Około godziny 19.30 w dniu 7 sierpnia 2013 roku nad Żegociną
rozszalała się nawałnica, która trwała krótko, bo około 15 minut, ale poczynioła
sporo zniszczeń. Z nieba lunęła ściana deszczu, a silny wiatr łamał sporej grubości
drzewa jak zapałki, niektóre przewracał. Część z nich spadła na sieć energetyczną
powodując jej przerwanie i przerwę w dostawie prądu dla części Żegociny, inne
zatarasowały drogi, zdarzyły się też przypadki uszkodzenia samochodów przez latajace
w powietrzu przedmioty. Na kilku budynkach wichura zerwała część dachów. Potrafiła
nawet przewrócić drewniany, solidny płot przy jednym z budynków.
Od razu do akcji wkroczyli strażacy z JRG PSP w Bochni i OSP w
Żegocinie. Ich praca polegała głównie na usuwaniu drzew leżących na drogach i nisko
wygiętych nad nimi. Do dizłania przystapiły też służby pogotowie energetycznego,
które usuwały zagrożenie stworzone w Nadolu przez wiszące nisko bądź urwane linki
niskiego napięcia, a następnie przywracały zasilanie w prąd.
Ogramna ilość opadu spowodowała, że droga główna
przez Żegocinę zamieniła się w rwącą rzekę, przezktórą przebijały się
samochody. Pełen obraz zniszczeń nie jest w
tej chwili jeszcze znany.
Żegociński łowca burz - Dawid - tak to zdarzenie objaśnia i jednocześnie
przestrzega: " Była to pojedyncza komórka burzowa typu
microburst (microburst – zjawisko downburst, które dotyka obszaru o wymiarach
mniejszych niż 4 km. Microburst zazwyczaj trwa nie dłużej niż 5 minut, choć zdarzały
się przypadki, w których te zjawisko trwało nawet do ok. 30 minut.) Jak widać opis
zgadza się do burzy, która przeszła nad Żegociną. Niestety w piątek czeka nas
najgorszy dzień pod względem burzowym. Mogą pojawić się zorganizowane klastry burzowe
takie jak Mezoskalowy Układ Konwekcyjny (MCS) czy Bow Echo. Bardzo prosiłbym o
ostrożność w piątek, bo niestety sytuacja wygląda naprawdę bardzo groźnie". |