|
Jednym ze starszych świąt w Kościele jest Święto
Ofiarowania Pańskiego, zwane też dawniej Świętem Oczyszczenia NMP, a u nas w Polsce
nazwane świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Już w IV wieku obchodzono je podobno
uroczyście w Rzymie, za papieża Gelezjusza I, a z całą pewnością w wieku X, kiedy
odnotowano, że w święto to odbywały się procesje ze światłem.
W tym
dniu święci się gromnice, które później daję się do dłoni osobom opuszczającym
ten świat, by Matka Boża była przy nich aż do ostatniego tchnienia i zapewniła im
szczęśliwą wieczność. Światło gromnicy w wielu domach plonie w czasie wyładowań
elektrycznych, a ich mieszkańcy wierzą, że Matka Boża ustrzeże ich od wszelkiego
zła.
Dawniej po powrocie z kościoła do domu w Gromniczną zapalano świecę i płomykiem
zataczano krzyż na suficie izby. Obecnie nie przestrzega się już tego zwyczaju, bo
starsi odeszli w drogę, z której się nie wraca, a młodzi nie wiedzą lub nie
pamiętają. Kiedyś gromnica bywała obowiązkowo wykonana z wosku i po zapaleniu
pięknie pachniała. Już sam zapach miał właściwości lecznicze. Dzisiaj świec
woskowych nikt już nie produkuje, a to ogromna szkoda. |
|
Symbolika światła w liturgii chrześcijańskiej stała się powszechna dopiero pod
koniec IV wieku. Najstarsze świadectwa mówiące o symbolicznym używaniu światła
znajdują się w pismach św. Hieronima (+419 r.), który pisze: "We wszystkich
kościołach Wschodu zapala się świece, gdy Ewangelia ma być czytana, chociaż już
słońce świeci". Dzieje się to, oczywiście, nie dlatego, aby ciemności
rozproszyć, lecz aby dać wyraz radości. Chrześcijanie zapalali światła przy grobach
męczenników, gdy odbywały się nabożeństwa ku ich czci. Od X wieku istnieje zwyczaj
stawiania świec na ołtarzu. Z biegiem czasu ustalono stosowne przepisy dotyczące
palenia światła w kościele podczas mszy św. W zasadzie, na ołtarzu powinno palić
się sześć świec. Ich liczba powinna być większa w czasie nabożeństw solennych i z
wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Nie można też ich całkowicie zastąpić
światłem elektrycznym. Zapalanie światła w kościele, samo w sobie, stanowi modlitwę
liturgiczną. |
|
|
|
Z Matką Bożą Gromniczną związana jest też legenda opowiadająca o tym, jak to
Święta Panienka odpędzała światłem gromnicy wilki od siedzib ludzkich. Jeszcze
dzisiaj można spotkać obrazy przedstawiające Matkę Bożą z gromnicą w ręku wśród
przerażonych wilków."Na Gromniczną" panuje w Polsce przeważnie ostra zima.
Ziemia okryta białą szatą lśni miliardami gwiazd. W powietrzu panuje cisza, a mgła
poranna przysłania całkowicie dalekie rozłogi. Tylko w niektórych miejscach widać
witki brzozy, a drzewa okrywa biała szadź, iskrząca się wspaniale we wschodzącym
słońcu. Mróz trzyma mocno, co oddaje stare powiedzenie:
"Idzie luty, szykuj dobre buty".
Czułą opiekę
Maryi Gromnicznej nad zagubionymi i zasypanymi, niemal po dachy, dawnymi wioskami,
przedstawił na swym obrazie nasz polski malarz Piotr Stachiewicz. Między opłotkami
uśpionej wsi, w zimowej scenerii idzie, w zwiewnej szacie, Matka Boża ubrana swojsko, z
narzuconą chustą na głowie i plecach, z gromnicą w ręce, którą odgania, sunące po
śniegu w stronę ludzkich zagród, wilki. Piękny i nastrojowy to obraz, jeden z wielu z
bogatej twórczości tego artysty, i, mimo, że krytycy sztuki zaliczają go do
najsłabszych w twórczości Stachiewicza, jakby na przekór tym stwierdzeniom, przyjął
go bardzo serdecznie lud polski, a jego liczne reprodukcje zdobiły domy polskie przez
długi okres czasu. Także dziś symbolika tego obrazu przemawia do nas. Jak złe wilki
chcą nas opanować duchy ciemności i dlatego tak bardzo jest nam potrzebne światło
otrzymane z rąk Maryi. Daje nam ono pewną obronę i pozwala iść przez życie w jego
blasku. Światło niesionej prosto świecy jest tego symbolem, a jej jasny płomień ma
wyrażać naszą gorliwą wiarę. Dziś niezgoda sąsiedzka, alkoholizm, narkomania,
brutalność i niepewność codziennego życia, kłamstwo, niesprawiedliwość, trudności
ekonomiczne i ekologiczne sieją spustoszenie w duchowości narodu. Są jak złe wilki z
obrazu Stachiewicza. Nie bójmy się ich jednak, bowiem Maryja stoi na straży naszych
rodzin, stoi ze światłem gromnicy, jak o tym pisała nasza poetka Kazimiera
Iłłakowiczówna:
"O Panno prześliczna, gromniczna!
Pod ogień Twój święcony,
wiszący nad woskiem gromnic,
przez las kolący i wyjące wilki,
idę bez wszelkiej obrony:
Nie módl się, ani się przyczyniaj,
ale tylko wspomnij!
Ty, coś rodziła Dziecię bez ognia i dachu,
a przez ucieczkę uszła od zamachu
i potem całe życie wyczekała w lęku
na Syna mękę...
Ty, coś chodziła między śmiertelnymi,
najbliższa ziemi i najdalsza ziemi,
mnie, płomienia szukająca w białych świecach,
od napadu zbójeckiego nie chroń,
ale mi gromnice dalekie w jutrznię
wyraźną rozniecaj,
nad mgłą szronu, nad zawisną między
chałupami sanną,
...I nie módl się, Najświętsza Panno,
Gwiazdo szczęśliwego, krótkiego konania,
nie módl się, Zorzo łask, nie osłaniaj,
tylko wspomnij" |
Gromnica! Już sama ta nazwa mówi że świeca ta chroni od gromów. Gdy czarne chmury
latem nadchodzą ze wszystkich stron, gdy błyskawice rozdzierają niebo, gdy groźne
pomruki burzy przeszywają człowieka trwogą, ręka chrześcijanina zapala gromnicę i
stawia ją przed obrazem Bogurodzicy, a z ust wydobywają się błagalne słowa: "Pod
Twoją obronę uciekamy się święta Boża Rodzicielko..."
Szczególnie rzewny i chwytający za serce jest motyw
podań ludowych o Matce Bożej Gromnicznej, która pod płaszcz swej przemożnej opieki
bierze wszystkie sieroty, a zwłaszcza te, których matki pomarły trzymając w stygnącej
dłoni zapaloną gromnicę. Umiera człowiek, kończy się jego ziemska wędrówka, przy
jego łożu gromadzi się rodzina. Umierający, wyrazem swych oczu, daje znać, że
czegoś chce i każdy wie, o co prosi, i w stygnącą już dłoń podają mu zapaloną
gromnicę.
Jest powszechna wiara, że z tym światłem lżej
człowiekowi umierać. Cała rodzina modli się o to, by światło to było dla
umierającego odbiciem światła doskonałego, jakim jest Chrystus przyjmujący swego
wiernego sługę. Płomień świecy jest jak by przedłużeniem tchnienia człowieka u
bram wieczności, jest świadectwem jego wiernej służby Bogu. Człowiek w tej trudnej
dla siebie chwili staje się spokojniejszy, znika gorycz przeżytych lat, giną w morzu
niepamięci doznane krzywdy i upokorzenia, niestraszny jest lęk przed osądem Bożym.
W serce wstępuje ufność, że u jego łoża stoi Pani
Gromniczna, by swego wiernego czciciela prze
prowadzić przez bramę śmierci ze światłem gromnicy w ręku. Pragnieniem każdego
Polaka było i jest umierać z gromnicą w dłoni, z tą szczególną świecą,
uzdalniającą do walki ze złem, z szatanem, bo duch ciemności nie lubi światła.
Ludowy poeta z Limanowszczyzny, Józef Strug,
tak przed wielu laty pisał o Gromnicznej świecy:
"Gdy życie nasze dobiegnie do końca,
Gdy Bóg ostatnie godziny policzy,
Niech nam zaświeci, jak promienie słońca,
Światło gromnicy.
Gdy nasze czoło pot śmiertelny zrosi,
Gdy nasze łoże obstąpią szatani,
Twojej obrony niech każdy uprosi -
Gromniczna Pani!
Kiedy nad nami zawisną czarne chmury,
Gdy na wsze strony lecą błyskawice,
Gdy ciemność straszna od dołu do góry:
Święćmy gromnice!
Matko Najświętsza! My nędzni grzesznicy,
Pod Twoją obronę się uciekamy,
Przed Twym obrazem, przy świetle gromnicy,
Ciebie błagamy!
Tyś jasna gwiazda na morzu żywota,
Pokus się o Cię rozbiją bałwany!
Kto się ucieka do Cię, Matko złota,
Jest wysłuchany.
Bądź nam Matką w życiu i przy zgonie,
Niech Twoja łaska zawsze nam przyświeca,
Niech nasza miłość ku Tobie zapłonie
Jako gromnica!"
|
|
Gromnice starano się, po poświęceniu w kościele, zanieść palące się do domu, by od
tego ognia rozpalić domowy ogień, co miało zwiastować zgodę i miłość w rodzinie.
Gdy gromnica komuś zgasła, wróżyło to śmierć któregoś z domowników. Gdy warunki
nie pozwalały nieść zapalonej gromnicy, zapalano ją dopiero w obejściu, patrząc w
którą stronę pochyli się jej płomień. Jeśli w stronę drzwi, to ktoś odejdzie tego
roku przez nie z domu.
Z zapaloną gromnicą obchodził gospodarz całe
obejście i dom dookoła, klękając na każdym progu, aby złe moce nie miały przystępu
do domu. Powszechny był w całym kraju zwyczaj wypalania gromnicą krzyża na głównej
belce sufitowej tragarzu, co pięknie przedstawił na swym rysunku Wojciech Grabowski. W
niektórych rejonach Polski gospodarze błogosławili gromnicą swój dobytek w stajni, a
kawałek gromnicy obciętej od spodu dawano psu, by dobrze pilnował obejścia. W dawnych
czasach pannom na wydaniu szyto bardzo dostatnią wyprawę, która wystarczała na długie
lata, a przygotowania do wesela wymagały wiele czasu. Stąd zrodziło się przysłowie:
"W dzień Panny Gromnicznej, bywaj zdrów, mój śliczny!". Oznaczało to, że
jeśli kawaler nie oświadczył się pannie do dnia Matki Boskiej Gromnicznej i nie
przygotował wesela, to już musiał sobie długo poczekać, gdyż wkrótce zaczyna się
przedpoście, a później Wielki Post. Zachowajmy szacunek dla gromnicznej świecy, jaki
mieli do niej nasi ojcowie i dziadowie. |
|