ŻEGOCIŃSKIE SMAKI W RADIU "KRAKÓW"

Nagrywanie audycji. I. Wolak, F. Strączek, red. Drużyńska. Nagrywanie audycji. B. Urban. red. Drużyńska, Jan Marcinek.
Pani redaktor Jolanta Drużyńska podczas nagrywania audycji w Żegocinie.

    11 kwietnia 2007 r. przebywała w Żegocinie pani redaktor Jolanta Drużyńska z Radia "Kraków". Przyjechała, aby nagrać audycję o "Żegocińskiej Książce Kucharskiej", od wydania której mija właśnie 10 lat. Wywiadów udzielili jej: Jan Marcinek - prezes zarządu SRGiWP w Żegocinie oraz Franciszek Koszyk, Irena Wolak, Franciszka Strączek, Barbara Urban - autorzy przepisów umieszczonych w wydawnictwie Stowarzyszenia Rozwoju Gminy i Wspierania Przedsiębiorczości w Żegocinie.
   O "Żegocińskiej książce kucharskiej" pani redaktor Drużyńska dowiedziała się z naszego serwisu. - Przyjechałam do Żegociny, by nagrać audycję o książce kucharskiej. Od jej pierwszego wydania minęło właśnie 10 lat. Postanowiłam sprawdzić, co dało to wydawnictwo, jakie są przepisy, czy rozruszało to środowisko. Postanowiłam także poznać panie, które dały przepisy, a prezesa Stowarzyszenia zapytać od czego się to wszystko zaczęło. Pan Franciszek Koszyk opowiedział mi fantastyczne rzeczy na temat, jak robi się wina i nalewki, pani Irena Wolak opowiedziała mi o potrawach z fasoli. Okazało się także, że pani Irena jest znawcą ziół. Natomiast pani Franciszka opowiedziała o wielkanocnej trzęsionce. Dowiedziałam się, że potrawy z książki można zjeść w tutejszych gospodarstwach agroturystycznych. W pięknej Żegocinie już jestem któryś raz z kolei i za każdym razem dowiaduję się czegoś nowego i ciekawego. Z pewnością przyjadę tu jeszcze raz, żeby poznać tajemnicze kamienie z Bełdna - poinformowała pani redaktor Drużyńska po zebraniu materiałów do swojej audycji "Ścieżkami Małopolski", którą będzie można usłyszeć już w najbliższy piątek (13 kwietnia) o godz. 13.10 w Radiu "Kraków".

  Korzystając z okazji, że pani redaktor Drużyńska przypomniała nam o tym, że mija właśnie 10 lat od wydania przez SRGiWP w Żegocinie "Żegocińskiej książki kucharskiej" publikujemy teksty, opublikowane w lokalnej prasie dotyczące tego wydawnictwa.

  Zyskała już opinię jedynej tego typu książki w Polsce. Urzędniczki w warszawskich ministerstwach robiły dla siebie kserokopie niektórych fragmentów. Jej nakład jest ograniczony - wyniósł tylko 50 egzemplarzy. W tej chwili nie można jej już kupić. Można było podczas ogłoszonej w sierpniu tego roku aukcji. Za pierwszy jej egzemplarz zapłacono aż 60 zł. Wygląda niepozornie. 107 spiętych jak w kołonotatniku kartek będących kserokopiami napisanych odręcznym pismem tekstów. Poszczególne rozdziały przedzielono kolorową kartką. Tak skromnie prezentuje się

ŻEGOCIŃSKA KSIĄŻKA KUCHARSKA.

     Na pomysł napisania i wydania tej unikatowej książki kucharskiej wpadł Cezary Ulasiński z Małopolskiego Instytutu Samorządu Terytorialnego i Administracji w Krakowie. Zredagowania książki podjęła się jego koleżanka Dagmara Bieńkowska. Książka powstała jako jeden z projektów rodzącego się latem 1996 r. Stowarzyszenia Rozwoju Gminy i Wspierania Przedsiębiorczości w Żegocinie. "To są wizytówki każdej pani domu, która zgodziła się podzielić z nami swymi osiągnięciami kulinarnymi" - powiedziała redaktorowi "Dziennika Polskiego", który 21 sierpnia informował swoich czytelników o aukcji tej książki. Zbierania przepisów kucharskich gospodyń z terenu gminy podjęli się członkowie grupy młodzieżowej. Odwiedzali gospodarstwa i prosili gospodynie o odręczne napisanie przepisów. W ten sposób zebrano ponad 100 przepisów, które następnie pogrupowano w 8 działów. Żegocińskie gospodynie najczęściej podawały przepisy na ciasta, których w książce można znaleźć ponad 40. Znalazło się tu również około 30 przepisów na dania jarskie, a ponadto po kilka przepisów na dania mięsne, sałatki, napoje i desery.
   - Zapłaciłam podczas aukcji za tę książkę 60 zł - mówi Anna Gas. Może książka nie jest warta tej ceny, ale warto było, bo była to pierwsza tego typu aukcja. Książkę przeglądałam dokładnie. Są tu przepisy napisane zarówno przez ludzi młodych jak i starszych. Już wypiekłam kilka ciast według przepisów z tej książki. W książce powinno być więcej przepisów. Powinna też być wydana lepiej pod względem technicznym. Jej wadą jest np. to, że podczas korzystania z niej sklejają się karteczki. Widać, że była wydana w pośpiechu, bo zdarzają się w niej błędy, np. w niektórych przepisach brakło podania pewnych składników. Ja sama również podałam jeden z przepisów, choć nie jestem jego autorką. Przepis podała mi moja koleżanka. Ten deser na zimno nazwałam "Daszek Damaszku". Ta nazwa została przeze mnie wymyślona. Jest taka, bo kojarzy mi się z czymś sentymentalnym. Razem z koleżanką ze Szczurowej zajadałyśmy ten deser na co poniedziałkowych lekcjach techniki. Tylko podczas takiego rytualnego zajadania pod ławkami nam smakował - wyznaje. Zaobserwowałam - dodaje - że w "Żegocińskiej książce kucharskiej" znalazły odbicie przemiany, jakie dokonały się w postępie cywilizacyjnym w kuchniach miejscowych gospodyń. Często np. nakazują używać do obróbki produktów, malakserów itp. Warto by powtórzyć wydanie tej książki, ale koniecznie w nieco innej formie. Powinna być nieco solidniejsza, bo przepisy się często wertuje.
      O wydaniu poszerzonej i poprawionej wersji tej książki myśli już Stowarzyszenie Rozwoju Gminy i Wspierania Przedsiębiorczości w Żegocinie. Większy nakład i użycie techniki drukarskiej pozwoli na obniżenie ceny tej książki.
                                                                                                           Tadeusz Olszewski, "Merkuriusz Wiśnicki", grudzień 1997 r.

    Od tego czasu książka przeszła spore przeobrażenia. Stowarzyszenie wydało "Żegocińską książkę kucharską" już kilka razy, poszerzając liczbę przepisów i stosując lepszą jakość papieru oraz twardą okładkę, zaprojektowaną przez panią Alicję Janiczek. We wszystkich wydaniach zastosowano jedno takie samo rozwiązanie - wszystkie przepisy to autentyczne ręczne pismo autorów przepisów. Nie dokonywano żadnej korekty, stąd też czasem zdarzają się błędy w pisowni. Książka stała się hitem i pomimo kilkakrotnego wznawiania dziś trudno ją kupić, nawet w samej Żegocinie. Tak o tym wydawnictwie napisał serwis internetowy www.europoland.com: W Małopolsce już po raz kolejny zostaje wydana unikatowa "Żegocińska książka kucharska" zawierająca regionalne receptury spisane przez tutejsze gospodynie pismem odręcznym i tak oddana do druku. Tworzy to niezwykłą aurę gotowania z "babcinych zapisków".
   O "Żegocińskiej książce kucharskiej" można przeczytać także w serwisie internetowym CKSiT w Żegocinie, pod adresem:
http://cksit.w.interia.pl/kuchksiazka.htm.

[wstecz]