Pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Żegocinie,
zorganizowany właściwie przez samą młodzież, z pomocą sponsorów oraz CKSiT w
Żegocinie, jest już za nami. O jego podsumowanie poprosiliśmy szefa żegocińskiego
sztabu i jednocześnie głównego organizatora tego przedsięwzięcia Przemysława
Szewczyka.
- Planując na początku zorganizowanie pierwszego w Żegocinie finału
WOŚP nie spodziewaliśmy się, że impreza się aż tak się uda. Obyło się bez
większych incydentów. Pod względem muzycznym było perfekcyjnie. 10 stycznia 2010 roku,
od rana, pomimo złej pogody - opadów śniegu, fatalnej sytuacji na drogach i chodnikach
- wolontariusze dzielnie zbierali pieniądze. Pojawiły się cztery załogi samochodów
tuningowych z Automobilklubu Limanowskiego, potem w sali widowiskowej był koncert. Ja
osobiście nie spodziewałem się, że uda się tak dobrze wszystko zgrać. Mam nadzieję,
że wszystkim, którzy dziś mieli kontakt z Orkiestrą w Żegocinie, to wydarzenie
zapadnie w pamięci i że im się podobało. Nasz Sztab dziękuje sponsorom, Centrum
Kultury za udostępnienie sali i sprzętu, grupie 30 wolontariuszy, którzy przez ostatnie
dni prawie codziennie przychodzili po szkole i do późnych godzin wieczornych
przygotowywali ten Finał, w tym dekoracje i inne sprawy papierkowe. Tak naprawdę to
dzięki nim mogliśmy dzisiaj uzbierać ponad 2600 złotych i taką kwotą pomóc dzieciom
z chorobami nowotworowymi. Moim marzeniem jest, by WOŚP na stałe zadomowiła się w
Żegocinie. Biorę pod uwagę to, że mamy tu także wielu przeciwników, ale też mam
nadzieję, że będzie ich coraz mniej i będą przechodzić na stronę tak licznych
przecież zwolenników Orkiestry. Mam więc nadzieję, że za rok, w dniu 9 stycznia 2011
roku, znów zagramy w Żegocinie - powiedział tuż po zakończeniu imprezy Przemysław
Szewczyk. |