Znaczne siły
i środki zostały zadysponowane przez dyżurnego ze Stanowiska Kierowania KP PSP w Bochni
do gaszenia pożaru drewnianego domu mieszkalnego w Bytomsku, w przysiółku Nadole.
Wysłał on do akcji trwającej ponad trzy godziny aż 13 zastępów straży pożarnych, w
tym z JRG PSP w Bochni. Tak duża ilość jednostek potrzebna była ze względu na
konieczność transportowania wody z hydrantu przy remizie OSP w Bytomsku tj. na
odległość ponad 200 metrów.
Pożar wybuchł 27 lutego 2018 roku około godz. 11 pod nieobecność
mieszkanki domu. Sąsiedzi powiadomili służby o pożarze. Szybko przybyły pierwsze
jednostki z Gminy Żegocina (OSP Żegocina, Łąkta Górna, Bytomsko, Rozdziele).
Pogotowie Energetyczne odcięło dopływ prądu, a Pogotowie Gazowe dopływ gazu. Wkrótce
dotarła policja i zastęp z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Bochni dowodzony
przez st. asp. Grzegorza Gaca, który objął kierowanie akcją gaśniczą. Na miejsce
zdarzenia szybko przybywały kolejne zastępy strażaków, w tym z OSP w Rajbrocie,
Tarnawie, Kamionnej, Muchówki, Królówki, Lipnicy Murowanej. W celu poszukiwania osób w
pomieszczeniach i wykrycia źródła ognia wykorzystano kamerę termowizyjną będącą na
wyposażeniu OSP w Kamionnej. Na szczęście w domu nikogo nie było, do zamieszkujące go
dwie kobiety wyjechały.
Jak informują świadkowie zdarzenia i biorący udział w akcji strażacy z
OSP w Żegocinie, którzy pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia, nie widać było ognia, a
jedynie intensywny dym, wydobywający się z górnej części parterowego budynku. Według
nie potwierdzonych jeszcze przez strażaków informacji, przyczyną pożaru mogło być
nadmierne nagrzanie się od pieca kaflowego drewnianego elementu podtrzymującego strop,
albo nieszczelność kominowa. Działania gaśnicze polegały na podawaniu dwóch prądów
wody na strych domu oraz zdejmowaniu blaszanego pokrycia dachu oraz zabezpieczenia przed
przerzuceniem się ognia na blisko położone sąsiednie zabudowania gospodarcze. W
końcowej części akcji strażacy rozebrali krokwie i dach, pozostał parter budynku, ale
kompletnie zalany. Już raczej nie będzie nadawał się do remontu. Straty będą więc
duże.
Pożar w konsekwencji spowodawał także kilkugodzinne utrudnienia w
ruchu drogowym na drodze powiatowej z Żegociny do Rajbrotu. Ruch pojazdów cywilnych
musiał być całkowicie na czas akcji wstrzymany. Przywrócono go około godz, 14.15.
Jedna z sąsiadek, obserwująca akcję strażaków, rozpacza: - Taka strata.
Sąsiadki: matka z córką, tyle pieniędzy włożyły w remont, miały w nim bardzo
dużą biblioteczkę, meble ... Pewnie niewiele albo i nic nie uda się z tego
odzyskać .... dobrze, że nie stało się to w nocy, że nikogo nie było w domu ... mówi
z przejęciem.
Przejęty jest także uczestniczący w akcji strażak - sołtys z
Bytomska Ignacy Rożnowski oraz przybyły na miejsce zdarzenia Wójt Gminy Żegocina Jerzy
Błoniarz, bowiem mieszkająca tu nauczycielka, dojeżdżająca do pracy w Wieliczce,
będzie musiała gdzieś zamieszkać. Okazuje się, że przygarnie ją rodzina z Łąkty Górnej.
Był to jeden z najstarszych domów drewnianych w Bytomsku (mówiono, że
wybudowany w 1911 roku), w ostatnich latach generalnie wyremontowany. Najprawdopodobniej
trzeba będzie go kompletnie rozebrać, choć rozważana jest także możliwość jego
odbudowy.
Po ponad trzech godzinach działań gaśniczych i rozbiórkowych,
prowadzonych w trudnych warunkach (srogi mróz), kierujący akcją ratowniczą odesłał
straże do swoich remiz. Strażacy tej doby mają pełne ręce roboty, bo paliły się
domy także w innych miejscowościach powiatu bocheńskiego. Około godziny 16. 30 w
Żegocinie znów rozbrzmiały syreny i rozległy się sygnały wozu strażackiego ...
Strażacy znów są gdzieś potrzebni. |