzwyczajną nieostrożność nosząc przy sobie nabity rewolwer.
Z tego powodu prokuratorya państwa oskarżyła Józefa Kempę o występek przeciwko bezpieczeństwu życia i o przekroczeniu patentu o noszeniu broni.
    Dzisiaj odbyła się rozprawa przeciwko obwinionemu pod przewodnictwem p.  radcy Traunfellnera; oskarżenię wnosił zastępca prokuratora Dr Pawłowski;
bronił adwokat Dr Gleitzman. Obwiniony opowiedział cały nieszczęśliwy przebieg zajścia wśród oznak głębokiego żalu.
    Trybunał przyjął łagodzące okoliczności i skazał Józefa Kempę na 2 tygodnie aresztu. Zasądzony wyrok przyjął, mówiąc z żalem: - Odsiedziałbym i lat dwadzieścia, żeby jemu życie wrócić.

Przedruk z czasopisma "Czas" z 2 stycznia 1903 roku.

[wstecz]