Jesienią 2011 roku uległ uszkodzeniu dzwon
"Maryja", zamontowany w wieży kościoła w Żegocinie w 1966 roku. Jego serce
wyszczerbiło spory kawałek wieńca. Dzwon przestał stroić i zaprzestano jego
używania. Ksiądz proboszcz Leszek Dudziak, po konsultacji ze specjalistami, podjął
decyzję o ściągnięciu dzwonu i zamówieniu nowego, do odlania którego wykorzystany
zostanie materiał ze zdjętego dzwonu.
Na zaproszenie księdza proboszcza do Żegociny przyjechała
ekipa ze słynnej Odlewni Dzwonów - Janusz Felczyński Spółka. Dokonano oglądu
uszkodzonego dzwonu. Ksiądz proboszcz myślał, że jest możliwe dospawanie
odpadniętego kawałka, ale okazało się, że taka operacja jest niemożliwa. Wtedy
pomyślano o odlaniu nowego dzwonu z wykorzystaniem stopu z uszkodzonego dzwonu.
- Nowy dzwon ma być odlany do końca maja br. Nazwa i napisy
pozostaną takie same, choć będzie dodane uzupełnienie z informacją o przelaniu tego
dzwonu w 2012 roku. Słynna firma ludwisarska daje nam na nowy dzwon 20-letnią
gwarancję. Montażem zupełnie nowych napędów dla wszystkich żegocińskich dzwonów
(tzw. silniki liniowe) i całego osprzętu zajmie się Firma "RDUCH" z Katowic.
Uroczystość poświęcenia przelanego dzwonu planujemy zorganizować w miesiącu sierpniu
- informuje ksiądz proboszcz Leszek Dudziak.
Akcja zdejmowania ważącego prawie 300 kg dzwonu, przeprowadzona
24 kwietnia 2012 roku, była trudna, ale zakończyła się powodzeniem. Rozpoczęto ją o
godzinie ósmej rano. Czterech mężczyzn z Bytomska (Jan Strączek, Jan Rozum, Ryszard
Waligóra, Jerzy Waligóra) oraz dwóch z Żegociny: kościelny Jerzy Kaczmarczyk i Jan
Mróz, kierowanych osobiście przez księdza proboszcza, wykorzystując tzw. lebiodkę i
krążki oraz łańcuchy i liny, spuszczało powoli dzwon w dół. Najtrudniejszym
momentem akcji było transportowanie dzwonu po schodach, konieczne na ostatnich kilku
metrach opuszczania na powierzchnię ziemi. Drewniane chody w dolnej części kościelnej
wieży były tak wąskie, że ledwie zdołano przepchnąć dzwon, który po
półtoragodzinnym opuszczaniu znalazł się wreszcie na powierzchni ziemi. Cała akcja
związana z dzwonem trwała jednak znacznie dłużej - pięć godzin, bo obejmowała
również prace przygotowawcze i końcowe. |