Od 20 lat wszystkim, którzy tworzyli i nadal tworzą
środowisko naszej Szkoły przyświeca często powtarzana sentencja Kanclerza Jana
Zamojskiego, że "takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".
Nie jesteśmy w stanie policzyć wszystkich godzin lekcyjnych i przerw, rad
pedagogicznych, wywiadówek, sprawdzianów, godzin wychowawczych, katechez i
indywidualnych rozmów.
Świętujemy pełni satysfakcji, bo naprawdę trzeba wielkiej siły charakteru,
wytrwałości i pogody ducha, by każdego dnia być dla młodzieży przewodnikiem po
krainie wiedzy, a zarazem wzorem postaw i zachowań. To, że dzisiaj tylu ludzi chętnie
przyznaje się do przyjaźni z papieżem wynika nie tyle z taniej chwały, że tu czy tam
go spotkali, ale z tego że poznanie jego osoby, przyjaźń z nim była zawsze twórcza,
budująca nadzieją, zapalająca wszystkie światła w umysłach młodych ludzi.
Świętujemy ten jubileusz 20 - lecia z zadowoleniem, patrząc na absolwentów naszej
szkoły. Bo w tej szkole rozpoczynało swoją edukację wielu przyszłych nauczycieli i
profesorów; w tym gronie są też księża, inżynierowie i bardzo dobrzy fachowcy, a
przede wszystkim ojcowie i matki rodzin. Bo szkoła jest nie tylko miejscem zdobywania
wiedzy, ale też i taką oazą, w której związują się przyjaźnie i sympatie, czasami
głębokie na całe życie. Nie wiem, czy ktoś policzył ile było takich szkolnych
małżeństw.
Początki naszej szkoły, jak wszystkie początki były zapewne trudne
i pełne obaw. Ale to co szkoła dzisiaj po 20 latach reprezentuje świadczy o tym, ze
byli i są w niej nauczyciele, którzy w to dzieło włożyli i wkładają swoje serce. My
dzisiaj nie tyle świętujemy zaistnienie przed 20 laty Zespołu Szkół im. Św. Jadwigi
Królowej, co historię życia i trudu już nie małej wspólnoty ludzi, bo szkoła
doczekała się już parę setek absolwentów. Mimo opuszczenia murów tej szkoły wszyscy
czują się w jakiś sposób na zawsze z nią związani. Każdy z nas mógłby powtórzyć
słowa Adama Mickiewicza z listu "Do M...": "Gdziem z Tobą płakał,
gdziem z Tobą bawił. Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie. Bom cząstkę mej duszy w
tobie zostawił". Tak na marginesie i dla żartu: ja już chyba nie mam duszy, bo
przez dwadzieścia lat kapłaństwa uczyłem w 16 szkołach, w każdej zostawiłem
cząstkę mej duszy, no to się chyba już wyczerpała. Na szczęście dusza jest
niematerialna, dzieląc się staje się większa i bardziej doskonała. W każdym
jubileuszu brzmi nuta przemijania, która uświadamia człowiekowi, że coś minęło,
coś się skończyło. Jednak w szkole nigdy się nie umiera, i nic się nie kończy, bo
szkoła żyje w swoich wychowankach, którzy będą kształtować przyszłość w oparciu
o to, co im dała szkoła.
Tak więc drodzy ! Historia szkoły to przede wszystkim historia ludzi. Bo
szkoła na pierwszym miejscu jest wspólnotą osób: najpierw dyrekcji, nauczycieli,
uczniów, absolwentów, przedstawicieli gminy, parafii zjednoczonych wspólnym wysiłkiem
dobrego wychowania i kształcenia. Warto w tym momencie przywołać Śp. Ks. Prałata
Antoniego Porębę, który był przy narodzinach tej szkoły. W czasie pogrzebu pani
Dyrektor, pani Danuta Pączek pod jego adresem wypowiedziała bardzo budujące dla nas
katechetów słowa; Wielki przyjacielu nauczycieli i żegocińskiej oświaty! Wspaniały
wychowawco dzieci i młodzieży! To prawda, oświata była mu zawsze bliska i droga.
Cieszył się ze szkół średnich na wsi; cieszył się, że szkoła staje się coraz
bardziej piękniejsza, nowocześniejsza i liczniejsza. Ja się nie dziwie, że w szkole
aula jest poświęcona Jego imieniu. I te jego słowa wypowiedziane do nauczycieli
niedługo przed śmiercią: "Pilnujcie dzieci i młodzież. Wy wiecie, co dla nich
najlepsze".
To ze wspólnota naszej szkoły przez te 20 lat swoją misję
spełniała i spełnia wyjątkowo dobrze, świadczy zainteresowanie młodzieży tą
szkołą i jej wysokie miejsce w rankingach. Na potrzebę dzisiejszego kazania zrobiłem
wśród młodzieży taką mini ankietę, i o to co mówią sami uczniowie o swojej szkole:
nikt nie zwraca uwagi na to, ile masz, ale jaki jesteś; relacje między uczniem i
nauczycielem nie są przesadnie oficjalne i zdystansowane; nie ma w naszej szkole
dyskryminacji i subkultur; nauczyciele narzucają wysokie wymagania, ale od siebie też
dużo wymagają; gdybym jeszcze raz miał wybierać szkołę, wybrał bym Św. Jadwigę w
Żegocinie.
Domową atmosferę naszej szkoły wprowadza stołówka, w której za
jedynie 3 złote i 70 groszy można zjeść smaczny - i co ważne - obfity obiad. Nie ma
szkół idealnych, ale ta na pewno jest odpowiednia dla tych wszystkich, którzy cenią
sobie indywidualność, a jednocześnie potrafią dawać coś z siebie innym. Przeżywamy
ten jubileusz w czasie, który nie jest łatwy dla stanu nauczycielskiego. Zepchniętego
na margines zainteresowań dzisiejszego świata, w którym skutecznie odziera się go z
szacunku i godności. Świat biznesu, szybkich karier, nie ma czasu na wychowanie, na
zachwycenie się pięknem, człowiekiem. Jednocześnie ten świat rozpaczliwie poszukuje
autorytetów, trwałych wartości, ludzi honoru. Młody człowiek potrzebuje, choć
głośno tego nie mówi: przewodników, nauczycieli, którzy nie tylko przekazują
wiedzę, ale i mądrość życiową.
Czas, w którym żyjemy niesie nowe wyzwania wobec szkoły i
nauczycieli. Myślę, że wśród wielu celów, jakie stawia sobie szkoła, jakie stoją
dzisiaj przed każdym nauczycielem i wychowawcą to pomóc młodemu człowiekowi stać
się sobą, czy być sobą, czyli stać się dobrym człowiekiem. I tu potrzebna jest
cała ta szkolna dyscyplina i stawianie wymagań. Zauważyłem, że od pewnego czasu
niesamowitą karierę robi zawołanie: "Bądź sobą!", czyli nie udawaj. Z
jednej strony "bycie sobą" jest cool, ale propagatorzy tego hasła, rozumieją
je dziwacznie: dla nich bycie sobą to bycie wyluzowanym, wszystko do czego się zmuszamy,
nie jest nasze, jest sztuczne, a zatem nic nie warte. Godne podziwu i uznania jest to, co
robimy spontanicznie, co niejako samo wypływa z nas. Masz ochotę leżeć - to leż, masz
ochotę gwizdać - to gwiżdż. Wtedy się realizujesz i wtedy jesteś prawdziwy, czyli
krótko mówiąc jesteś sobą. Natomiast wszelkie przejawy wewnętrznej dyscypliny -
"nie chce mi się, ale to zrobię" - są godne potępienia. Po co tak robić, po
co udawać, po co grać? Chcesz pić wódkę to pij, a nie udawaj świętoszka. Masz
ochotę naubliżać drugiemu - zrób to. Skoro ta złość jest w tobie, to znaczy, ze
taki jesteś, a skoro taki jesteś to tak postępuj. Wtedy jesteś prawdziwy. Czyli to
słynne "róbta co chceta". Wszelkie hamowanie się prowadzi do stresu. Tak
można mniej więcej, przedstawić myślenie zwolenników totalnego luzu czy szkół
bezstresowych. Na pierwszy rzut oka wydaje się on całkiem sensowny i atrakcyjny.
Wezwania do prawdy, naturalności, odrzucenia przymusu i fałszu brzmią na pozór
przekonywująco. Jednak życie pokazuje, że jest to działanie na szkodę człowieka,
gdyż po grzechu pierworodnym nasza natura ma defekt, wewnętrznie jesteśmy skrzywieni
jak ta wieża w Pizzie, i to co gorsza w kierunku zła. Stąd potrzebna jest dyscyplina,
nakazy i zakazy, czy drogowskazy. Ja się nie dziwie, dlaczego papież tak wołał do
młodzieży: "musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni nie wymagali". W
każdym człowieku jest ukryte jakieś dobro i zadaniem szkoły jest to dobro na wierzch
wydobyć i spowodować żeby ta mała iskierka zabłysła wielkim płomieniem. Nie ma
uczniów nieutalentowanych, są tylko uczniowie, którzy mają te talenty jeszcze ukryte,
używając języka Ewangelii zakopane. Zadaniem szkoły i nauczycieli jest rozpoznać i
rozwinąć do końca całe to bogactwo ducha, intelektu, uczuć i zdolności jakie Bóg
złożył w sercu młodego człowieka. Bardzo dużo zależy od nauczyciela. We Włocławku
podczas spotkania z nauczycielami i katechetami 22 lata temu, Jan Paweł II powiedział
takie słowa: "Pragnę dzisiaj tu z tego miejsca i przy okazji tego spotkania, po
prostu ucałować ręce moim rodzicom, ucałować ręce wszystkim moim nauczycielom, moim
katechetom, którzy uczyli mnie w szkole podstawowej, w gimnazjum aż do matury, kładąc
fundamenty pod przyszłość człowieka".
Tak więc mamy powód do chluby, bo przez 20 lat kładliśmy fundamenty
pod przyszłość tylu młodych ludzi. No i jak za to wszystko nie dziękować dzisiaj
Bogu i sobie nawzajem! Jakie piękne i budujące jest to, że obchodząc Jubileusz Szkoły
najpierw stajemy w tej świątyni przed Bogiem i mówimy: Boże dziękujemy ci za to, że
czuwasz nad naszą szkołą, że dajesz mądre natchnienia Panu Wójtowi, Pani Dyrektor,
wychowawcom i nauczycielom, by znaleźć sposób na wzrastanie młodego człowieka, a
także w dobie kryzysu i niżu demograficznego znaleźć sposób by ta szkoła istniała
nadal. Św. Jadwigo Królowo dziękujemy ci za całe 20 lat istnienia naszej szkoły.
Dalej wskazuj nam drogę na dziś i na jutro. Składamy dzisiaj na ołtarzu poświęcenie
wszystkich, którzy tworzyli i tworzą wspólnotę naszej szkoły i prosimy Boga, aby ich
trud nie poszedł na marne, lecz pozwolił pisać nowe, jak najpiękniejsze karty
kolejnych lat i pięknych rocznic tej szkoły. Bo jak mówi poeta Adam Asnyk: "Trzeba
z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe". Tak więc idźmy do przodu i
zapisujmy pięknie niewyrażone jeszcze w kształcie ani treści kolejne dni, tygodnie,
miesiące i lata naszej szkoły. |