JABŁKA CZY TRUSKAWKI ?

   Ze wspólnej inicjatywy firmy APPOL Sp. z o.o. z Łąkty Górnej oraz Wójta Gminy Żegocina Jerzego Błoniarza, 20 marca 2004 roku odbyło się w sali narad Urzędu Gminy w Żegocinie spotkanie miejscowych rolników z naukowcami Akademii Rolniczej: prof.dr hab.inż. Włodzimierzem Lechem oraz dr hab. inż. Janem Skrzyńskim z Katedry Sadownictwa i Pszczelnictwa Akademii Rolniczej w Krakowie oraz Prezesem Zarządu  Sadowniczego Zakładu Doświadczalnego w Brzeznej dr Janem Dankiem. Przybył także dr Franciszek Kadzik - Kierownik Sekcji Zapewnienia Jakości w Jednostce Koordynacji Programu Aktywizacji Obszarów Wiejskich. Obecni byli także przedstawiciele firmy APPOL Sp. z o.o. z Prezesem Zarządu mgr inż. Tomaszem Gazdą oraz Spółdzielni Ogrodniczej "Zamvinex" z Prezesem Zarządu Mieczysławem Trojanem na czele.

    W prawie trzygodzinnym spotkaniu uczestniczyło ponad trzydziestu rolników i sadowników z terenu gminy Żegocina. Wszystkich powitał Wójt Gminy Żegocina Jerzy Błoniarz, który powiedział: - Niezmiernie się cieszę, że udało nam się spotkać w pierwszym dniu wiosny i że przybyło was tak dużo. Pomysł spotkania zrodziła się dwa tygodnie temu, gdy spotkałem się z Prezesem Zarządu Firmy APPOL panem Gazdą. Zastanawialiśmy się wtedy nad tym, jak odbudować zaufanie i jak zwiększyć produkcję rolniczą na terenie naszej gminy oraz dostosować ją do działających na terenie gminy dwóch zakładów przetwórstwo rolno-spożywczego: Firmy "Appol" i Spółdzielni Ogrodniczej "Zamvinex". Oba zakłady mają spore moce przerobowe, ale nie mogą ich w pełni wykorzystać, bo brakuje surowca. Właśnie to jest wyzwaniem i jednocześnie szansą dla naszego regionu. Oba zakłady dają ludziom pracę oraz skupują rolnicze produkty: warzywa i owoce. Żegocina i okoliczne gminy mają spore tradycje i doświadczenia w sadownictwie i uprawie owoców miękkich, zwłaszcza malin, truskawek, agrestu, porzeczki. Oba zakłady skorzystały z pomocy SAPARDU i zwiększyły swoje moce produkcyjne. Chcą blisko związać się z miejscowymi producentami surowca. "Appol" liczy na jak największy skup jabłka przemysłowego, potrzebnego do produkcji koncentratu jabłkowego, Zamrażalnia na owoce miękkie i niektóre warzywa.  Przybyli na nasze zaproszenie przedstawiciele nauki z Akademii Rolniczej w Krakowie i doświadczeni praktycy z Sadowniczego Zakładu Doświadczalnego w Brzeznej podpowiedzą nam jak postąpić, aby zarówno zakłady przetwórcze, jak i rolnicy byli zadowoleni.

Franciszek Kadzik.

   Dr Franciszek Kadzik w swoim wykładzie zachęcał rolników do łączenia się w grupy producenckie, gdyż tylko one będą mogły niebawem pozyskać środki z funduszów strukturalnych na inwestycje. Już obecnie są dostępne środki, ale tylko na koszty administracyjne tworzenia grup. Dziś na rynku mogą się utrzymać tylko podmioty z dużą produkcją dobrej jakości. - O takiej bazie, jak jest tutaj, inni moga tylko pomarzyć - mówił. Uznał, że rolnicy muszą związać się z tutejszymi zakładami na dobre i złe. - Podejdźcie do tej szansy, jaka się przed wami otwiera poważnie. Usiądźcie z naukowcami, z szefami firm, podejmijcie ustalenia. Ale najpierw musimy sami sobie pomóc, a dopiero potem pomogą nam inni. Skoro udało się Włochom, Hiszpanom, to dlaczego nam ma się nie udać - przekonywał rolników.

       Ci jednak nie bardzo wierzyli w słowa wykładowcy. - Kto da nam gwarancję, że nie będziemy musieć znów sprzedawać jabłek po 10 groszy za kilogram ? Cała wieś nie wyprodukuje tyle, aby mieć obroty roczne 100 tys. euro ! - mówili podniesionym głosem. Dr Kadzik cierpliwie udzielał odpowiedzi na pytania rolników, tłumacząc jednocześnie, że dochody ze sprzedaży jabłek, czy owoców miękkich nie mogą być jedynymi w niewielkich gospodarstwach rolnych. A dzisiejsze spotkanie nie może się skończyć na niczym - dodał.

     Prezes Zarządu  Sadowniczego Zakładu Doświadczalnego w Brzeznej dr Jan Danek ma już spore doświadczenie w tworzeniu grup producenckich. Do żegocińskich rolników zwrócił się z apelem o zacieśnienie współpracy z tutejszymi zakładami przetwórczymi. - Powinny być przez te zakłady podpisane z producentami umowy kontraktacyjne z ceną rynkową produktów. Te dwie firmy - to baza, na której można już coś zbudować. Czemu nie skorzystać z możliwości, które otwierają się wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej ? Nie wolno ulegać "czarnym scenariuszom". To się musi udać, bo jesteśmy pracowici, zdolni i mamy już wieloletnie doświadczenia, zwłaszcza w sadownictwie - powiedział.

Jan Danek.

    

Włodzimierz Lech

      Profesor Włodzimierz Lech z Katedry Sadownictwa i Pszczelnictwa Akademii Rolniczej w Krakowie swój wykład o zakładaniu sadu jabłoniowego dla potrzeb przemysłu rozpoczął również od apelu: - Musicie iść z postępem ! Albo dołączycie do tej grupy, która skorzysta z nadarzającej się okazji, albo odpadniecie z rynku. Sadownicy zawsze sobie radzili. Już od czterdziestu lat obowiązuje tu bowiem gospodarka rynkowa. Na południu Polski są świetne warunki do rozwoju sadownictwa, a niedaleko naukowcy wysokiej klasy, chętni do pomocy i służenia swoja wiedzą - powiedział, a następnie wyjaśnił zasady zakładania i pielęgnowania przydomowego sadu. Praktyczny pokaz przycinania drzewek zaprezentował natomiast dr hab. inż. Jan Skrzyński.

    Zainteresowani założeniem tych przydomowych sadów rolnicy pytali o koszty. Okazuje się, że nie są małe. Bez kosztów ogrodzenia posadzenie jabłoni na 1 ha areału - to wydatek rzędu 15 tysięcy złotych. Ale jeśli będziecie sadzić niewielkie ilości drzewek i przy domu, to koszty będą stosunkowo małe - przekonywali naukowcy z Akademii Rolniczej.

    Obecni na zebraniu szkoleniowym szefowie działających w Łąkcie Górnej zakładów przetwórstwa rolniczego - Appolu i Zamvinexu - namawiali rolników do zakładania sadów i plantacji owoców miękkich. Zapewniali, że najtrudniejsze czasy mają już za sobą. Obiecywali pomoc i współpracę. - Intencją tego spotkania jest wypracowanie platformy współpracy zakładu z producentami - powiedział Prezes Zarządu Appolu mgr inż. Tomasz Gazda. Jest nadzieja na to, że zaufanie rolników do żegocińskich firm przetwórczych, zostanie przywrócone, choć nie będzie to łatwe. Ale chyba innej drogi przed żegocińskimi rolnikami, gospodarującymi w pięknych warunkach krajobrazowych, czystym ekologicznie terenie, na dodatek sprzyjającym sadownictwu i uprawie owoców miękkich, nie ma. Interes rolników, pragnących otrzymać za wyprodukowane owoce i warzywa, dobra zapłatę i zakładów, które bez odpowiednich dostaw dobrej jakości surowca nie mają szans na przetrwanie, jest wspólny. Miał rację dr Kadzik, który mówił, że trzeba skończyć z takim myśleniem, że po jednej stronie są producenci, a po drugiej zakłady przetwórcze. Nie można też patrzeć na produkcję rolniczą w cyklu jednorocznym. W rolnictwie nie ma złotej recepty. Ryzyko jest zawsze. Warto produkować szerszy asortyment, nie tylko np. truskawkę, bo wtedy jest mniejsze ryzyko kompletnego fiaska i dużych strat. Dlatego też w odpowiedzi na postawione na początku pytanie: "Jabłka czy truskawki ?" należałoby odpowiedzieć: i to, i to, a może jeszcze coś więcej !

Przybyłych gości i rolników powitał Wójt Gminy Jerzy Błoniarz. Prezes Zarządu "Appol" Sp. z o.o. Tomasz Gazda.
W spotkaniu uczestniczyło ponad trzydziestu rolników z terenu gminy Żegocina.

[wstecz]