|
Omłoty (młocka) - Po zbiorze zbóż następowała młocka.
Pierwotnie omłoty zbóż odbywały się przy pomocy bydła pędzonego po zżętym zbożu
a czyszczenie przez odwiewanie plew na wietrze. Zwierzęta zostały później zastąpione
przez cepy. Dalszym udoskonaleniem było wynalezienie młocarni.
Młocka – podobnie jak inne prace skupiała zawsze kilka rodzin lub
kilku sąsiadów. Młocarnia wędrowała od gospodarstwa do gospodarstwa, jeden gospodarz
pomagał drugiemu. Młocka trwała z reguły cały dzień. Był to rodzaj pracy niezwykle
zorganizowanej.
Każdy z uczestników miał swoje stanowisko. Jeden podawał snopy. Tę
czynność najczęściej wykonywał mężczyzna. Na młocarni przy stole stały dwie
kobiety. Jedna z nich odbierała snopy i przecinała powrósła sierpem. Druga wpuszczała
rozcięte snopy do maszyny. Przy wylocie z maszyny czuwał mężczyzna, który odbierał słomę
i podawał ją na widłach do stodoły lub na zewnętrzna kopę (stóg). Tam odbierało ją
kolejnych dwóch mężczyzn i układało. |
Spod maszyny trzeba było także ustawicznie odnosić plewy. Na tym stanowisku z reguły
czuwała także kobieta. Dwóch mężczyzn pracowało przy odnoszeniu worków. Nie była
to lekka praca. Worki trzeba było z reguły transportować na strych, który najczęściej
był bardzo oddalony od stanowiska młocki. Młocka była ciężką pracą. Po skończeniu
pracy ludzie schodzili ze swych stanowisk zakurzeni, umorusani i zmęczeni.
Nie rozchodzili się jednak do domów. Teraz rozpoczynał się
wymłocek. Gospodyni ustawiała przed domem ławę i zastawiała ją obficie. Na stole
pojawiały się swojskie wędliny, kiszone ogórki, świeżo upieczone kołacze. Nie mogło
także zabraknąć wódki, która pomagała odkazić mocno zapylony organizm. Następowało
wspólne świętowanie. Znikało gdzieś nagle zmęczenie. Był czas na wspólny śpiew, długie
rozmowy przy świetle księżyca. Tak jak jeszcze przed chwilą ludzi łączyła wspólna
praca, tak teraz łączyła ich radość z jej wykonania. Nierzadko zdarzało się, że
ktoś wyciągnął akordeon lub ustną harmonijkę i choć zmęczenie dawało się we
znaki, raz po raz ktoś porywał kogoś do tańca. Wymłocek przeciągał się czasem do późnych
godzin nocnych, a nazajutrz wszyscy rześcy i zadowoleni zjawiali się ranem w kolejnej
stodole, gdzie znów warczała młocarnia. |