ANNA ŁĘKAWA 1911 - 2012 - WIERSZE WYBRANE

   Drugą, oprócz malarstwa, pasją Anny Łękawy były wiersze. Po raz pierwszy zebrał je Tadeusz Olszewski i wydał staraniem Gminnej Gmiblioteki Publicznej w Żegocinie Tadeusz Olszewski, a było to w roku . Tomik nosil tytuł "Sieroca dola" i ukazał się w 1997 roku i zawierał 17 wierszy. Tomik ten wydawano kilkakrotnie, głównie staraniem samej autorki, za każdym razem nieznacznie zmienianjąc i uzupełniając o kolejne utwory. Pierwszy i jednocześnie ostatni, profesjonalnie wydany tomik wierszy pt. "Celem moim radość dawać",   wzbogacony o kilkadzisią reprodukcji obrazów Anny Łękawa, został wydany na okazji jubieluszu 100-lecia urodzin Artystki - w kwietniu 2011 roku. Zawiera 45 wierszy, napisanych w ciągu całęgo życia Autorki. Kilka wierszy Anny Łękawy ukazało się także w 2008 roku w "Naszym Dzienniku".
    Twórczość Anny Łękawy chyba najlepiej scharakteryzował Pan Jan Flasza - Dyrektor Muzeum im. Fischera w Bochni wypowiadając podczas benefisu z okazji 50-lecia twórczości artystycznej łąkieckiej artystki następujące słowa: "Pani twórczość malarska, jak również poetycka wypływają z głębi serca płynącego zachwytu nad urodą polskiego krajobrazu. Nawet wtedy, gdy tylko księżyc blado świeci nad światem, na Pani obrazach nie zachodzi słońce. I niebo jest tak blisko, blisko czasów dzieciństwa oraz niezapomnianego ciepła ogniska domowego, gdzie świat był z pewnością znacznie biedniejszy, niż nasz, lecz chyba jednak nieco bardziej uporządkowany. I prostszy...".

Polska wiosna

Przyszła wiosna roześmiana
Rozśpiewana i radosna
Białym brzóskom nad ruczajem
Zaplotła warkocze
Nasyciła łąki kropelkami rosy
Rozsiała kolorowe kwiaty
I utkała z nich kobierce
Królewskie makaty.

Białym puchem obsypała
Sady grusz, czereśni
A z błękitu na słonecznym promyku
Rozlegają się dzwoneczki
Skowronkowych pieśni. (...)
A słowik się wtula
W jaśminowe białe kwiecie
Gardełko roztwiera
Upojny i radosny
Najpiękniejszą pieśń zaśpiewa
Na cześć polskiej wiosny.

Wiersz został opublikowany w "Naszym Dzienniku" 18.04.2008 r.

Matka Boska Zielna

Szumiącym łanem pachnących zbóż
Kwiatów naręczem, pieśnią skowronka
W bezkresie nieba omodlona
Matko Boska Zielna, bądź pozdrowiona.
W sierpniowy słoneczny poranek
Na Twe ołtarze przynosimy żniwny dar
Z ojczystych łanów zebrany,
Złociste brzemienne kłosy chlebem pachnące,
Kwiaty i zioła rozkwiecone,
Barwami tęczy grające.
W dniu Twego święta, o Matko nasza,
Do Twego tronu modlitwy ślemy.
Błogosław rolniczej pracy
Na tej ojczystej, rodzinnej ziemi,
Nad którą zapach żniwny
Jak kadzidło z naszą modlitwą
i uwielbieniem
W niebo ulata, uświęć nasze dary,
Matko Boska Zielna,
Matko Wniebowzięta.

Wiersz został opublikowany w "Naszym Dzienniku" 14.08.2008 r.

Muchomory i borowiki

W gęstym lesie, na polanie, rosły sobie borowiki.
Ustawiły się rzędami jak bojowe szyki.
Skromne, ciemne kapelusze i duże, i małe,
A obok nich wybujały muchomorki, o jakie wspaniałe !

Na czerwonych kapeluszach białe cętki miały
I wyniosłe, białe nóżki. Na sąsiednie borowiki,
Jakby na okruszki spoglądały i tak rozmawiały:
- Och, daleko byście mogły się porównać.

Na nas wszyscy spoglądają - muszki i motylki
Koło nas latają.
Wtem przybiegła na polanę dzieciaków gromada,
Borowiki zobaczyła i koszyki napełniła.

Muchomorki ominęła i wraz zawołała:
- Cóż z tego żeście urodziwe, ale trujące i nieprawdziwe.
Co się błyszczy, zwykle puste bywa.
Wartościowe swoją cenę ma i zawsze trwa

Sieroca dola

Jakżeś jest piękna ziemio rodzinna,
Gdy powiew wiosny ze snu budzi cię.
Gdy nad lasami mgły zawisną sine
I świergot ptaków wkrąg rozdzwoni się.

Piękne są twoje łany szumiące,
Kwieciste łąki, szerokie pola;
Lecz kiedy wspomnę, niegdyś przed laty
Wśród tego piękna chadzała "Sieroca dola".

Gdy dworskie łany zżęto, zwieziono
I ustawiono w stogi ogromne.
Owym ścierniskiem szło chłopskie dziecko
Bose i głodne.

Z nieba się lały słońca promienie,
Na jasną główkę padały,
A oczy dziecka jak szafir nieba
Na skibkę chleba kłósek szukały.

Lecz przeminęły te szare dni.
Jest Polska nowa, gdzie dziecko nie zna co to jest głód.
Nie wypędzi gąsek w pole sieroteńka Marysia bosa,
Co jej łzy perliste ciekły jak poranna rosa.

Nie będzie Janko Muzykant tęsknił za skrzypkami prawdziwymi,
Co ich struna tak żałośnie drga,
Bo Ojczyzna swoim dzieciom
Najpiękniejsze skrzypki da !

Pamięci poetki ludowej Emilii Lalik

Jak kwiat podcięty, złamany
odeszłaś z naszego grona.
I uleciała wraz z tobą
poezja nasza ludowa.

Jak żar słoneczny
wprost padający na żniwne pola,
tak przepojone żarem miłości do ziemi - matki
były Twe strofy, były Twe słowa.

Po raz ostatni recytowałaś tu, w naszym gronie,
pełna zapału, pełna nadziei i dobrych chęci.
Taki nam obraz pozostawiłaś,
taką zostaniesz w naszej pamięci.

Na Twej mogile znicze zapłoną
kielichy kwiaty pochylą czoła.
I my żegnamy Ciebie milczeniem,
niemą modlitwą -

Żegnaj poetko ludowa !

Piękno Żegociny

Zrodziła się w górskiej kotlinie Beskidu,
Wrosła w zieleń i bujne lasy.
Minęły wieki, minęły czasy -
Tak samo pachną kwiaty i zioła,
Hymn dziękczynienia śpiewają drzewa,
Kręty strumyk szemrze, po kamykach płynie
Po tej strojnej w zieleń i kwiaty żegockiej kotlinie.

Gdy z wiosną rozbłyśnie w zieleni,
Gdy swą urodą zachwyca oczy,
Gdy w blaskach słońca się mieni
Raduje ludzi, miłością jednoczy.
Kłosy pszeniczne w krąg falujące,
Kwieciste łąki srebrem ros błyszczące,
Pszczół miodnych roje w kwiatach lip grające -
Wszystko to wkoło poezją tchnące.

Gdy słuchasz pieśni skowronka,
Który się w błękit hen wzbija,
Z wieży kościelnej dzwon zagra na Ave Maryja,
Wtedy uklękasz w pokorze, w niemej modlitwie
Za piękno ojczystej ziemi - Dzięki Ci Boże !

Żywe wotum

Góry nasze, góry Tatry niebosiężne,
Światłem gorejące i we mgle tonące,
Z krzyżem na Giewoncie wy straż tu pełnicie.
U waszych podnóży wyrosła świątynia
Papieża Polaka, Papieża Pielgrzyma,
Co świat wszerz przemierza,
Pokój głosi między narodami
I miłość rozdaje pełnymi garściami.
Z uśmiechem promiennym,
Z modlitwą na ustach,
Co lotem ptaka do nieba ulata,
Błogosławieństwo wyprasza dla świata.
Oto Żywe Wotum - wspaniała Świątynia -
Na dowód wdzięczności dla Fatimskiej Pani,
Gdzie nieustannie trwa czuwanie i dziękczynienie
Za Ojca Świętego życia ocalenie.
Świątynia na Krzeptówkach to dzieło sztuki,
Co stworzyć mogło Podhale,
Co z serc swych wykrzesali ci nasi dzielni górale.
Opodal pomnik Papieża z wyciągniętymi ramiony
Na panoramę Tatr, na krzyż Giewontu wpatrzony.
O Polsko ! Wielkich rodzisz synów.
Wszystko, co szlachetne, pragną dać ludzkości -
Miłość i pokój świata wynoszą na tron wysokości.

Kapliczki przydrożne

Kapliczki przydrożne
W cieniu szumiącej lipy
Na rozstaju dróg
W szumie falujących zbóż
Pośród ukwieconych łąk
W bezkresie szerokich pól

Kapliczki przydrożne
Po całym kraju rozsiane
Z kamienia wykute
Z lipowego drewna rzeźbione
Wiarą prześwietlone

Kapliczki przydrożne
To nasz symbol wiary
To pomniki historii
Na pamiątkę ocalenia
Od życiowych burz

Z wiarą budowane
I czcią otoczone
Od wielu pokoleń
Echem tysięcy pieśni wielbione

Gdy maj rozbłyśnie cudem przyrody
Gdy zajaśnieją wieczorne zorze
Lud się gromadzi pod kapliczkami
By oddać pokłon Bogurodzicy Majowej Pani

O matko nasza z polnej kapliczki
W złote kaczeńce przybrana
Jesteś Królową naszego narodu
Czuwaj nad nami Niepokalana

Żegocina

Ziemio żegocińska - wybrana i podziwiana -
Przyodziała Cię przyroda w najcenniejsze szaty:
W te lasy wyniosłe, żywicą pachnące,
W te kręte strumyki przeczyste i rwące
I rozsiane po pagórkach i dolinach kolorowe kwiaty
Wyzłocone pszeniczne łany falujące
Adorują Twe istnienie
Otwierasz szeroko swe gościnne bramy
I dajesz swe dary, dajesz wytchnienie.

Już powiędły moje kwiaty

Już powiędły moje kwiaty
Miłości, marzeń i snów,
Chociaż gaj, jak przed laty,
Pieśnią szczęścia szumi znów.

Serca ogień jasny
Zgasł i spopielał już,
Pozostał tylko własny
Pamiętnik z życiowych burz.

Gdy tak mało w naszym życiu
Jest szczęśliwych dni,
Celem moim radość dawać,
A w ukryciu niech łza tylko lśni.

[wstecz]