Piotr podczas czytania listów.

PIOTR WOLAK
NADAL CZEKA NA RATUNEK !!!

     W szybkim tempie zbliża się termin drugiego zabiegu, jakiemu poddany zostanie w Kijowie Piotr Wolak - gimnazjalista z Żegociny, cierpiący na zanik mięśni. Niebawem minie pół roku od rozpoczęcia akcji zbierania pieniędzy na te kosztowne, lecz ratujące życie chłopca, zabiegi. Piotr czeka więc nadal na ratunek, choć czasu jest coraz mniej, a do tej pory nie udało się jeszcze zebrać na tyle pieniędzy, by pokryć koszty przelotu do stolicy Ukrainy, pobytu i przeprowadzenia zabiegu wszczepienia komórek mięśniowych.

          Odwiedzam Piotra i jego rodzinę na początku grudnia 2002 roku. - Już wstępnie ustaliliśmy z kijowską kliniką termin drugiego zabiegu. Odbędzie się najprawdopodobniej w połowie stycznia 2003 roku - informuje mnie Jan Wolak - ojciec chorego chłopca. Wkrótce dowiaduję się, że do tej pory nie udało się jednak zebrać potrzebnej ilości gotówki. Potrzeba 15 tysięcy euro, czyli około 60 tysięcy złotych. Z ostatniego zestawienia, jakie przysłał bank, w którym jest konto Fundacji zbierającej te pieniądze, wynika że udało się uzbierać nieco ponad połowę potrzebnej kwoty. W tej chwili najbardziej przydałby się sponsor, który pokryłby koszty przelotu dla osoby towarzyszącej Piotrowi. Będzie to najprawdopodobniej tylko jego ojciec. Najlepiej byłoby, gdyby poleciała jeszcze jego mama (tak było za pierwszym razem), ale chyba nie starczy środków. - Włożę na plecy duży plecak, a przed sobą będę pchał wózek z Piotrkiem - i jakoś muszę sobie dać radę - mówi ojciec chłopca.

     Państwo Wolak napisali już do LOT-u prośbę o zniżkę dla Piotra, który jest inwalidą I grupy, ale na bilet dla osoby mu towarzyszącej potrzeba prawie 3 tysiące złotych. Dzięki uprzejmości Pani Marii Siwko z Domu Polskiego w Kijowie, która za niewielką opłatą przyjmie Piotra i osoby mu towarzyszące u siebie, obniżą się nieco koszty kilkudniowego pobytu na Ukrainie.

    Trzeba podziwiać upór, z jakim rodzice Piotra walczą o jego życie. Wysłali ponad 2 tysiące listów do małopolskich szkół, w których proszą nauczycieli i uczniów o zorganizowanie zbiórki pieniężnej w szkołach. Taką zbiórkę przeprowadzono już w wielu szkołach. Uczniowie z niektórych nawet przysłali do Piotra listy. "Serdecznie Cię pozdrawiamy i cieszymy się, że możemy Cię poznać. Gdy dowiedzielismy się o Twojej chorobie, postanowiliśmy zebrać pieniądze potrzebne na operację. Nie jest ich dużo, ale mamy nadzieję, że inni Ci też pomogą. Wierzymy, że wyzdrowiejesz i spotkasz się z nami" - napisali uczniowie klasy czwartej i ich wychowawczyni z miejscowości Podsarnie na Orawie. Ten list Piotr czytał kilka razy. Jakże chciałby spotkać się z młodszymi kolegami, którzy okazują mu tyle serca i osobiście im podziękować. Ale nie będzie to łatwe, bo czeka go jeszcze kilka zabiegów. Rodzice wierzą w to, że dobrzy ludzie pomogą. Bo tacy są. W kraju i nawet za granicą. Przyszły już bowiem pierwsze dolarowe przekazy z USA. Większe lub mniejsze kwoty pieniędzy przesyłają nie tylko uczniowie, ale także zakłady pracy, urzędy gmin i osoby prywatne. - Jest nawet taka Pani z Krakowa, która ze swojej renty co miesiąc wpłaca po 100 złotych na konto Piotra w Fundacji. - informuje pani Teresa. Ostatnio Państwo Wolak dowiedzieli się też, że organizuje się koncerty, podczas których zbierane sa pieniądze dla Piotra. Tak było np. w Łososinie Górnej. W Gimnazjum nr 1 w Bochni odbyła się natomiast aukcja prac plastycznych uczniów, z której dochód przeznaczono na pokrycie kosztów zabiegu. Przy kościołach pieniądze zbierały oddziały "Caritasu".

     Rodzice Piotra poszukując pieniędzy również osobiście, odwiedzając zakłady pracy i różne instytucje. Pisali prośby o wydrukowanie apelu w prasie, kontaktowali się z popularnymi zespołami (np. z koncertującą w Nowym Wiśniczu "Golec Orkiestrą"), telefonowali do fundacji i redakcji gazet. Niestety nie wszędzie znaleźli zrozumienie. - Ludzi dobrego serca jest jednak dużo i jeszcze nie wiem, jak będziemy dziękować naszym dobroczyńcom, którzy już nam pomogli - mówi mama Piotra, która w tej chwili zabiega o zgodę na przeprowadzenie zbiórki w szkołach na terenie całej Polski. Pomaga jej w tym Wójt Żegociny Jerzy Błoniarz, który osobiście pojedzie w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji i Sportu.

     Na zakończenie mojego pobytu u Państwa Wolak, pytam Piotra o to, jaki prezent chciałby dostać od Św. Mikołaja. Chłopiec, siedzący w inwalidzkim wózku, nic nie mówi, tylko się uśmiecha. Ale w jego oczach widzę niestosowność mojego pytania. Cóż to za pytanie ?! - zdaje się mówić chłopiec, którzy chciałby się pewnego poranka obudzić i tak, jak wszyscy zdrowi chłopcy w jego wieku, wstać z łóżka, iść do szkoły, a po lekcjach pograć z kolegami w piłkę, czy pojeździć na motorowerze. Czy tak się kiedyś stanie ? "Bądź optymistą ! Życzymy zdrowia !" - napisał do Piotra samorząd uczniowski Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 37 w Krakowie, który także przesłał na konto Piotra zebrane wśród kolegów pieniądze.  Nam pozostaje wierzyć, że życzenia te się spełnią, bo przecież w okresie Św. Mikołaja i Świąt Bożego Narodzenia spełniają się nawet te najbardziej nieprawdopodobne marzenia. Tylko, że czasem musimy do tego przyłożyć własną dłoń i serce.

[wstecz]