Antoni Poręba

RENESANS DEKANATU

WYWIAD   KS. PRAŁATA ANTONIEGO PORĘBY DLA "MERKURIUSZA"

     W grudniu 2000 roku, na zlecenie regionalnego miesięcznika "Merkuriusz", wydawanego przez Miejski Ośrodek Kultury w Nowym Wisniczu, przeprowadziłem wywiad z Księdzem Prałatem Antonim Porębą. Tekst ten niestety nie ukazał się, gdyż czasopismo właśnie wtedy zawiesiło działalność. Teraz publikuję zapis tego wywiadu, mając nadzieję, że przybliży jeszcze bardziej osobę zmarłego 23 stycznia 2003 roku Księdza Prałata.

Tadeusz Olszewski


Tadeusz Olszewski: - Księże Prałacie ! Czy mógłby Ksiądz nieco bliżej przedstawić się Czytelnikom "Merkuriusza" ?

Antoni Tadeusz Poręba: Urodziłem się w Białej Niżnej koło Stróż, w rodzinie robotniczo-chłopskiej, w 1936 roku. Mój tata był kolejarzem, a dziadek gospodarzem. Szkołę Podstawową ukończyłem w Ptaszkowej, gdyż moi rodzice przenieśli się do dziadków. Potem ukończyłem I Liceum im. Jana Długosza w Nowym Sączu. Od 1953 do 1958 roku studiowałem w Seminarium Duchownym w Tarnowie. Pierwszą moją placówką duszpasterską był Biecz, w którym przebywałem w latach 1958 - 1962. Następne 5 lat pracowałem w Gorlicach. W 1967 roku przeniesiony zostałem na zastępcę rektora do spraw administracyjno-ekonomicznych Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Pracowałem tam aż 15 lat (nikt tam tak długo na tym stanowisku do tej pory nie był). Od 15 sierpnia 1982 roku jestem proboszczem Żegociny. Po roku pracy w Żegocinie zostałem wicedziekanem Dekanatu Lipnickiego. W 1998 roku, po tym, jak z funkcji dziekana lipnickiego zrezygnował ksiądz Wiśniowski, zostałem - z wyboru księży i za zgodą księdza biskupa Skworca, dziekanem tego Dekanatu.

T.O: Jakie są obowiązki księdza dziekana?
A.P: Dekanat jest jednostką pomocniczą i dlatego dziekan nie ma zbyt wielu kompetencji. W imieniu biskupa musi czuwać nad porządkiem dekanalnym. Czuwa też nad prawidłowym przekazywaniem parafii nowym proboszczom. Kadencja dziekana trwa 5 lat. Jak już wspomniałem wyboru dziekana dokonują sami księża, a biskup zatwierdza ten wybór.

T.O: Spróbujmy nieco bliżej przybliżyć Dekanat Lipnicki.
A.P: Dekanat to zwykle 10 parafii. W naszym przypadku parafii jest jednak 14. Są to: Chronów, Kamionna, Kobyle, Kierlikówka (jest to rektorat, ale ksiądz Władysław Ryś ma wszystkie uprawnienia proboszcza), Królówka, Leszczyna, Lipnica Murowana, Łąkta, Muchówka, Nowy Wiśnicz, Rajbrot, Stary Wiśnicz, Trzciana i Żegocina. Największe parafie to Nowy Wiśnicz i Żegocina, najmniejszą jest Kierlikówka. Z ponad 29800 wiernymi modli się 25 czynnych i 3 przebywających na emeryturze księży. W pracy wspomagają nas także siostry zakonne: Urszulanki Serca Jezusa Konającego w Lipnicy i Franciszkanki Rodziny Maryi w Nowym Wiśniczu. Jeśli chodzi o świątynie to trzy czynne kościoły ma Lipnica Murowana (plus nieczynny kościółek Św. Leonarda), po dwa Królówka, Żegocina i Nowy Wiśnicz (tu jest także kaplica więzienna), w pozostałych parafiach jest po jednym kościele. Są wśród nich cenne pod względem historycznym obiekty sakralne. Najcenniejsze to drewniane kościoły Św. Leonarda w Lipnicy Murowanej i XVI-wieczny kościółek drewniany w Rozdzielu (został tu przeniesiony a Królówki). Bardzo ciekawy jest też kościół w Trzcianie. Kościół ten niewątpliwie wart jest historycznej publikacji. Także kościoły fundacji Lubomirskich w Starym i Nowym Wiśniczu mają spore wartości historyczne. Pozostałe obiekty godne zwiedzenia to cmentarze wojenne z czasów I wojny światowej znajdujące się w Trzcianie, Królówce, Żegocinie, Łąkcie Dolnej i Rajbrocie. Bardzo ciekawe są także liczne kaplice, krzyże i figury przydrożne rozsiane po całym dekanacie.

T.O: Jak ksiądz dziekan odnosi się do najnowszej historii dekanatu ? Jakie ważne wydarzenia miały w nim miejsce w ciągu ostatnich lat ?
A.P: Działo się sporo. W samej tylko Żegocinie był jubileusz 700-lecia parafii, erygowanej w 1293 roku i 100-lecie budowy i poświęcenia obecnego kościoła parafialnego. Świętowaliśmy także jubileusz 750-lecia parafii lipnickiej i 50-lecie parafii w Kamionnej. Już od lat 80-tych następowały bardzo duże zmiany w bazie kościelnej. Wiązało się to z możliwością uzyskiwania zezwoleń na budowę nowych i remonty starych kościołów i plebanii. Pierwszym z nowych kościołów tego okresu był kościół w Leszczynie. W 1986 roku zbudowano kościół w Łąkcie Górnej, a na przełomie lat 80 i 90-tych kościoły w Kierlikówce, Cichawce i kaplicę w Borównej. Prócz kościołów zmieniły się też plebanie. Do 1988 roku wszystkie, z wyjątkiem Starego Wiśnicza, były w starych, zrujnowanych obiektach. Potem wszystkie bądź odremontowano, bądź jak w Żegocinie, Trzcianie, Kielikówce, Łąkcie Górnej, Kobylu, Leszczynie i Lipnicy Murowanej zbudowano od nowa. Nową kaplicę wraz z mieszkaniem dla księdza postawiono też w Chronowie. W kolejce czeka jeszcze Rajbrot, w którym trzeba zbudować nowy kościół i plebanię. Ale to nie jest jeszcze pełny obraz przemian, albowiem powstały jeszcze domy parafialne, które zbudowano w Nowym Wiśniczu, Rajbrocie i Żegocinie.

T.O: Z tego co Ksiądz mówi widać, że Dekanat Lipnicki przeżywa renesans. Czy przejawia się on tylko w budownictwie?
A.P: Absolutnie nie. Nastąpił również renesans zaangażowania wiernych w życie kościoła. Doskonale działają koła "Caritasu", a w kilku parafiach działa też Stowarzyszenie Rodzin Katolickich i Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej. Zaczyna też kiełkować Akcja Katolicka, choć na jej aktywną działalność trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Podniósł się poziom religijności wiernych. Oceniam, że udział wiernych w praktykach religijnych zwiększył się aż o 150 procent. Podczas ostatniego liczenia frekwencji na nabożeństwach okazało się, że mamy jedną z najlepszych w całej Diecezji Tarnowskiej. Ludzie też inaczej niż dawniej dbają o otoczenie kościołów i cmentarze. Nekropolie stały się z powrotem miejscem świętym. Są odnawiane i ogradzane, tak jak ostatnio w Trzcianie czy w najbiedniejszej parafii w dekanacie Chronowie. Cieszy także to, że zmienił się stosunek do cmentarzy wojennych. Także tu zrobiono porządki, a ludzie zaczynają te cmentarze odwiedzać i palić na nich znicze. W wielu parafiach działają chóry kościelne, bądź różne zespoły wokalne. Bardzo dużo dobrego mogę powiedzieć o konkursie "Święci polnych dróg", jaki został przeprowadzony wśród młodzieży wspólnymi siłami nauczycieli i księży. Teraz robimy konkurs recytatorski o tematyce maryjnej. Coraz więcej jest wesel bezalkoholowych, a nie zdarza się, by na ślubną Mszę Świętą przychodzili do kościoła ludzie będący pod wpływem alkoholu.

T.O: Diecezja Tarnowska od dawna jest kolebką powołań kapłańskich. Jak przedstawia się pod tym względem sytuacja w naszym Dekanacie ?
A.P: Bardzo dobrze. Taka np. Muchówka licząca około 950 wiernych miała dwa lata temu 7 kleryków. To niebywałe ! Jednym z "motorów" tego zjawiska są z pewnością licea ogólnokształcące działające w środowiskach wiejskich. Z najmłodszego w okolicy Liceum Ogólnokształcącego w Żegocinie już w tej chwili wywodzi się 5 kleryków.

T.O: Każdy dekanat ma własną tradycję, własne zwyczaje, szczególne święta. Co jest charakterystyczne dla Dekanatu Lipnickiego ?
A.P: To są z pewnością palmy, już nie tylko lipnickie. Wiele parafii organizuje konkursy palm, czym nawiązuje do dawnej, sięgającej lat 20-tych kończącego się wieku tradycji. Inną jest kolędowanie. Dzieci chodzą po domach śpiewając kolędy i nie wstydzą się już tego. Tę dawną tradycje trzeba koniecznie zachować. Kolejną jest palenie w noc św. Jana ognisk zwanych w naszych stronach sobótkami.

T.O: Jakie są refleksje Księdza Dziekana na temat nauczania religii w szkole ?
A.P: Wprowadzenie nauki religii do szkół przyniosło same pozytywne zjawiska. Po pierwsze: już nauczyciele i księżą nie patrzą na siebie bokiem. Pamiętamy przecież, jakie kłopoty mieli nauczyciele, którzy kontaktowali się z księżmi. Teraz wspólnie uczymy i wychowujemy młodzież. Dzieci też zyskały na tym, bo nie muszą iść kilka kilometrów, aby spotkać się z księdzem. Teraz ksiądz przychodzi do nich. Podniósł się też poziom nauczania religii, bo katecheci mają do dyspozycji nowoczesne pomoce i różne środki dydaktyczne, będące na wyposażeniu szkoły. Nauczyciele i księżą mogą teraz wspólnie zrobić wiele dobrego. Podam dla zilustrowania stwierdzenia taki oto przykład. Nasza żegocińska katechetka wymyśliła, by sprzedawać własnoręcznie namalowane przez uczniów kartki świąteczne, a dochód uzyskany z tej sprzedaży przeznaczyć dla głodujących w krajach misyjnych dzieci.

T.O: Często słyszy się ostatnio o pomocy materialnej świadczonej najbiedniejszym przez księży i "Caritas". Jak ta sprawa wygląda u nas ?
A.P: Ta pomoc jest udzielana, ale raczej "po cichu", bo często zdarza się tak, że biedni wstydzą się prosić o pomoc. Są np. przyznawane stypendia. W tym miejscu chciałbym podzielić się refleksją. My nauczyliśmy się zbyt wiele "zwalać" na biedę. Obecne warunki życia nas przerastają. Już przywykliśmy do wygód, a te kosztują. Ojciec rodziny jeździ wszędzie samochodem, a jednocześnie matka prosi o udzielenie jej dzieciom pomocy materialnej. Przecież można przejść się piechotą, a zamiast benzyny do samochodu kupić dzieciom chleba. Musimy nauczyć ludzi gospodarować pieniądzem. Oczywiście z wielu rzeczy nie można zrezygnować, ale wieś się musi nauczyć być samowystarczalna, musi się zorganizować do przetrwania i rozwoju w trudnych warunkach gospodarki rynkowej.

T.O: Ale to, jak wskazują liczne przykłady z historii, właśnie księża byli tymi, którzy mówili mieszkańcom wsi, co mają robić, jak gospodarować. Dlaczego więc dziś tego, poza wyjątkami (a takim właśnie wyjątkiem jest ksiądz prałat Poręba, znany szeroko z aktywności społecznej - przypis T.O.), nie robią ?
A.P: Jednym z ważniejszych powodów jest lęk księży, którzy boją się cokolwiek powiedzieć, bo zaraz uznawane to jest za politykowanie. Ja się włączam aktywnie w życie społeczne, choć wiem, że wiele osób to krytykuje. Nadal jednak uważam, że ludzi trzeba "zapalać" do działania poprzez podsuwanie im różnych projektów i propozycji. Tak było z przeniesieniem kościoła z Królówki do Rozdziela, tak było z budową kościoła w Łąkcie Górnej i tak było w wielu jeszcze przypadkach. Ludzie będą pracować społecznie, bo wiedzą, że wspólnie można zrobić bardzo wiele. Ważne jest także to, by się nie kłócić ze sobą, bo tylko zgoda buduje.

T.O: Z jakimi nadziejami wchodzi Dekanat Lipnicki w trzecie tysiąclecie ?
A.P: Nadzieją jest to, że jeśli księżą zdadzą egzamin ze swej działalności, to trzecie tysiąclecie może stać się okazją do pełniejszego jeszcze zaangażowania religijnego wszystkich wiernych. Kościół to przecież my wszyscy i wierni zaczynają to rozumieć. Potwierdzają to ostatnie pielgrzymki i liczne przykłady zaangażowania wiernych w sprawy dla kościoła ważne. Mamy też nadzieję, że po wejściu do Unii Europejskiej zachowamy nasze wartości. Boję się tylko tego, by ludzie nie dali się uwieść liberalizmowi, który prowadzi do zatracenia. Za dobry przejaw uważam natomiast to, że młodzież sama zaczyna dostrzegać grożące jej niebezpieczeństwa, sama zaczyna mówić o AIDS, o narkotykach. Wierzę także w to, że pomoże nam Matka Boska, której cudowny obraz nawiedzi nasz Dekanat już na początku Nowego Roku. Peregrynacja zacznie się 24 lutego 2001 roku w Chronowie, zakończy 9 marca w Nowym Wiśniczu. Matka Boska zawsze przybywała, by nam pomagać. Tak było u Zachariasza, w Kanie Galilejskiej i wierzę, że tak będzie teraz. Napisano - "Cokolwiek Wam powie - czyńcie !". Obyśmy tylko z tej okazji umieli skorzystać.

T.O: Księże Dziekanie ! Bardzo dziękuję za znalezienie czasu dla czytelników "Merkuriusza" i udzielenie wywiadu, choć wiem, że jest jeszcze dużo spraw, o których nie zdołaliśmy porozmawiać. Bóg zapłać !

[wstecz]