POŻAR W SAMO POŁUDNIE |
|
OSP Żegocina i OSP Łąkta Górna podczas gaszenia pożaru. |
|
W samo południe 28 września 2006 roku strażacy z kilku jednostek OSP z terenu Gminy Żegocina (Żegocina, Łąkta Górna, Rozdziele) oraz OSP z Łąkty Dolnej i JRG PSP w Bochni uczestniczyli w gaszeniu pożaru warsztatu stolarskiego w Rozdzielu Dolnym. Kwadrans przed godziną 12 zawyły syreny uruchomione drogą radiową PSP w Bochni, która została powiadomiona telefonicznie o pożarze. Najszybciej z remizy wyjechała OSP Żegocina - jednostka należąca do Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego. Dojazd do budynku, na parterze którego zlokalizowany jest warsztat , był trudny, bo domostwo położone jest w najwyżej położonej części Rozdziela. Przejazd w pełni obciążonego wodą beczkowozu zajął około kwadransa. |
|
Wyjazd OSP w Żegocinie do akcji. | Dojazd w odległy i wysoko położony teren był trudny. |
Domownicy i sąsiedzi właściciela warsztatu byli wobec ognia bezradni. Nie mogli doczekać się przyjazdu strażaków. Ale kiedy ci już przybyli, dowodzący akcją Komendant Gminny ZOSP RP w Żegocinie Władysław Zatorski, szybko rozeznał sytuację. Okazało się, że prąd już został wyłączony. Można już było rozpoczynać działanie. Przed kilka otworów okiennych i kominy wydostawał się gęsty dom. Ognia nie było widać. Strażacy nie mieli aparatu powietrznego, więc nikt nie mógł wejść do środka zadymionego domu. Kiedy w jednym z okien zaczęły pękać szyby, stało się jasne, że to właśnie w tym pomieszczeniu jest najwięcej ognia. Strażacy z OSP w Żegocinie wybili szyby w tym oknie i zaczęli gasić pożar we wnętrzu pomieszczenia. Pożar został zlokalizowany, ale nie był jeszcze opanowany. Wkrótce dojechała beczkowozem OSP Łąkta Górna. W sam raz, bo woda z beczkowozu OSP w Żegocinie właśnie się kończyła i groziło rozprzestrzenienie się pożaru. |
|
OSP Żegocina na miejscu zdarzenia. | Pożar zlokalizowany, można rozpocząć gaszenie. |
Na szczęście tak się nie stało. Dojechali także zawodowcy z JRG PSP w Bochni. Załogą dowodził kpt. Andrzej Sajak. Do akcji wyrwano ich z ćwiczeń, które odbywali właśnie w bocheńskim Stalprodukcie. Dwóch członków ekipy ratowniczej, wyposażonych w aparaty powietrzne weszło do pomieszczeń i pożar został dokładnie zlokalizowany oraz wkrótce ugaszony. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Straty będą jednak spore, bo spłonął warsztat, a cały dom zapełniony został gęstym, śmierdzącym dymem, który wniknął w tynki, meble, szafy, łóżka. Długo jeszcze w domu pozostanie swąd. Jak oszacowano straty wyniosły 15 tys. zł, w tym 7,5 tys. złotych to wartość spalonych urządzeń i maszyn. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. |
|
Strażacy Z PSP w Bochni przygotowują się do wejścia do budynku. | Za kilka minut pożar został stłumiony. |
Pożar
w Rozdzielu, w bardzo trudnym terenie, wymagał współdziałania kilku jednostek i takie
współdziałanie wystąpiło. Trochę zawiodła łączność z OSP w Rozdzielu, która na
miejsce pożaru przyjechała jako ostatnia, bo tak późno otrzymała powiadomienie. Ale
nawet gdyby była pierwsza, nic nie mogłaby zrobić, bo nie dysponuje beczkowozem, a
jedynie motopompą, a wody w pobliżu nie ma. Strażacy z OSP w Żegocinie byli na czas i
zdążyli zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia. Nie mogli jednak wejść do
pomieszczeń, bo nie dysponowali aparatami powietrznymi. Tutaj niezbędni więc byli
strażacy z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej z Bochni. Dojechali na czas i
niebezpieczeństwo zostało zażegnane. |
|