JUBILEUSZ JÓZEFA WRÓBLA

Kwiaty, gratulacje i życzenia dla Józefa Wróbla.

      17 czerwca 2004 roku piękny jubileusz 60-lecia twórczości obchodził rozdzielski poeta Józef Wróbel. Z tej okazji w Świetlicy Wiejskiej w Rozdzielu odbył się benefis, przygotowany staraniem żegocińskich stowarzyszeń (Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Żegocińskiej, Stowarzyszenie Rozwoju Gminy i Wspierania Przedsiębiorczości), Gminnej Biblioteki Publicznej, samorządowych władz gminy oraz rodziny Jubilata.

    W programie artystycznym dedykowanym poecie wystąpiła młodzież szkolna z Rozdziela i Żegociny (recytatorzy: Bartosz Kamionka, Agnieszka Frączek, Agnieszka Wolak, Marzena Sławęta, Łukasz Paruch, Justyna Paruch, Ewa Daniel, Iwona Kukla, kabaret "Grosik", grupa wokalna "Oaza", zespół flecistów Anny Maurer), Kapela Ludowa CKSiT w Żegocinie, a także Zespół Jana Winiewskiego, w którym zaśpiewali także córka Jubilata Maria i jej mąż Mieczysław Kędra.

     Cały benefis znakomicie poprowadził Prezes Zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Żegocińskiej Czesław Pączek.     

FOTOREPORTAŻ

Benefis Józefa Wróbla. Benefis Józefa Wróbla.
Sala wypełniła się rodziną i przyjaciółmi poety. Jubilat był wyraźnie wzruszony.
Benefis Józefa Wróbla. Benefis Józefa Wróbla.
Życzenia złożył Mu m. in. Przewodniczący Rady Powiatu Leopold Grabowski. Wiersze Józefa Wróbla recytowała rozdzielska i żegocińska młodzież.
Benefis Józefa Wróbla. Benefis Józefa Wróbla.
W koncercie dla Jubilata wystąpili m. in. córka i zięć Jubilata. W kolejce po dedykację ustawili się miłośnicy poezji Jubilata.
Życiorys Józefa Wróbla przedstawił prowadzący benefis Czesław Pączek.

      Józef Wróbel - mieszkaniec Rozdziela - urodził się 3 listopada 1923 roku w Laskowej, w biednej, wielodzietnej rodzinie. Częstym gościem w jego rodzinnym domu bywał niedostatek. Już od 12 roku życia pracował u okolicznych gospodarzy w zamian za żywność niezbędną dla licznej rodziny - zwłaszcza na przednówku.
     Po wybuchu wojny pracował w Laskowej u państwa Michałowskich, tamtejszych właścicieli majątku dworskiego. Niestety nie uniknął wywozu do Niemiec na roboty i jak każdy Polak, w tym nieludzkim nazistowskim kraju, cierpiał prześladowania, głód i szykany. Ten czas niewolniczej pracy wywarł na jego zdrowiu i życiu trwałe piętno, które daje znać o sobie do chwili obecnej. Mimo młodego wieku, zahartowany w trudach od wczesnego dzieciństwa, Józef Wróbel nie poddał się tak łatwo, uciekł z niewoli i ukrywał się od tej chwili w rodzinnych stronach. Niemieccy okupanci poszukiwali go niemal do ostatnich dni wojny.
     Po jej zakończeniu utrzymywał siebie i rodzinę z handlu, wożąc żywność na Ziemie Zachodnie, gdyż trzeba było pomagać ojcu w prowadzeniu gospodarstwa. W roku 1952 Pan Józef założył własna rodzinę. Tamte powojenne lata były wyjątkowo trudne dla budowania podstaw rodzinnej egzystencji, nie można było bowiem wyżywić żony i dziecka ze skrawka jałowej ziemi. Musiał więc Pan Józef ciągle szukać "roboty", której na szczęście wówczas nie brakowało. Pracował kolejno w Świdnicy, Wrocławiu i Limanowej. Jest takie powiedzenie w środowisku ludzi wierzących, że Jak Bóg człowieka kocha, to nie szczędzi mu trudnych doświadczeń". Józef z pokorą dźwigał swoje "dary losu" na wyznaczonej drodze. Ogromnym wysiłkiem całej rodziny zmuszony był wybudować nowy dom, gdyż stary doszczętnie spłonął. Jakby tego było mało w roku 1987 umarł jego żona.
     Mimo licznych kłopotów, nie załamał się. Ucieczką od tej niełatwej rzeczywistości były dla Niego książki, gazety, a także pisanie wierszy. Jak sam wspomina, pisanie rozpoczął w latach 50-tych mieszkając w hotelu robotniczym we Wrocławiu. Jeden z pierwszych jego utworów opublikowała gazeta "Gromada". Ten sukces zdopingował go do dalszego pisania. Kiedy w 1960 roku przeczytał o ogłoszonym przez Spółdzielnię Wydawniczo-Oświatową "Czytelnik" konkursie pod nazwą "Opis mojej wsi", nie wahając się ani chwili chwycił za pióro i opisał swoje ukochane Rozdziele. W kilka tygodni później dyrektor Instytutu Prasy powiadomił go o przyznaniu nagrody w wysokości 10.000 złotych, którą w całości przeznaczył na zakup materiałów niezbędnych przy budowie domu. Budowa ta pochłaniała niestety dużo czasu i pieniędzy, których ciągle brakowało. Pan Józef musiał, z żalem przerwać pisanie i włączyć się w nurt ciężkiej pracy, aby zdobyć pieniądze na zakończenie budowy. Podjął pracę w Kółku Rolniczym w Rozdzielu. W latach osiemdziesiątych został radnym gminy Żegocina. Już wówczas był człowiekiem wielce szanowanym nie tylko za jego wojenne cierpienia i tułaczkę, ale za pracowitość oraz upór w dążeniu do celu. Miłość do rodzinnej ziemi, uznanie dla pracy i trudu rolnika, przysporzyły mu wielu przyjaciół, którzy do dzisiaj obdarzają Go wielkim szacunkiem.
     Przed kilku laty Pan Józef powrócił do poezji, która pozwalała mu oderwać się od niełatwej codzienności i szarości życia. W swoich wierszach porusza różną tematykę, ale najczęściej pisze o swoim środowisku o pięknie Rozdziela, pracowitości jego mieszkańców, o codziennych troskach i zmartwieniach. Dzisiaj pan Józef jest znanym i cenionym twórcą, a jego wiersze były wielokrotnie nagradzane i publikowane. Te, które napisał w ostatnim czasie umieścił w tomiku zatytułowanym "Tu jest mój świat" wydanym po raz pierwszy w 1998 roku nakładem Gminnej Biblioteki Publicznej w Żegocinie i dzisiaj wznowionym w nakładzie, wzbogaconym o nowe utwory, pięknie ilustrowanym i
opracowanym przez córkę i wnuczkę poety. W tomiku poezji, który pachnie jeszcze drukarską farbą, ożywa obraz umiłowanej ziemi, pięknej przyrody i człowieka prostego, żyjącego w zgodzie z naturą, z Bogiem i samym sobą. Ku naszemu zadowoleniu poeta obiecuje, że nadal będzie tworzył, a głównym motorem Jego twórczości będzie los ukochanej wsi i niepokój o porządek świata.

[wstecz]