W dniach 12-16 czerwca
2013 r. troje uczniów pracujących w Samorządzie Uczniowskim Liceum
Ogólnokształcącego w Żegocinie, na zaproszenie absolwenta tegoż Liceum - Ks.
Łukasza Gruchały, przebywało w Norwegii, a dokładniej w drugim co do wielkości
mieście tego państwa - w Bergen.
Przed laty Łukasz Gruchała przez trzy kadencje był przewodniczącym
samorządu uczniowskiego. To właśnie wtedy samorząd ten zajął drugie miejsce w Polsce
w Ogólnopolskim Konkursie Szkół Średnich "Mój Samorząd" pod hasłem:
"Nie pytaj, co szkoła robi dla ciebie ale powiedz, co ty robisz dla niej",
organizowanym pod patronatem Ministra Edukacji Narodowej i Przewodniczącego Rady Miasta
Krakowa. W nagrodę dwóch przedstawicieli samorządu, w tym Łukasz Gruchała, wyjechało
w nagrodę do Francji. Byli tam w dniach 9 - 21 lipca 1998 r.
Ksiądz Łukasz Gruchała obecnie pracuje w Parafii Św. Pawła w Bergen.
Cały czas utrzymuje serdeczny kontakt z żegocińską szkołą. Podczas niedawnej rozmowy
z Panią Teresą Stachoń - opiekunką samorządu uczniowskiego - powrócił pamięcią do
swego wyjazdu do Francji przed 15 laty, do wielkich wrażeń, jakich ta wycieczka mu
dostarczyła i zaprosił do siebie troje uczniów pracujących obecnie w szkolnym
samorządzie. Sfinansował im podróż, zapewnił mieszkanie, całkowite utrzymanie i
przewodnictwo w zwiedzaniu Bergen.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni Ks. Łukaszowi za ten piękny i niezwykły prezent. Nazywamy
go pierwszym prezentem na Jubileusz XX-lecia Liceum. Dziękujemy mu przede wszystkim za
wdzięczną pamięć o Szkole, za wszystkie ciepłe słowa, które od niego słyszeliśmy
przez wiele lat. A szczęśliwi uczestnicy wyjazdu niech świadczą o tym, że warto
pracować i "nie pytać, co szkoła robi dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla
niej" i czekać, bo nigdy nie wiadomo, z której strony nadejdzie niezwykła nagroda
- mówi Pani Teresa Stachoń.
Do Bergen poleciał samolotem obecny Przewodniczący SU Grzegorz
Salabura z klasy II LO oraz dwie najdłużej pracujące w szkolnej kafejce dziewczyny:
Agnieszka Dudek i Marta Jędrzejek - trzecioklasistki, teraz już absolwentki LO. Dla obu
dziewczyn był to pierwszy w życiu lot samolotem. Wrócili zachwyceni Bergen,
gościnnością Ks. Łukasza i jego osobą.
Oto relacje uczestników wyjazdu do Bergen.
Relacja Marty: "W dniach 12-16 czerwca 2013 r. miała miejsce wycieczka
do Berge, miasta położonego na zachodnim wybrzeżu Norwegii. Uczestniczyło w niej
trzech uczniów najbardziej zasłużonych dla samorządu LO w Żegocinie. Po wylądowaniu
samolotu w Bergen i odebraniu nas z lotniska przez Ks. Łukasza, już w pierwszy dzień
zaczęliśmy zwiedzanie miasta. Mimo późnej pory zdążyliśmy zobaczyć z zewnątrz
Letni Pałac króla Norwegii i przepiękne ogrody wokół niego, w których przeważały
krzewy kolorowych rododendronów. Następnie udaliśmy się do mieszkania Ks. Łukasza,
podziwiając przy tym piękne widoki z samochodu. Drugiego dnia, z powodu niesprzyjającej
pogody, zwiedzaliśmy Bergen podróżując samochodem. Przez szybę oglądaliśmy
przepiękne krajobrazy: góry, drewniane zabudowy, wodospady, fiordy, mieliśmy również
okazję podziwiać bardzo ładny odcień wód fiordowych, które raz do roku -
akurat w trakcie naszej podróży - przybierały kolor turkusowy. Widoki te wprawiały nas
w zachwyt. Podczas zwiedzania można było również zauważyć rozproszone osady,
znajdujące się z dala od centrum miasta. Ludzie mieszkający tam zajmują się
gospodarstwem i są samowystarczalni, żyją z własnych wyrobów. Z jednej strony życie
takie na pewno nie jest łatwe, ale wynagradzają im to piękne krajobrazy, czyste
powietrze i brak hałasu. Po powrocie z kilkugodzinnej wycieczki nie można było
zapomnieć o posiłku. Ksiądz Łukasz bardzo chciał, żeby nasze posiłki były
zbliżone smakiem do polskich, lecz stwierdziliśmy, że jesteśmy otwarci na nowe smaki i
z miłą chęcią spróbujemy norweskich potraw. Wieczór spędziliśmy w domu, gdyż na
nieustająco padający deszcz nie było ratunku, a na zmianę pogody niestety nic nie
wskazywało. Upłynęła deszczowa noc i poranek dzień trzeci,. Na całe szczęście
pogoda uległa znacznej poprawie. Po śniadaniu wraz z księdzem pojechaliśmy na mszę
świętą do zakonnic Zgromadzenia Matki Teresy z Kalkuty. Następnie udaliśmy się na
wyspę Sotre. Tam każdy z nas po raz pierwszy łowił ryby. Było to dla nas wspaniałe
przeżycie. Po kilkominutowym szkoleniu przez Księdza Łukasza, próbowaliśmy swoich
sił. Grzesiek - no powiedzmy szczerze - szczęście mu dopisało, łowił jak zawodowy
wędkarz: zaczynając od małej rybki, skończył na makreli i lirze. Dzięki
doświadczeniu Księdza, który wyciągnął z wody dorodny okaz i szczęściu Grześka
(bo nie można tu mówić o latach praktyki :)) obiad po powrocie był naprawdę syty.
Późnym popołudniem Ksiądz zabrał nas do centrum Bergen, gdzie mogliśmy spacerować
uliczkami i pozwiedzać typowe skandynawskie domki z drewna zwane Bryggen, które są
ozdobą tego miasta. Mogliśmy również popatrzeć na owoce morza, świeże kraby
królewskie, dorsze, mięso wieloryba i wędzone łososie oraz wiele innych artykułów,
które były wystawione na sprzedaż na najsłynniejszym norweskim targu rybnym pod
gołym niebem (norw. fisketorget). Wieczorem, kiedy grzechem wręcz byłoby nie
skorzystać z ładnej pogody, postanowiliśmy wyruszyć w pieszą wędrówkę na szczyt
góry Floren. Góra ta licząca zaledwie 399 m n.p.m. sprawiła nam jednak wiele
trudności. Dostanie się na sam szczyt, gdzie znajduje się taras widokowy na panoramę
Bergen, wymaga wielkiego poświęcenia, a szczególnie wytrwałości, czego momentami nam
brakowało. Idąc pieszo należało pokonać kilkadziesiąt stromych stopni, a następnie
kilka kilometrów krętą ścieżką iść przez las. Można było też wybrać prostszą
i o wiele szybszą formę dostania się na szczyt - kolejką. Jednak nasza silna wola i
"wsparcie psychiczne" Ks. Łukasza spowodowały, że postanowiliśmy wybrać
pieszą trasę. Będąc na szczycie mogliśmy podziwiać piękną panoramę Bergen oraz
zakupić wspaniałe pamiątki. Naszym obowiązkiem było również zrobienie sobie
zdjęcia z symbolem Norwegii - trolem, który znajdował się na szczycie Floren. Po tej
kilkugodzinnej wyprawie, wróciliśmy do mieszkania bardzo zmęczeni, ale nikt z nas nie
żałował wysiłku, gdyż dla tych pięknych widoków naprawdę było warto. Tak
zakończył się dzień trzeci. Następny dzień, jak zresztą każdy, rozpoczęliśmy od
wspólnego śniadania i ustalenia planu dnia. Z racji tego, iż Księdza Łukasza wzywały
obowiązki postanowiliśmy, że najpierw my sami zwiedzimy centrum Bergen, a potem już
wszyscy razem pojedziemy zobaczyć Japanhagen - piękne ogrody z tysiącami różnych
rodzajów kwiatów oraz statuetkami i posągami w stylu japońskim. Wracając do opisu
centrum Bergen, nie brakowało tam dużej ilości sklepów odzieżowych oraz miejsc
rozrywki i kultury. Wieczorem, dzięki sprzyjającej pogodzie, wzięliśmy udział w
grillu zorganizowanym przez Ks. Łukasza wraz jego znajomych z Polski, którzy już kilka
lat pracują w Norwegii. Dzięki temu spotkaniu dowiedzieliśmy się co nieco o rynku
pracy w Norwegii i zarobkach tamtejszych mieszkańców. Mieliśmy również okazję
porozmawiać ze znajomymi księdza - Norwegami. Rozmowę tą przeprowadziliśmy w języku
angielskim - zdaliśmy sobie wtedy sprawę, jak ważna jest znajomość języków obcych.
W ostatni dzień Norwegia chciała nas mile pożegnać, bo pogoda w ten dzień była
przepiękna. Przed południem podziwialiśmy widoki w okolicach mieszkania Księdza
Łukasza, jak również mogliśmy zobaczyć z bliska fort Kvarven, który jest już bardzo
zniszczony, ale wciąż bardzo często odwiedzany przez turystów. Po popołudniowej Mszy
Świętej w Kościele Św. Pawła, zwiedziliśmy jeszcze ogród - Muséhagen. Niestety
czas wspaniałej przygody dobiegał końca. Wieczorem Ks. Łukasz odwiózł nas na
lotnisko, gdzie nastąpiło pożegnanie. Z całego serca dziękowaliśmy Księdzu
Łukaszowi za zaproszenie, gościnność, poświęcony nam czas i oczywiście przepyszne
obiadki. W drodze powrotnej, mimo już bardzo późnej pory, nie zabrakło nam sił na
wspaniałe wspomnienia, z tych jakże szybko minionych kilku dni. Z okien samolotu
podziwialiśmy piękną panoramę Bergen. Samolot zatoczył koło nad miastem i dopiero
udał się w podróż do Polski. Kończąc moją relację, pragnę podziękować Pani
Dyrektor Danucie Pączek i Pani Teresie Stachoń, które koordynowały to
przedsięwzięcie."
Relacja Grzegorza: "12 czerwca około godziny 22:00 dotarliśmy
szczęśliwie na lotnisko w Bergen. Tam po spotkaniu z Ks. Łukaszem rozpoczęliśmy
zwiedzanie od przejazdu przez miasto oraz podziwiania letniej rezydencji króla Norwegii,
która o tej porze roku wygląda naprawdę imponująco. W kolejnych dniach czekało nas
mnóstwo atrakcji takich jak chodzenie po licznych tarasach widokowych, łowienie ryb w
Morzu Północnym, (złowiłem trzy !) podziwianiu fiordów i zwiedzaniu miasta, które
przez ogrom przybywających turystów tętniło życiem. Mogliśmy zobaczyć jak żyje
się w w jednym z najbogatszych państw Europy oraz praktycznie wykorzystać nasze
umiejętności posługiwania się językiem obcym. Te kilka dni minęły bardzo szybko i
już w niedzielę musieliśmy pożegnać się z Ks. Łukaszem, dzięki któremu mogliśmy
zwiedzić ten piękny kraj. Po przylocie do Polski musieliśmy powrócić do normalnej,
szarej rzeczywistości. Ale jestem pewien, że to co tam zobaczyłem, zostanie nie tylko
na zdjęciach, ale również w mojej pamięci".
Agnieszka: "Wycieczka oczywiście była bardzo udana i jestem pod
wielkim wrażeniem miejsc, które udało nam się zwiedzić. Pogoda przez dwa pierwsze dni
nam nie sprzyjała, ale nie zniechęcała nas do zwiedzania kolejnych miejsc. Życie w
Norwegii wygląda trochę inaczej niż w Polsce. Większość ludzi mieszkających tam
jest niewierzących, co łatwo było zauważyć po ich zachowaniu, np. na widok naszego
Ks. Łukasza. W Norwegii nie ma zwyczaju przystępowania drugoklasistów do sakramentu I
Komunii Świętej. To rodzice, oczywiście w imieniu dzieci, umawiają się indywidualnie
z księdzem, najpierw na nauki, a później ustalają termin uroczystości. Z naszego
punktu widzenia życie w Norwegii jest drogie, mimo to ludzi stać np. na częste wyjazdy
do ciepłych krajów. Pewnie dlatego, że tamtejsza temperatura nie przekracza 20 stopni
Celsjusza, przeważnie pada deszcz, a niebo jest ciągle zachmurzone. Mimo takiej pogody
widoki są przepiękne, jest dużo ciekawych i interesujących miejsc, zabytków; są
piękne krajobrazy, cudowne fiordy. Nocą, o ile w przypadku Norwegii można użyć
takiego słowa, widok oświetlonych budynków, mostów wywołuje niesamowite wrażenia.
Mieszkaliśmy w pokojach gościnnych u Ks. Łukasza. Głównym składnikiem potraw były
oczywiście ryby, które jedliśmy chyba pod każdą postacią - kuchnia Ks. Łukasza
była bardzo dobra. Wydaje mi się, że zachowanie Norwegów, ich spokój,
wyrozumiałość i gościnność sprawiają, że ludzie chcą tam wracać. Bardzo miło
wspominam tę wycieczkę i gdyby tylko pojawiła się taka okazja, chętnie pojechałabym
tam jeszcze raz". |