XIX DOŻYNKI PARAFIALNE W ŁĄKCIE - HOMILIA KS. PROBOSZCZA STANISŁAWA SZCZYGŁA

Ks. Proboszcz Stanisław Szczygieł podczas głoszenia homilii.

          Szanowny Panie Wójcie Gminy Żegocina ! Przedstawiciele samorządu lokalnego ! Panie Sołtysie ! Przedstawiciele mediów, panowie z kapeli, drodzy Państwo Starostowie ! Szanowni Goście ! Czcigodni Parafianie i najważniejsi uczestnicy dzisiejszego Święta - Zacni Rolnicy ! Gdyby Was nie było, nie byłoby dzisiejszej uroczystości.

     To już 19. raz gromadzimy się, aby przy tej okazji przypomnieć sobie, że Ziemia rodzi, żywi, jest jak matka. Ojciec Św. w 1983 roku, w Poznaniu powiedział: "Jeśli ziemia będzie pustkowiem, łatwo ją zawojować". Ziemia to poczucie, że jestem u siebie. To moja ziemia, to mój kraj, to z tej ziemi wyrosły tradycje narodowe. I znów Ojciec Św. do rolników powiedział kiedyś: "Kochajcie ziemię, kochajcie pracę na wsi, choć ona ciężka, ale ona pozwala w szczególny sposób być blisko Boga". A może i nam trzeba powiedzieć ... do takiego kraju o pięknych zwyczajach, tradycjach - tęskno mi Panie ! A może i nam trzeba raz jeszcze popatrzeć z nadzieją na polską ziemię i na chleb, który w ręku trzymamy. Może i nam trzeba dziś powiedzieć - jest jeszcze nadzieja dla tej krainy, bo ta ziemia przynosi ciągle obfite plony - rodzi żywność. To tu jest zboże obfite, choć ziemia nie bogata, a z tego zboża wspaniały chleb, który spożywa tak wielu ludzi. Gdzie tyle innych produktów: i owoce miękkie, choć tanio sprzedawane, dają komuś pracę i jakąś zapłatę.

   Małopolska ziemia produkuje zdrowy, pożywny chleb i dostarcza inne spożywcze produkty z miłością i życzliwością dla człowieka, by chlebem się dzielić, który jest dla wszystkich. Ziemia potrzebuje naszej miłości. Chleb potrzebuje naszego szacunku. To jest to, z czego wyrastamy, to są te nasze korzenie, to jest nasza godność, to jest nasza polskość, to jest duma, że jesteśmy u siebie, że polski chleb możemy spożywać.

    A może jest jeszcze nadzieja dla tej krainy, dla polskiej Ojczyzny ? Patrzymy dzisiaj na ten chleb, którym będziemy się dzielić. Patrzymy na chleb, który był zawsze na polskim stole i choć go mogło być nie wiele, to zawsze jakoś starczyło i dla rodziny, i dla biednego, i potrzebującego. Ten chleb - on nas ciągle uczył być dobrym i przypominał nam to, czego nauczył św. Albert, że trzeba być dobrym jak chleb, który leży na stole i z którego każdy może odłamać tyle, ile potrzebuje. Gdy jest chleb, jest wszystko.

   Chleb nas łączy przy stole. Chleb nas łączy w miłości, w zatroskaniu o siebie ... Chleb, którego szczególnym znaczeniem jest wigilijny opłatek. Ten opłatek tyle wyzwala w nas miłości, wzajemnej życzliwości, wzajemnej troski o siebie. Chleb zawsze otwiera oczy na naszych bliźnich potrzebujących pomocy. I dziś Chrystus w Ewangelii na Mszy św. dożynkowej mówi do nas: "Wy dajcie im jeść". Chrystus woła do nas, abyśmy mieli otwarte oczy i serca na wszystkich bliźnich potrzebujących pomocy. Byśmy dzielili się tymi darami, które dał nam Bóg i które przez współpracę z Nim wypracowaliśmy mądrością i pracą. Jan Paweł II w czasie jednej z pielgrzymek mówił słowami psalmisty: "Krzyk biednych całego świata unosi się nieustannie z tej ziemi i dociera do Boga. Jest to krzyk dzieci i kobiet, starców, uchodźców, skrzywdzonych, ofiar wojen, bezrobotnych". Biedni są także wśród nas ! Są to biedni - wzgardzeni przez świat, zapomniani przez najbliższych, przez społeczeństwo, poniżani, upokorzeni, ofiary różnych nałogów. Wielu z nich chce ukryć swoją biedę, ale trzeba ich umieć dostrzec. Są ludzie: cierpiący w szpitalach, osierocone dzieci, młodzież przeżywająca trudności i problemy swojego wieku. Chrystus niejako prosi, abyśmy byli przedłużeniem Jego rąk i ust. Bo dla tych biednych domaga się konkretnej odpowiedzi. Domaga się, abyśmy byli gotowi pomóc bliźnim.

    W tym dzieleniu chleba z innymi czasem czujemy bezradność, bo nieraz tak bardzo byśmy chcieli pomóc innym, bo w naszych sercach jest dobroć z domu wyniesiona. Ale też często mówimy: przecież nasze możliwości są ograniczone. My sami nie wiele mamy. Możemy pomóc dwom, dziesięciu, ale pomóc setkom, tysiącom - przecież to niemożliwe ! A Chrystus bardzo konkretnie dziś do nas mówi: "Wy dajcie im jeść !". A my możemy jak apostołowie mówić: "Panie, przecież mamy tylko dwa chleby, a ich jest tysiące, jakże to zrobimy ? Wy dajcie im jeść, ale najpierw przynieście te chleby do mnie. Ja je połamię, a wy będziecie rozdawać. I zaczęli rozdawać i o dziwo, starczyło dla wszystkich i jeszcze zostało wiele ułomków.

    Chciałoby się zawołać: Panie, to prawda; tak było dotychczas w polskiej Ojczyźnie. Było mało, ale zawsze jakoś starczyło. A może to wezwanie jest i na dziś i dla nas ? A może my za bardzo obliczamy, może pokładamy ufność w ludzkich możliwościach i mówimy: nie dam rady, nie potrafię. I rezygnujemy, A może, gdy z Chrystusem będziemy dzielić chleb to go starczy dla wszystkich. A może przez to, że przynosimy ten chleb tu, do Kościoła, gdy przynosimy dobro przez nas uczynione, to On to dobro przedziwnie rozmnoży i starczy go dla wszystkich.

    Jest jeszcze nadzieja dla tej krainy - dla polskiej krainy. Jest nadzieja, gdy ludzie się nie ulękną i dalej będą podejmować trud dzielenia się chlebem. Gdy do Kościoła będą przychodzić i będą przynosić dobro uczynione w tygodniu - to tu będzie  się dokonywał cud rozmnożenia serc i uczynków, cud rozmnażania dobra. Jest jeszcze nadzieja dla tej krainy - dla Małej Ojczyzny, którą jest gmina żegocińska i trzciańska. Ostatnie lata pokazały, że tak wiele dało się zrobić. Gazyfikacja, telefonizacja, oczyszczalnie, wodociągowanie - obejmuje coraz to nowe gospodarstwa; chodniki czynią bezpieczniejsze i ładniejsze wioski. Dało się urządzić ładne remizy strażackie i szkoły mamy na miarę współczesnych czasów. I zakłady istniejące dało się uratować, bo choć w małej części, ale dają miejsca pracy i możliwości zbytu owoców i warzyw. I tak wiele pięknych dróg zostało zrobionych, żeby mieszkańcy wsi mieli łatwiejszy kontakt z wielkim światem. A można by było powiedzieć - to takie trudne, dziś nie da się zrobić. Chwała więc Wójtowi, samorządowi, chwała za to, że widzą i po bohatersku rozwiązują ludzkie problemy.

     A może jest nadzieja dla tej krainy ? Z pozycji gminy lepiej niż ze stolicy, czy województwa widać to, co w tych małych ojczyznach robić trzeba. Jest jeszcze nadzieja, gdy z wiara ojców popatrzymy na chleb, który na ołtarzu zostanie położony i tu pośród nas dokona się największy cud świata. Tu Chrystus zapożycza sobie rolnika, by do ludzi przyjść, z ludźmi się spotkać, nakarmic ich, by głodnymi nie byli. On w tym miejscu uwrażliwia ludzkie serca, umacnia, by człowiek dostrzegł człowieka.

      Przychodzimy tu wzorem ojców, by patrzeć i karmić się tym najdziwniejszym Chlebem, jakim jest Eucharystia. Chrystus dał nam wszystko, dał nam siebie na pokarm i delikatnie mówi: "Bierzcie i jedzcie ...". Bierzcie mój czas, moje siły, moje mądrości i dzielcie się tymi wartościami z drugim człowiekiem. A może jest jeszcze nadzieja dla tej krainy, bo ciągle z polskich ołtarzy jest nam dawany ten wspaniały Boży Chleb. A może trzeba nam z pokorą wołać słowami pieśni: "Panie dobry jak chleb, bądź uwielbiony od swego Kościoła, bo Tyś do końca nas umiłował. Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty, bo łan dojrzewa, pachnie świeżym chlebem. Niech ziemia stanie się ołtarzem, a chleb Komunią dla spragnionych Ciebie".

     Może jest jeszcze nadzieja dla tej krainy, bo tak wielu ludzi w tej krainie trzciańsko-łąkiecko-żegocińskiej, w małopolskiej ziemi, odkrywa na nowo, jak wielkim skarbem jest ten chleb codzienny, powszedni. I jeszcze wielu rozumie, że najcenniejszym Bożym Darem jest Chleb Eucharystyczny. To tu, w górskim terenie są gęsto rozsławione sanktuaria: Pasierbiec, Limanowa, Bochnia i nasze nowe organizujące się sanktuarium Matki Nieustającej Pomocy. Do tamtych i do naszego przybywa tak wielu na Nabożeństwa Maryjne i niedzielną Eucharystię, na których spotkaniach gromadzą się mieszkańcy tego terenu. Przychodzą rządzący i rządzeni. Tu, na tej małopolskiej ziemi tak wielu wspaniałych wójtów, samorządowców, szlachetnych rolników, którzy podejmują trud, by z Chrystusem uczciwie dla siebie i bliźnich przygotowywać chleb powszedni. Tu na tej ziemi tak gęsto stoją Chrystusowe Krzyże, bo patrząc na nie łatwiej dźwigać krzyż rolniczego utrudzenia. Tu na tej ziemi podejmuje się trud wychowania młodych w duchu Chrystusowej Nauki. A może trzeba abyśmy dziś raz jeszcze w radosne dożynki popatrzyli z nadzieją w przyszłość. Choć tak trudno żyć, choć wielu ludziom wydaje się, że nie ma nadziei. Wielu pyta bezradnie, co będzie czynić jutro, za tydzień, jak przeżyć kolejną zimę ? A może jednak trzeba abyśmy tak z ufnością popatrzyli na naszą, polską ziemię, na naszą Ojcowiznę, która ciągle rodzi nam chleb pożywny... Byśmy w Kościele i sąsiedztwie, w wioskach i miastach, spojrzeli na siebie i wokół siebie i zobaczyli, że nie wszyscy są źli, że są i dobrzy, że ludzie jeszcze się szanują. Choć świat chce nas poróżnić, zrozummy w grupie, w zespole możemy wiele zmienić, dokonać i wiele obronić. Abyśmy wzorem ojców, umocnieni Chrystusowym Chlebem, podjęli przemianę tej ziemi - tej polskiej ziemi. Obyśmy robili to razem: rodzina, szkoła, Kościół, gmina...

    Jest jeszcze nadzieja dla tej krainy, bo jeszcze mocne korzenie na tym terenie ma wiara w Boga i miłość do Matki Ziemi - do Ojcowizny. Ziemia jest pielęgnowana, by chwasty jej nie porosły. Jest uprawiana, by rodziła. W górę serca ! Jeszcze jest nadzieja dla tej krainy, bo w Bogu i jedności z sobą nasza siła.

Starostowie przekazują chleby na ołtarz.

[wstecz]