HODOWLA STRUSI W ŁĄKCIE GÓRNEJ

    Hodowla strusi należy do najmłodszych i najszybciej rozwijających się gałęzi hodowli zwierząt w Polsce. Pierwsza ferma powstała w 1993 r., a w 2000 r. było ich już ponad 150. Pogłowie tych zwierząt w Polsce dawno przekroczyło 6 tysięcy sztuk.

     Niewielką hodowlę strusi założyli w swoim gospodarstwie rolnym także Państwo Krystyna i Józef Kowalczykowie z Łąkty Górnej. - Przygodę ze strusiami zaczęliśmy dokładnie 13 czerwca 2000 roku. Wróciłem wtedy z pracy w Niemczech. Kolega z Nowego Sącza kupił sobie właśnie w Niemczech kilka strusi. Pojechaliśmy do niego, do domu. Zobaczyliśmy te strusie. Naszym dzieciom się to spodobało, więc postanowiliśmy je chować. Kupiliśmy 10 siedmiodniowych sztuk. Były wtedy takie niewielkie, zwinięte w kuleczki; można powiedzieć, że trochę podobne do jeży, tylko, że z długą szyją. Myśleliśmy wtedy, że będziemy je chować głównie na mięso. Ale pojawiły się kłopoty, bo tylko "Laskopol" skupował mięso strusie i to w niewielkich ilościach. Nie było więc komu go sprzedać pysznego pasztetu, szynki, kiełbas, mięsa. Smakuje jak wołowina o smaku drobiu. Jest miękkie, szybko się gotuje, nie ma włóknistych części, jest kruche. Wiemy, bo sami próbowaliśmy - opowiadają Państwo Kowalczykowie.

    Okazuje się, że struś jest bardzo wartościowym zwierzęciem hodowlanym. Właściwie można wykorzystać go w 100 procentach. Kości wykorzystuje przemysł farmaceutyczny, pióra teatry i kwiaciarnie, skóry idą do produkcji torebek, portfeli, rękawiczek, z pazurów robi się elementy do bardzo twardych pilników. Oczywiście są jajka i mięso. Ze względu jednak na koszyty produkcji i przetwórstwa mięso i wędliny są drogie.

    Właśnie z powodu trudności w zbycie mięsa strusiego Państwo Kowalczykowie pozostawili w hodowli tylko trzy strusie: samca i dwie samice. - To tak na przetrwanie - mówi Pani Krystyna Kowalczyk, która o strusiach i ich chowaniu wie już bardzo dużo, choć miała sporo trudności w zdobyciu wiedzy. - Strusie samice znoszą jajka co trzeci dzień. Bardzo mocną skorupę takiego jajka struś buduje ze specjalnej paszy i połkniętych kamyczków. Spożywają także dużo trawy. Muszą mieć także wodę. Zjadają paszę ze zbóż, minimum 1 kg dziennie. Chory struś natychmiast sam odsuwa się od stada, przestaje jeść i pić i zdycha.

Strusie obejście u Państwa Kowalczyków w Łąkcie Górnej. Józef Kowalczyk podczas karmienia strusi.

   Podczas  rozmowy z właścicielami niewielkiej hodowli strusi można dowiedzieć się wiele interesujących rzeczy. np. taką, że strusie świetnie potrafią przystosować się do naszych warunków klimatycznych, że lubią opady deszczu, że zniesionego przez strusicę jajka pilnuje samiec zwany kogutem. W Małopolsce hodowla strusi - to jednak rzadkość. W powiecie bocheńskim jest bardzo mało, znacznie więcej na Sądecczyźnie. Do hodowli w Polsce wybiera się głównie ze względu na łagodny charakter strusie amerykańskie, niebieskie. Ale i tak trzeba na nie uważać. - Uczulam na to ludzi, a zwłaszcza dzieci, żeby nie podchodzili zbyt blisko ogrodzenia, ani nie wchodzili wewnątrz ogrodzenia. Zakończyć to się może śmiercią. Strusie to bardzo szybkie i groźne dla człowieka ptaki, zwłaszcza kogut. Mają bardzo szybkie i mocne kopnięcie. Jest ono niebezpieczne także dlatego, że kopyto zakończone jest potężnym pazurem, którym struś potrafi rozerwać wszystko - mówi pani Krystyna, która stwierdza także, że zainteresowanie mieszkańców wsi strusiami już zmalało, ale dosyć często pojawiają się turyści, którzy przychodzą i pytają o możliwość oglądnięcia hodowli.

Krystyna i Józef Kowalczykowie demonstrują strusie jajka, pióra i skórę - główne produkty ze strusiej hodowli.

   W strusim gospodarstwie Państwa Kowalczyków głównym produktem są jajka strusie. Jedna samica znosi ich ponad 30 rocznie, a rekordzistki osiągają 100. W chwili obecnej Państwo Kowalczykowie sprzedają strusie jajka w Krakowie, dzięki uprzejmości znajomego. Jedno można kupić za 25 - 50 złotych. Są jednak trudności z ich zbytem, mimo, że jest to cenny materiał produkcyjnym, wykorzystywany w piekarnictwie i do codziennej konsumpcji (jajo strusia jest około 25 razy większe od jaja kurzego). Ponoć bardzo smaczna i zdrowa, pozbawiona cholesterolu jest strusia jajecznica. Jaja można dać też do wylęgarni. Jest taka koło Łapanowa , w Wolicy. Chętnych jednak na kupno młodych strusi jest ostatnio mało.

    - Mamy nadzieję przetrzymać ten trudny okres, znaleźć chętnych na kupno strusich jaj. Mamy sporą ilość własnej trawy, a inny rodzaj produkcji w przypadku naszego niewielkiego gospodarstwa nie wchodzi w rachubę, bo się nie opłaca. Możliwości strusiej hodowli mamy więc duże. Ale na razie jej nie rozwijamy, bo mamy trudności ze zbytem strusich jaj, nie mówiąc już o mięsie. Może jest szansa w agroturysyce. Przymierzamy się do tego. Tu jest cicho, spokojnie, okolica piękna, czyste powietrze, zdrowa żywność - wszystko , co potrzebne do wypoczynku. Moglibyśmy także zbudować staw rybny. Musielibyśmy tylko wykończyć pomieszczenia. Ale jeszcze nie jesteśmy do tego w pełni przekonani no i brak nam do tego funduszy - mówi pan Józef.

   Tych z Państwa, którzy chcieliby skontaktować się z właścicielami strusiej hodowli w Łąkcie Górnej, odsyłamy tutaj >>>.

[wstecz]