MAŁY POŻAR - DUŻE STRATY

    Zwarcie w instalacji elektrycznej było przyczyną pożaru, jaki 30 sierpnia 2005 r. wybuchł w godzinach wieczornych w jednym z gospodarstw na terenie Żegociny. Tylko dzięki właściwej postawie domowników oraz szybkiej akcji jednostki OSP w Żegocinie, którą wkrótce wsparła także sekcja z JRG PSP w Bochni, nie doszło do większego nieszczęścia.

    W jednorodzinnym domu mieszkalnym akurat nikogo nie było. Jeden z domowników przebywający poza budynkiem zauważył dym wydobywający się z komina. Zdumiony tą sytuacją poszedł do domu, ale nie wchodził do mieszkania, bo po dotknięciu szyb stwierdził, że są bardzo gorące, z czego wyciągnął wniosek, że w narożnym mieszkaniu jest pożar. Szybko zawiadomiono straż pożarną, dzwoniąc pod numer 998. Poderwana alarmem przez PSP w Bochni OSP z Żegociny udała się na miejsce zdarzenia i rozpoczęła akcję ratowniczą. Do czasu przyjazdu zawodowców z Bochni akcją dowodził Komendant Gminny ZOSPw Żegocinie Władysław Zatorski.

   Okazało się, że pożar nie jest na szczęście duży i nie ma otwartego ognia. Tu okazuje się jak mądre było zachowanie pana, który nie otwierał pomieszczeń, przez co w domu brakowało powietrza i nie nie doszło do zapalenia się mebli, które tliły się jedynie, wydzielając wysoką temperaturę. Ta z kolei uszkodziła właściwie wszystkie sprzęty w tym pokoju. Topiące się od wysokiej temperatury i tlące plastikowe elementy telewizora i biurka, wydzielały olbrzymią ilość gęstego dymu i gęstej sadzy, która osadzała się nie tylko w tym pokoju, ale prawie w całym domu. Straty są więc duże. Stopieniu uległ sprzęt komputerowy i wieża oraz znajdujące się w tym pokoju meble. Udusiła się papuga oraz chomik. Straty są duże. Właściwie cały dom nadaje się do remontu, a wszystko, co w nim było przesiąknięte jest smrodem i w większości pokryte warstwą tłustej mazi.

Strażacy z OSP Żegocina wyrzucali przez okno tlące się przedmioty. Bezpośredniemu spaleniu uległy właściwie tylko: biurko, krzesło, telewizor.

   Policjanci z Żegociny oraz strażacy z JRG w Bochni dokonali oględzin, sporządzili protokoły i po ponad godzinnej akcji powrócili do swoich obowiązków. Dla JPG z Bochni ten dzień był pracowity. Jak poinformował dowodzący sekcją kpt. Radzięta, strażacy interweniowali kilka godzin wcześniej w Łąkcie Górnej przy usuwaniu niebezpiecznego gniazda szerszeni oraz gasili podpaloną w innym rejonie powiatu pakamerę.

poz04.jpg (12062 bytes)
Iskra powstała w tym gniazdku zapaliła instalację i przyokienną firankę,
ta z kolei zapaliła biurko i telewizor.
Stopiony przez wysoką temperaturę sprzęt elektroniczny,
a wszystko pokryte grubą warstwą gęstej, czarnej mazi.
      Wójt Gminy Żegocina zadeklarował poszkodowanym pomoc w przywróceniu domu do poprzedniego stanu. Przez najbliższe noce domownicy musieć jednak będą nocować po sąsiedzku, bo w domu panuje olbrzymi smród i nie ma czystego miejsca. Dom był ubezpieczony, więc przynajmniej częściowo poniesione straty zostaną zrekompensowane. Z pewnością pomogą także sąsiedzi, bo w tutejszej okolicy sąsiedzka solidarność wciąż istnieje.

[wstecz]