Ks. Antoni Poręba.

ROZMOWA Z KS.ANTONIM PORĘBĄ
Proboszczem parafii w Żegocinie.

WYWIAD   KS. PRAŁATA ANTONIEGO PORĘBY DLA "WIADOMOŚCI BOCHEŃSKICH"

     W lipcowym numerze miesięcznika "Wiadomości Bocheńskich" z 1993 roku ukazał się wywiad, którego pani Wandzie Liguzińskiej udzielił wówczas ksiądz proboszcz Antoni Poręba. Archiwalny materiał przedstawiamy dzięki pomocy pana Jana Burka ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Żegocińskiej.


Wanda Liguzińska: Ile lat Ksiądz proboszcz gospodarzy w tej pięknej i zdrowej parafii i skąd Ksiądz do niej przybył ?

Ks.Antoni Poręba: Już 11 lat, od 15 sierpnia 1982 r., przyjechałem z Tarnowa, gdzie 15 lat byłem zastępcą rektora d/s administracyjnych w Seminarium. Miałem propozycję objęcia stanowiska w Bieczu, który znałem z 4-letniego wikariatu, ale w "ciemno" zdecydowałem się na Żegocinę.

Jakie problemy ksiądz zastał w Żegocinie ?

Parafia jest ogromna : Żegocina, Łąkta, Bełdno, Bytomsko i Rozdzielę. Odległości do kościoła duże (do 9 km), więc dla wygody ludności utworzono parafię w Łąkcie i wybudowano tam kościół. Następnie do Rozdziela przeniesiono zabytkowy kościółek modrzewiowy z Królówki, który pierwotnie był przeznaczony dla Cichawki, ale tam sprawa upadła, więc Konserwator Wojewódzki zwrócił się o przyjęcie tego obiektu do parafii w Żegocinie, przyznał dotację na prace konserwatorskie. Rozebrano więc i przeniesiono każdy element, następnie uzupełniono braki w konstrukcji, dodano nowy dach i na pokrycie nowe gonty, trwały fundament - może więc pełnić swoją funkcję dalsze 300 lat. Konstrukcję dachu odtworzono na wzór wieży t.zn.co dwie krokwie usztywniano t.zw. królikiem - jest to więc unikat konstrukcyjny. Odrestaurowano wnętrze : ołtarz główny ufundował ks.prałat Franciszek Korta, kaplicę królewską przeniesiono od Księży Jezuitów z Nowego Sącza a rzeźbę św. Jakuba patrona kościółka wykonał artysta pan Juszczyk.To co miało zginąć pozostało.

Ksiądz słynie z wielkiej pasji społecznikowskiej, w jaki sposób wiąże się to z kapłaństwem ? Czy za wzór może tutaj
posłużyć ks.Marcinkowski, który przed laty widział właśnie w rozwoju gospodarczym kraju rozwój duchowy społeczeństwa ?


Charytatywna działalność Kościoła jest działalnością podstawową. Dzisiaj zmniejszyła się ilość ludzi bardzo biednych, ale społeczeństwo bardzo ubożeje. Rola Kościoła polega na tym, aby społeczeństwu przyjść z pomocą. Tak działano w czasie zaborów m.in.w poznańskiem. Pierwszym przejawem tej działalności był rozwój szkolnictwa na wsi; na przełomie XIX i XX wieku chłopi dużo czytali. Już po rabacji 1846 r. proboszczowie organizowali to społeczeństwo przez zakładanie kółek rolniczych, których zadaniem była wymiana nasion, sadzeniaków, sprowadzanie nawozów sztucznych, propagowanie sadownictwa. Z biegiem lat rola takich organizacji rosła, zakładano cegielnie, w których chłopi robili sobie sami cegłę z darmowego materiału i z niej budowali domy. Organizowano także różne inne formy pomocy sąsiedzkiej i cel został osiągnięty. W 1905 r. ks.A.Pawicki utworzył spółdzielnię mleczarską, w której wyrabiano masło ze śmietany kupowanej od chłopów i to masło górskie wywożono do Wiednia. Ważną rolę odgrywał bank Reifeisena, który potem przekształcił się w słynne Kasy Stefczyka. To były początkowe działania, które dźwigały wieś z nędzy. Poza tym dużo ludzi wracało z saksów z zarobionymi pieniędzmi, odkupowali od Żydów dawne swoje gospodarstwa. W 1908 r. żydowscy lichwiarze opuścili Żegocinę, stali się niepotrzebni chłopom. Pozostali jedynie właściciele lasów. Obecnie sytuacja na wsi nie jest najlepsza, należało by więc stworzyć możliwość uzyskiwania tanich kredytów.

Nie jest tajemnicą, że oczkiem w zamysłach Księdza Proboszcza jest mleczarnia. Proszę przybliżyć nam ten problem.

Podstawową sprawą jewst spółdzielczość oparta na samorządzie chłopskim, przetwarzaniu swojego surowca - mleka w swojej mleczarni. Powstała ona na niedoskonałym prawie spółdzielczym, gdyż mleczarnie są instytucjami państwowymi i przetwarzają cudzy towar i to jest największym błędem, bo społeczeństwo nie zarabia, tylko przetwarza swój surowiec. Rolnik płaci podatek gruntowy, nie powinien za przetwarzanie płacić podatku, natomiast podzielony wśród spółdzielców zysk powinien wrócić do gospodarstwa dla dalszego inwestowania. Żegocińska spółdzielnia mleczarska powstała w 1990 r. przy pomocy Austrii, skąd otrzymaliśmy urządzenia serowarskie do wyrobu sera pelnotłustego (50% tłuszczu) długodojrzewającego 2 miesiące. Możliwość przetwórstwa serowni wynosi 7.200 l/dobę,a tymczasem w lecie dostawy mleka wahają się w granicach 1.800 - 1.500 l/dobę, w zimie zaledwie 1.000 l. Brak mleka wynika z braku dobrej rasy hodowlanej krów t.zw. rasy czerwonej górskiej. Technologia sera wymaga pewnych rygorów, a więc mleko musi być dostarczane jak najwcześniej, kiedy jeszcze tłuszcz nie jest odłączony, więc najdalej w godzinę po udoju. Mleko odbiera się o stałych godzinach dnia t.j. o 7.00 i 19.00 od dostawców najbliższych - mieszkających do 6 km.od mleczarni. Cykl produkcyjny dwuzmianowy trwa 4 godziny, potem następuje prasowanie a w końcu długotrwale dojrzewanie. Miesięcznie spółdzielnia uzyskuje od 2,5 do 3 ton sera. Zbyt jego jest większy od możliwości produkcyjnych, przede wszystkim idzie on na Śląsk i do Krakowa.

Obecnie Ksiądz interesuje się funduszem dla rolnictwa, czy będą mogli z niego korzystać indywidualni rolnicy ?

Izby Rolnicze tworzone są w celu zorganizowania zawodu rolniczego oraz współdziałania z administracją publiczną w zakresie rolnictwa. Są to organizacje samorządu gospodarczego mające na celu zorganizowanie całokształtu życia gospodarczego wsi. Zapewnią one zbyt produkcji rolniczej i pomoc w wyprodukowaniu produktów pod zapotrzebowanie rynku. To one będą zawierać umowy z kontrahentami, aby rolnik wiedział co ma produkować,dla kogo i za co. Mają więc one badać rynek i służyć mu. W żegocińskiej parafii jest około 3.000 dusz, a polowa to rolnicy utrzymujący się z rolnictwa. Tarnowska Izba Rolnicza została zarejestrowana w grudniu 1992 r. Obecnie trwają wybory delegatów.

Zbliża się jubileusz 700-lecia Żegociny. Jest Ksiądz promotorem wszelkich poczynań, a także bardzo konsekwentnym "szperaczem" w jej przeszłości. Jakie są najstarsze dokumenty parafialne i inne zabytki ?

Najstarsze dokumenty parafialne (metryki) datowane są z roku 1686,ale pełne archiwum prowadzone jest od 1700 roku. Parafia posiada też inne kompletne akta z lat 1700 - 1800, kopię aktu fundacyjnego z 1813 roku a pierwszy zapis w księdze akt różnych pochodzi z 1610 r. Zapewne nie wszyscy wiedzą, że na żegocińskim cmentarzu znajduje się najstarszy w Polsce kamienny nagrobek chłopski z 1833 r. na którym widnieje napis: Regina Kuzcyna. Posiadamy także zdjęcia przedstawiające stare budownictwo galicyjskie, a także stare sprzęty jakich używano w wiejskich gospodarstwach domowych.

A jak Ksiądz Proboszcz widzi przyszłość tej pięknej miejscowości, która traktem drogowym łączy się z województwem nowosądeckim ?

Wiążę ją z nowopowstałym Oddziałem Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej, a w szczególności z jego Sekcją Przyrodniczą, której celem winno być: chronienie środowiska naturalnego przed dewastacją, oczyszczenie ścieków,rozwiązanie problemów składowania odpadów. Zamierzamy zorganizować akcję zbierania śmieci z potoków i lasów, uruchomić źródła wód mineralnych, chronić lasy przed bezmyślnym wycinaniem, a w tych działaniach liczy się autorytet Stowarzyszenia i pomoc w działaniu na rzecz gminy.

Jak się układa współpraca sąsiedzka ?

Z Limanową dobrze, mieszkańcy gminy korzystają przede wszystkim z tamtejszego szpitala. Z sąsiednimi gminami trochę rywalizujemy w dobrym tego stówa znaczeniu. Nawiązując do naszych kontaktów z Limanową podam ciekawostkę historyczną: przez Żegocinę przejeżdżała 4 razy dziennie Poczta Krakowska do Nowego Sącza dostarczając korespondencja tamtejszym mieszkańcom i kuracjuszom pienińskim.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Wanda Liguzińska

[wstecz]