KASETKI PANA STANISŁAWA

Niezwykłej urody kasetki wykonane przez Stanisława Juszczyka.

     Te niezwykłej urody drewniane kasetki zostały zrobione przez pana Stanisława Juszczyka z Żegociny. Są dowodem, że to - kiedyś bardzo rozwinięte w okolicy rzemiosło artystyczne, na szczęście jeszcze nie całkowicie zaginęło. W czasie II wojny światowej i potem jeszcze dwadzieścia lat po wojnie produkcją artystycznych wyrobów z drewna zajmowało się w Żegocinie kilkanaście osób. Stryj pana - Stanisława Piotr Pączek - miał na Patrówce mały warsztat rzemieślniczy, w którym zatrudnił także jego. Tu pan Stanisław nauczył się trudnej sztuki wycinania elementów z cienkiego lipowego drewna, rzeźbienia, a potem klejenia i malowania kasetek oraz innych wyrobów. Pan Stanisław wspomina, że cieszyły się one bardzo dużym zainteresowaniem, a w czasie wojny Niemcy ustawiali się w kolejkach i czekali na możliwość zakupu. Wożono je także do Krakowa i sprzedawano w Sukiennicach.

    - Kiedyś po wojnie przyjechała do Krakowa żona zabitego nad Polską angielskiego lotnika - opowiada pan Stanisław. Zainteresowała się naszymi wyrobami i zaproponowała, abyśmy pojechali do Anglii i tam rozpoczęli produkcję tych wyrobów. Obiecała dać pomieszczenia, zakwaterowanie, wyżywienie. -Za miesiąc przyjedziecie własnym samochodem - obiecywała. Prosiłem Józka, abyśmy pojechali, ale on nie zdecydował się na wyjazd. W pojedynkę bałem się jechać. Chyba zrobiliśmy wtedy głupstwo, bo tutaj na kasetkach niczego się nie dorobiliśmy, a wkrótce przestały się dobrze sprzedawać - opowiada pan Stanisław.

     Dziesięć lat pracował pan Stanisław u swego stryja, a potem, w 1950 roku zatrudnił się w Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Żegocinie. Pracował tu jako kierownik skupu aż do 1978 roku. Potem przeszedł do Spółdzielni Wielobranżowej w Bochni i we własnym domu metodą chałupniczą robił kapslokorki do butelek z winem. W 1981 roku przeszedł na emeryturę i zajął się własnym, niewielkim gospodarstwem rolnym.

      Teraz, mając ponad siedemdziesiąt lat, postanowił powrócić do wyrabiania drewnianych kasetek. Skłoniły go do tego obserwacje. - Brak na rynku tego typu rzeczy, a są to piękne, ręcznie wykonywane produkty. Znakomicie nadają się na prezent i są praktyczne, bo można w nich przechowywać biżuterię, jakieś drobiazgi - mówi pan Stanisław. Pokazuje mi kilka takich kasetek. To rzeczywiście misternie wykonane małe dzieła sztuki. Mają kształt dawnej książki i wymiary: 26 na 21, na 7 cm. Ale - jak się dowiaduję - mogą mieć różne kształty i różne wyposażenie. Wewnątrz można zamontować lusterko, mogą być otwierane tak jak książka, albo w sekretny sposób, można je wreszcie zamykać kluczykiem.

Stanisław Juszczyk ij ego wycinarka.

    Pan Stanisław prowadzi mnie do swojego niewielkiego warsztatu, znajdującego się w piwnicach domu. Stoi tu znany mi z dzieciństwa tradycyjny warsztat stolarski. Moją uwagę zwraca też dziwna maszyna. - To skonstruowana przeze mnie, jeszcze w latach czterdziestych wycinarka - mówi właściciel warsztatu i pokazuje jak działa to urządzenie. Zasada działania wycinarki jest podobna do zasady działania dawnej maszyny do szycia. Naciskanie pedału wprawia w ruch koło zamachowe, które z kolei uruchamia ramię z zamontowaną malutką piłą, która przecina cienką drewnianą deseczkę. W ten sposób wycina się różne ozdoby i fragmenty produkowanych kasetek. O tym, że wyrabianie tak pięknie zdobionych kasetek jest mozolne świadczy fakt, że zrobienie jednej takiej kasetki zajmuje cały dzień. - Jeśli mi syn pomoże, to miesięcznie możemy wyprodukować około 30 takich kasetek.

Stanisław Juszczyk przy pracy.

     Ale nie wszystko można zrobić przy pomocy maszyny. Wiele elementów kasetki trzeba wystrugać rzeźbiarskim dłutem i nożykiem. To żmudna i dosyć trudna praca. Tego się nie da zrobić bez odpowiedniego przygotowania, bez nauki. Pan Stanisław chciałby namówić do produkowania artystycznych wyrobów z drewna swoich synów: Krzysztofa i starszego Ryszarda, który jest stolarzem, więc jemu byłoby najłatwiej się do tej pracy wciągnąć. Nie jest to wykluczone, albowiem powoli wzrasta zainteresowanie takimi wyrobami. Mógłby też nauczyć tej sztuki młodych ludzi, dla których jest to szansa na znalezienie pracy i uzyskanie dochodów. Byłoby to też powrotem do dobrze kiedyś w Żegocinie rozwiniętego rzemiosła artystycznego, związanego z wytwarzaniem produktów z drewna. Póki co, kasetki pana Stanisława będzie można kupić w sklepiku z pamiątkami w Żegocinie (kwiaciarnia). Z pewnością będzie to cenna pamiątka z pobytu w tej gminie. Może to być również piękny, atrakcyjny prezent.

    - Pragnę nawiązać kontakt z kimś, kto chciałby kupować ode mnie te kasetki i dlatego proszę o kontakt zainteresowane osoby. Można telefonicznie (014 6132078) lub listownie (32-731 Żegocina 141) - prosi pan Stanisław Juszczyk.

[wstecz]