Tadeusz Olszewski: - Panie Prezesie, co nowego słychać w
"Zamvinexie"?
Mieczysław Trojan: - W "Zamvinexie" są spore zmiany kadrowe i znaczący
postęp w wyposażeniu zakładu. Na połączonym stanowisku Wiceprezesa Zarządu i zarazem
Głównej Księgowej od maja 2008 pracowała pani Zofia Sajdak, która z przyczyn
rodzinnych zrezygnowała z pracy w 2012 roku, a obecnie na tych stanowiskach pracują
Główna Księgowa - Pani mgr Pławecka Jolanta oraz Wiceprezes ds. handlowo -
produkcyjnych - Pan mgr inż. Parowski Jan. W latach 2009 - 2012 zakupiliśmy nowoczesne
maszyny i inne urządzenia na łączną wartość brutto 7.141.986 zł, w tym
dotacja z UE w ramach SAPARD i PROW wyniosła 2.905.337 zł. Bez tych środków i bez tych
inwestycji zakład nie mógłby normalnie funkcjonować i dalej prowadzić swojej
działalności.
TO: Jakie to maszyny i które z nich są najnowocześniejsze?.
MT: Maszyn jest wiele, m. in. podajnik szczebelkowy, kalibrownik kaskadowy, samochód
chłodnia, sprężarka śrubowa, odszypułczarko - polerka, wialnia do owoców,
pakowaczko - naważarka,myjka wodno - powietrzna, blanszownik i najnowocześniejsza z nich
i najdroższa to sortownik laserowy, który kosztował prawie 900 tys. zł. Informując o
tych zmianach chcemy pokazać, że zakład się rozwija.
TO: Na co się przełoży
zakupienie i zainstalowanie tych nowoczesnych maszyn ?
MT: Sorter umożliwi zastąpienie kilku ludzi z sortowni. Mało tego, zrobi to lepiej niż
ludzie. Ale i tak dodatkowo jest taśma, przy której owoce kontrolują dodatkowo
pracownicy. Oczywiście do każdego rodzaju owoców sorter trzeba ustawiać. Chodzi o to,
by jak najwięcej przepuścić przez sorter, bo wtedy oszczędzamy na pracy
ludzkiej. Na dodatek kontrahenci żadają od nas, aby towar był sortowany przez sorter
laserowy.
TO: Na jakim etapie produkcyjnym
obecnie jesteście?
MT: Obecnie jesteśmy przed nowym sezonem. Poprzednio wyprodukowany towar sprzedaliśmy,
głównie na eksport do krajów europejskich, w tym Rosji, a nawet do Stanów
Zjednoczonych. Najwięcej eksportujemy do Niemiec.
MT: Od dawna żali się Pan na politykę prowadzoną przez polskie władze wobec tego
typu zakładów. Czy nadal jest tak źle?
MT: Nadal jestem niezadowolony. Brak
opieki nad takimi zakładami. Jako spółdzielnia jesteśmy gorzej traktowani. Np. gdyby
takie urzadzenia kupowała grupa producencka, dostałaby 75% dopłaty. My otrzymujemy
tylko 40%. Grupy producenckie, po spełnieniu określonych warunków, przez 5 lat
otrzymują także dotacje. Zwracaliśmy na to uwagę poprzez nasz Zwiazek Rewizyjny i
Krajową Radę Spóldzielczości Ogrodniczo-Pszelarskich. Nawet sami myśleliśmy o
przekształceniu sie z grupę producencką.
TO: Dlaczego nie zdecydowaliście się ?
MT: "Zamvinex" ma około półtora tysiąca dostawców, posiadajacych jednak
bardzo malutkie plantacje. Nie osiągniemy okręślonej wielkości produkcji. Wiekszość
towaru kupujemy z zewnątrz. Grupa producencka musi przetwarzać minimum 51% własnego
produktu. Ponieważ "Zamvinex" produkuje około 3,5 tys. ton mrożonek, a na
przyszły rok planujemy 5 tys. ton przerobu, to ponad 2,5 tys. ton trzeba by było kupić
od naszych prodecentów. W tej chwili towaru jest coraz niej, skupy są minimalne, np.
kiedyś skupowaliśmy z naszej bazy około 700 ton truskawki, w w tym roku tylko nieco
ponad 40 ton. Uważam, że docelowo nasz zakład może przerobić 7 tys. ton.
TO: Wobec tego skąd bierzecie surowiec?
MT: Wozimy z innych rejonów. Skupujemy także od grup producenckich. Także od
indywidualnych rolników z Kieleckiego, którzy mają potężne plantacje, samochody i
sami przywożą towar na miejsce. Ale to już jest towar droższy.
TO: Jaki jest powód tak małej,
tutejszej bazy zaoptrzeniowej?
MT: Powód jest. Bodajże 2007 roku,
na rynek polski weszła truskawka z Chin. My płaciliśmy na skupie za odszypułkowaną
truskawę 2,50 zł, po przerobie, trzeba było za nią wziąć ok. 3,5 zł. Tymczasem
mrożona truskawka z Chin była po 1,83 zł. Wtedy straciliśmy około 1 mln 800 tys. zł
na samej truskawce. Na drugi rok, aby sprzedać mrożonki, trzeba było drastycznie
obniżyć ceny. To spowodowało, że ludzie bardzo się zdenerwowali, zaorali plantacje.
Od tego zaczęła się zła droga. Ale to nie jest wina Spółdzielni. To wina
decydentów, którzy wpuślili do Polski tak tani towar. Potem wprawdzie wprowadzono
wysokie cła, ale już było po naszych poteżnych stratach.
TO: W "Zamvinexie" wystepuje zjwisko sezonowości, także w zatrudnieniu
pracowników. Jak obecnie kształtuje się zatrudnienie w sezonie i poza nim ?
MT: W sezonie pracuje około 140 -
150 osób łącznie, teraz, a więc poza sezonem, około 105 osób. Zatrudniamy dużo
pracowników dozoru: elektryków, mechaników, pracowników księgowości, administracji,
portierów itd. Ta otoczka jest bardzo duża, powiedziałbym za duża. Pracownik jest
jednym z najdroższych elementów w funkcjonowaniu zakładu.
TO: Z jakimi nadziejami
wchodzicie w nowy sezon ?
MT: Mamy nadzieję, że nowe urzędzenia dadzą nam "kopa" do przodu. Skupiamy
się na surowcu kupionym, który trzeba zamrozić. Nie ma czasu go sprzedawać,
przygotować wyrobu gotowego. Jak się towar nie sprzeda, tracimy na kosztach
magazynowania. maszyny pozwolą szybko towar przerobić, szybko go sprzedać, będzie
lepsza płynność fnansowa, będziemy mogli zakupić większą ilość towaru i płacić
na biężąco.
TO: Dziękuję za rozmowę. |